[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poza tym miał ten model bardzo małe zanurzenie, co pozwalało cumować niemal do każdegobrzegu. Kurier stał zakotwiczony na płyciznie niewielkiej zatoczki kilka metrów odpiaszczystego brzegu, więc drogę do niego musieliśmy pokonać brodząc w wodzie po pas.Wdrapawszy się na laminatowy pokład byłem już porządnie zmarznięty.Chłód poranka dałmi się porządnie we znaki jeszcze w domku, a przemoczone kompletnie spodnie dodatkowoschładzały zziębnięty organizm.Stefan kazał mi zmykać pod pokład.W kajucie rufowej, wktórej były dwie koje, znajdowała się szafka i tam właśnie znalazłem suche spodnie.Pod pokładem było miło i przytulnie, cieplej niż na zewnątrz.Wszystkie podłogi byływyściełane miłymi dla oka wykładzinami, ściany zabudowano starannie orzechowej barwyszafkami i kojami (w liczbie sześciu), nawet wysokość kabiny była tutaj znośna, boprzekraczała półtora metra.Jak na ten rodzaj jachtu było tu całkiem luksusowo.Nawetchemiczny kibelek był w osobnej, malusieńkiej kabinie.Równie luksusowo prezentował siękambuz, wyposażony w garnki, patelnie, czajnik i zastawę stołową.Była w nimdwupalnikowa kuchenka gazowa ze zlewozmywakiem, a wodę pitną dostarczała instalacjazasilana pompką elektryczną.Stefan kazał mi nastawić wodę na herbatę, a sam polazł do kokpitu i postawił maszttypu bramka z wantami stabilizującymi.Po chwili załopotał na słabym wietrze grot, furkotałprzyjemnie dla uszu; następnie mój wybawca zajął się stawianiem nad kokpitem trentuprzeciwdeszczowego, który miał nas ochronić przed coraz ostrzej świecącym słońcem.Odbiliśmy od brzegu, gdy zagwizdał czajnik.Zrobiłem szybko dwie herbaty i zająłem miejsce w kokpicie obok Stefana, uważającna sprzęt wędkarski walający się po podłodze.Obok pękatej torby leżał trzykilogramowykarp, jeszcze żywy, prężący się w beztlenowym amoku.Nie muszę dodawać, że obecność najachcie pozwoliła mi na chwilę zapomnieć o nocnym incydencie i porannym epizodzie.Milczeliśmy kilka minut, wpatrując się w odległy brzeg porośnięty zielonym lasem.Widzieliśmy pierwszych żeglarzy, którzy opuszczali większe i mniejsze przystanie.Płynęliśmy wolno, raz po raz oglądając się na południowo-wschodni brzeg, kryjący wsosnowym borze samotny domek, w którym jeszcze nie tak dawno leżałem związany niczymsnopek żyta.Pierwszy przerwałem milczenie.Sprawa mojego porwania nie dawała mi spokoju.- Będę musiał zawiadomić policję.Czy masz może przy sobie telefon komórkowy?- Niestety - rozłożył ręce w bezradnym geście Stefan.- Nigdy nie zabieram na pokładtelefonu.Rozumiesz, to żaden odpoczynek.Normalnie odbieram dziennie ponad stotelefonów.Mój rekord to trzysta szesnaście.Przynajmniej na rybach chcę mieć spokój.Choćby się paliło i urząd skarbowy dobierał się do mojego konta, choćbym miałzbankrutować, to na rybach nic nie jest w stanie mnie zdenerwować.Po prostu nie biorękomórki i już.- Ja też nie lubię telefonów.- Dobijemy na przystań w Smardzewicach i przesiądziemy się do mojego samochodu.Pojedziemy prosto na policję.- W porządku.Dzięki.Płynęliśmy dalej, kierując się na zaporę i rozpruwając słoneczną taflę jeziora ostrymdziobem.Popędzał nas mizerny wiaterek, nasze twarze zaś skrapiał grad mikroskopijnychkropelek wody.Chłodne powietrze powoli się ogrzewało, dodawało sił i pozwalało zebraćmyśli.Zupełnie zapomniałem o zmęczeniu, kontuzjowanej głowie oraz obolałych członkach.Aadnie było tutaj.Ten sztucznie utworzony w latach 1969-1973 zbiornik wodny*[Obejmuje tereny gmin: Tomaszów Mazowiecki, Wolborz, Sulejów i Mniszków.Ogólnapowierzchnia akwenu wynosi 19,8 km2.Maksymalna szerokość zbiornika wynosi 2 km,średnia 1,5 km, głębokość maksymalna 11 m, średnia 3,4 m, maksymalne wahania lustrawody 6 m, pojemność zbiornika 78,8 min m3.] na zatopionym korycie Pilicy rozciąga siępomiędzy dwoma przełomami w Sulejowie i Smardzewicach.Wybudowano go w celuzaopatrzenia w wodę aglomeracji łódzkiej.Jest jednak rajem dla turystów.Wokół niegoobowiązuje strefa ochronna, zatem biwakowanie dozwolone jest tylko w miejscachwyznaczonych.Na samym akwenie obowiązuje strefa ciszy, czyli zakaz używania jednostekpływających z silnikiem, co sprzyja zagnieżdżaniu się wielu gatunków ptactwa wodnego.*[Spotkać tu można m.in.mewę śmieszkę, rybitwę zwyczajną i kaczki (głowienkę ikrzyżówkę).] Gniezdzi się ono przeważnie na wyspach i mokradłach.W czystych wodachpływają zaś leszcze, płocie, karpie, sandacze, okonie i szczupaki.Znajdziemy tu kilka wysp,liczne malownicze zatoki, rozlewiska i bindugi, rozrzucone wśród piaszczystych, zalesionychbrzegów - miejsca pełne uroku, wśród których nawet najwybredniejsi znajdą spokój iwypoczynek.Wreszcie przez jezioro przebiega szlak kajakowy po rzece Pilicy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]