[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Będzie pan mógłporozmawiać z jej mamą na temat stolicy krzyżackiej.- Niech się pani nie martwi - pocieszał Ankę Wilhelm Tell.- Przekona siępani, że chociaż panna Karen poznała wszystkie tajemnice pana Samochodzika, itak nie uda się jej odnalezć skarbu templariuszy.Jest zbyt chciwa.- Oj, dzieci, dzieci - śmiała się Anka.- Czy wiecie, dlaczego Malinowskiciągle was za nos wodzi? On nie wierzy w skarby templariuszy.Dla niego skarbemsą Petersonowie, których zamierza obłupić z pieniądzy.- Mówi pani tak, jakby pani znała Malinowskiego - rzekł SokoleOko.Pokręciła głową.- Nie znam go.Na razie - zaznaczyła.- Ale powiadam wam, że nie kto inny,tylko ja pierwsza zdołam go poznać.I to wkrótce.Pomyślałem, że Anka także wpadła na trop jakiejś tajemnicy.Lecz ona niebędzie tak wielkoduszna, jak ja, i zbyt pochopnie nie zdradzi jej nikomu.Zjedliśmy kolację, a potem poszliśmy do zamku, gdzie przed wejściem namost zwodzony czekała już Ewa.Zaprowadziła nas do malutkiego mieszkanka wstarych murach, poznałem jej mamę, siwowłosą panią w dużych, rogowychokularach.Wydawało mi się, że w oczach mamy Ewy dostrzegłem rozbawienie.- Tak jest - przyznała, częstując nas herbatą i ciastkami.- Bardzo zabawnawydaje mi się myśl, że są ludzie, którzy na serio poszukują skarbów.Pan naprawdęwierzy, że te skarby istnieją?Wyznaję, że trochę się zawstydziłem.- Pani sądzi, że poszukiwanie skarbów to zajęcie bezsensowne? Tylko dzieciwierzą w legendy o zakopanych skarbach, prawda?- Ach, nie - zaprzeczyła.- Przecież każdy ma prawo do dysponowania swymwolnym czasem.Jedni łowią ryby, drudzy polują, jeszcze inni podróżują lubgrają w brydża.Nie widzę powodu, dla którego poszukiwanie skarbów ma byćzajęciem gorszym od tamtych.Jeśli coś mnie tutaj bawi, to to, że tworzycie dośćzabawną gromadkę.Pan i trzej chłopcy oraz ta pani.- Przepraszam bardzo, ale ja jestem osobą serio - zastrzegła się Anka.- Nieszukam skarbów.Natomiast interesują mnie poszukiwacze skarbów.Przekomarzając się i żartując, piliśmy herbatę, i potem zaczęliśmy rozmowęo Krzyżakach, templariuszach i skarbach.Nie miałem powodu, aby nie ufać mamieEwy, a Anka była przecież świadkiem tego, co mówiłem Karen - dlatego z całąszczerością przedstawiłem swą dotychczasową wiedzę o tropach prowadzących doskrytki templariuszy.- Najważniejszy problem, jaki stoi teraz przed nami - zakończyłem - todowiedzieć się, gdzie Feuchtwangen chciał wznieść stolicę o nazwie Serce Twoje.Tam bowiem znajduje się skarb templariuszy.Mama Ewy zastanowiła się.- Bardzo chciałabym wam pomóc, ale niestety, zdaje się, że nie potrafię.Zhistorii wiadomo, że Feuchtwangen przeniósł się we wrześniu 1309 roku z Wenecjido Malborka, który z tą chwilą stał się stolicą państwa krzyżackiego.Ten faktwiązano raczej z calkowitym opanowaniem przez Krzyżaków Pomorza.Jestsprawą jasną, że los, jaki spotkał templariuszy, musiał także zaniepokoićFeuchtwangena i przyśpieszył jego wyjazd z Wenecji.Dyskusję budził wśródhistoryków fakt, że właśnie Malbork wybrano na stolicę, choć, być może, o wielelepiej nadawał się na nią Elbląg.Pewne znaczenie miała chyba w tym względzieówczesna sytuacja wewnątrz Zakonu: w Elblągu mieli przewagę w konwenciestronnicy mistrza krajowego Henryka von Plotzke, który był przeciwnikiemFeuchtwangena.Wielki mistrz wolał więc przenieść stolicę do małego Malborka,który następnie pózniejsi mistrzowie rozbudowali do rozmiarów potężnej twierdzy.Nie jest wykluczone, że już przed rokiem 1309 Feuchtwangen zastanawiał się nadmożliwością przeniesienia stolicy Zakonu z Wenecji do Prus i, być może, poczyniłw tej sprawłe jakieś zabiegi.Ale nam, historykom, nie jest o tej sprawie wiadomo.Serce Twoje? - zastanawiała się głośno matka Ewy.- To po łacinie jest: cor tuum.Mam u siebie słownik geograficzny ziem polskich
[ Pobierz całość w formacie PDF ]