[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale właściwie co mi szkodzi, mogę opowiedzieć.Streszczam pani Basiostatniewydarzenia i opowiadam o sytuacji z babcią.No i właśnie biegnę zajrzeć do tej agencji, może udamisię kogośznaleźć kończę.Pani Barbara przygląda mi się niepewnie przez dłuższą chwilę i mówi:485.Wie pani, ja już jestem na emeryturze.Cośpodobnegodziwię się uprzejmie, ale zupełnieszczerze, bo pewna byłam, że nie ma więcej niż pięćdziesiąt lat.No właśnie.Odwrześnia.Myślałam, żeby jakąś robotęwziąć zleconą czy coś na półetatu znaleźć, ale jakoś nic się nietrafia.A przydałoby się parę groszy.No pewnie mówięze współczuciem.Muszę biec, niechcę babci zostawiać na tak długosamej, ale nie chciałabymteż,żeby pani Basia poczuła się dotknięta, więc robię pełną zrozumienia minę.Tylkowie pani wzdycha pani Basia ja się okropniewariatówboję.Wariatów?Sama patrzę nanią przez moment jakna wariatkę.A coto ma do rzeczy przepraszam?No, boja bymsię bardzo chętnie zajęła pani babcią.Całymi dniami siedzę wdomu, coza problem wyskoczyć co jakiśczas na górę czy nawettam posiedzieć chwilę ipodać obiadczyherbatę zrobić.Na spacer teżbym z nią i wyszła.Tylko że panimówi,że onatrochę nie tego jest.Z głową.Pani Basiu!Z nieba mi pani spada!wykrzykuję.Wiepani, ja teżsię bałam po opowieściach mamy, alew sumiewszystko jest w porządku.Trochę jestdziwna,ale żadnych kłopotów na razie niesprawia.Bo jakby się tak na przykład z nożem rzuciła namnie czycoś, to nie wiem.Trudno mi tosobie wyobrazić.Wie pani co?Najlepiejchodźmy na górę.Zobaczy pani babcię, porozmawiamy i zobaczymy.Wchodzimy po schodach.Pani Basia uważnie przygląda sięBabuni, która wyjątkowo odpowiada nawet na przywitaniei prezentuje cośw rodzaju uśmiechu.Uświadamiam sobie,żeto pierwszy jej uśmiech, jaki zobaczyłam od momentu, kiedy 486byłam w Siedlcach.PaniBasia nie zgłasza obiekcji.Omawiamywarunki finansowe, wręczam jej zapasowe klucze, które znalazłam w kasetce ciotki Jadźki napawlaczu, i umawiamy się, że zacznie przychodzić od jutra.Zamykam za nią drzwi i sama niewierzę we własneszczęście.Nie dość, że załatwiłam sprawę, właściwie nie wychodząc z domu, to w dodatku zdobyłam solidną,godną zaufania osobę, której bezcienia wątpliwości mogłamwręczyć klucze od mieszkania i która mieszka zaledwie parę metrów ode mnie.Jestem w siódmym niebie!Wychodzę na zakupy, załatwiam sprawy w banku iwracamdo domu, żeby daćBabuni obiad.Po południu dzwonię doAgnieszki, żebyjej opowiedzieć o sukcesie i naradzićsię, cow takim razie robimy dalej,bo ja już jestem właściwie dyspozycyjna w pełni.Genialnie!cieszy sięAgnieszka.W takimrazie jutrojedziemy z pierwszą partią rzeczy dokomisu.Potem możemypodjechać do urzędu złożyć wniosek o działalność gospodarczą,chociaż chybaREGON jest potrzebny najpierw,ale tego się dowiemy.Dobrze by było przelecieć się jeszcze po ciucholandach,ale chyba nie zdążymy wszystkiego załatwićjednego dnia.Ja jeszcze przerobiłam jedną sukienkę, taki wielki wieczórwyszedł,świetnie moim zdaniem.Mogę przyjechać zaraz,przywiozę, żebyśzobaczyła, bo potem mam Mikołaja odebrać z Nowego Światu ma jakąśimprezę pracową i niezabrał auta, żeby móc sięnapić.A tycoś wymyśliłaś z bluzką?Ach, zupełnie zapomniałam!Wczoraj coś tam próbowałam,ale nic dobrego mi nie przyszło dogłowy sięgam po bluzkę leżącą naoparciu kanapy.Czekaj, tutaj leży, spróbuję.czekaj.Halo!Jesteś tam?Zośka dopytujesię Agnieszka, a jajak żona Lota zamieniona w słup soli zastygam ze słuchawkąprzyciśniętą ramieniem do uchai bluzką rozpostartą w obu dłoniach.Bo nie rozumiem, co widzę.487.Bluzka jest skończona.W dodatku nie tylko skończona.Jest rewelacyjna!Pod szyją, w miejscu obciętego fontazia została obrębiona delikatną koronką dokładnie w tym samymodcieniu co całość, tylko na samym brzegu użyła nitki w mocnym krwistoczerwonym kolorze.Delikatne wykończenie schodzi w dół dekoltu pogłębionym klinem aż do piersi.A rękawy od łokci do samych nadgarstków są zrobione z identycznej koronki w geometryczny wzór połączonyz kwiatami i na samymbrzegu obrębione taką samączerwoną nitką co stójka.Mankiety sądosyć obcisłe, tylko nad samym nadgarstkiem rozszerzają się i mająlekkie rozcięcie po wewnętrznej stronie.Zośka!No co ty?Umarłaś tam?wydziera się Aga.Prawie mówięwreszcie.Nie uwierzysz.-W co?Co się stało?Wieszco?Lepiej przyjedź.Rozłączam komórkę, zdejmuję T-shirt i przymierzam arcydzieło.Mankietyz koronkisą dość długie, marszczą się lekko na przedramionach,a rozcięty koniec sięgapołowy dłoni.Na oko leżą świetnie i doskonaleto wygląda.Trochęjak długie balowe rękawiczki.Pędzę do lustra wsypialni, zapalam górne światło i przeglądam sięw lustrze.Rewelacja!W życiu bym czegoś takiego nie zrobiła,nawet nie ma mowy, żebym spróbowała.Wdodatku nigdzie nie widziałamczegoś podobnego.Taka bluzka kosztowałaby majątek!Jakim cudemona zdążyła to zrobić w takim tempie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]