[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Towłaśnie powiedział mi Jakubek Zuckerberg, proszę Jędrusia.I pojechał.- Pani Antosiu, przecież on nie uciekał, tylko innych przeprowadzał.- To i to Jędruś wie? A skąd?- Po prostu wiem.- Już ja się domyślam, skąd.To ten zły duch ciągle wilka wywołuje z lasu.- A pani skąd wiedziała?- Też po prostu wiedziałam - zakpiła, ale zaraz dodała: - Na pewno chciałjeszcze wrócić, bo nie zdążył sprzedać kamienicy po rodzicach.W hipotece wyrazniestoi, że własność państwa, jako mienie porzucone.- Może nie miał kupca?- Kupiec by się znalazł.Ale może przestraszył się tego, co spotkało jego dwóchkolegów.Bo przecież nie tylko Jakubek nie dojechał do Izraela.Słyszał Jędruś o tym?Herszowic i Rotter, tacy ładni, tacy mili chłopcy.Przeżyli wojnę w jakimś obozie.Wobozie, rozumie Jędruś? W obozie przeżyli.I wrócili tutaj, do domu a tu już nie byłodla nich domu.Więc postanowili, że pojadą.Młody Herszowic sprzedał kamienicę,tę na rogu.- Wiem.Gdzie jego ojciec miał hotel.- Tę samą.I wie Jędruś, co? Na drugi dzień znalezli ich przy drodze podSzaflarami.Zabitych, obdartych do naga.Dlaczego do naga? Przecież nikt niezłakomił się na stare buty i portki.Ale oni te dolary, co wzięli za kamienicę, musielimieć zaszyte w ubraniu, może schowane w podeszwie.Więc żeby nie tracić czasu,zostawili ich nagich jak łazarzy.Tacy piękni, młodzi %7łydzi, czy oni nie mogli sobieżyć w tym Izraelu? Czy trzeba ich było zabijać, jak Hitlerowi się nie udało?- Kto ich zabił, pani Antosiu?Popatrzyła na niego z cierpieniem w oczach.- Zaschło mi w gardle.Niech Jędruś nie dręczy starej kobiety i coś na tozaradzi.Przy bufecie Krwawy Staszek puścił do niego oko.- Uuu, nasza Bukosia lubi, lubi.Tylko nie trzeba wierzyć we wszystko, cowtedy wygaduje.Niby żartował.Ale może naprawdę bał się czegoś, co Bukowska mogłapowiedzieć.W kantorku starsza pani siedziała wciąż bez ruchu, uciskając palcamiskronie.Chwyciła łapczywie butelkę i wypiła szybko kilka łyków.- Czy to takie ważne kto, proszę Jędrusia? Poszło na Ognia.Przez to wszystkosobie zniszczył, całą piękną kartę partyzancką.Widać wojna w końcu odebrałamajorowi rozum, ja sobie tego inaczej nie umiem wytłumaczyć.Tyle lat wojował zNiemcami, potem z komuną, ścigany jak wilk, tropiony dzień i noc, że miało mu sięprawo pomieszać w głowie.Ale co to zmienia, niech Jędruś sam powie, co tozmienia? Cały świat się dowiedział, że Ogień %7łydów morduje, jak Hitler.To byłaistna katastrofa.Najpierw ciągle było słychać, że miał dostać pomoc z Zachodu.Broń, dolary.Ale potem wszyscy się od niego odwrócili.To była klęska i dla niego, idla nas wszystkich, cośmy mu pomagali.Dla Andrzeja było to coś nowego, choć znał Bukowską niemal od urodzenia.Ona, babcia klozetowa, w konspiracji? Nie bardzo mu to pasowało.- Pani też?- A co Jędruś myśli, że ja zawsze tylko siedziałam w szatni? Wydaje sięJędrusiowi, że tak łatwo się pogodziłam, jak mi czerwoni zabrali moją restaurację,całe moje życie? Marzyłam sobie, że wszystko się jeszcze odwróci, będą wybory,komuniści przegrają, Ameryka im nie pozwoli gnębić Polaków, nasi chłopcy zejdą zgór.Będziemy mieć prawdziwe polskie wojsko, naprawdę ludowe, swoje, nieprzywiezione z Rosji.No i wszystko diabli wzięli.Czerwoni wybory sfałszowali,Ameryka się nie ruszyła, a nasi chłopcy, nasi chłopcy.Przez chwilę milczała, tarmosząc wargi zębami, jakby się miała rozpłakać.- Pani Antosiu, to mógł zrobić każdy - przekonywał Andrzej bardziej siebieniż ją.- Zwykli bandyci.- A co tam Jędruś wie.Na drogach panowali leśni.Milicja i UB mieli tylkoposterunki, las i drogi miał Ogień.Nawet jak sam nie robił, to pozwalał.Co mi ktobędzie opowiadał.Nie lubił Józuś %7łydków i tyle.Kto ogłosił, że mają iść precz zNowego Targu albo on sam zrobi z nimi porządek? No to ludzie myśleli, że wolno.Tak czy siak, była wina majora i koniec.On tu rządził, nie, kto inny.Wypiła resztkę piwa i zamilkła.Andrzej też siedział cicho.Wreszcie spytał:- Myśli pani, że mój ojciec też to robił? Wierzy pani w to.Czy on mógłby zabićJakubka Zuckerberga?Zamachała rękami.- A o co znowu Jędruś mnie pyta? Co to ja jestem, sąd ostateczny? Ja tylkopamiętam, że jak oni u profesora w ogrodzie wygrywali serenady, to ludzie za rzekąstawali i słuchali.Pan profesor mówił, że to jest bratanie się młodzieży z różnychstanów.Dziadzio Jędrusia, niech mi Jędruś wybaczy, był taki wariatuńcio, to jest, zlesię wyraziłam, taki idealista.Myślał, że jak się młody biedak zaprzyjazni z młodymbogaczem, młody chłop z młodym paniczem, młody %7łyd z młodym gojem, to już takbędzie na wieki.A oni po prostu grali dla Wikci, dla Jędrusia mamy.Pamiętam jakdziś, jeszcze dzień przed wybuchem wojny, wieczorem.Grali, że się niosło na półmiasta, a tak pięknie, że się na płacz zbierało.- Pani Antosiu, czy to mój ojciec go zabił?Złapała się rękami za głowę i poczęła nią trząść, jakby straciła rozum.- Ale mnie Jędruś męczy, ale dręczy.A skąd ja bym takie rzeczy mogławiedzieć?- Pani Antosiu - powiedział.- Ja chcę tylko usłyszeć odpowiedz na jednopytanie.- No to ja się boję, że Jędruś jej nigdy nie usłyszy.I wie Jędruś, co starakobieta Jędrusiowi radzi? Niech Jędruś to wszystko wyrzuci ze swojej głowy.Niechsię Jędruś nie zatruwa, bo to tylko trucizna, nic więcej.- A pani potrafi?- Co? - Wyrzucić to wszystko ze swojej głowy?18- Niech pan zwolni - powiedział Amerykanin do taksówkarza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]