[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jej prostactwo wzbudziło najgłębszy gniew Mekare.Moja siostra, która wiodła prym,zabrała głos. Przestań pytać.Mówisz głupstwa - oświadczyła.- Nie macie bogów w tym761królestwie, bo nie ma bogów.Jedyni niewidzialni mieszkańcy tego królestwa to duchy, którebawią się wami za pośrednictwem waszych kapłanów i religii, jak bawią się wszystkiminnym.Ra, Ozyrys - to tylko wymyślone nazwy, za pomocą których schlebiacie duchom ipłaszczycie się przed nimi, a kiedy to słu\y ich celom, dają wam mały znak, \ebyście tymbardziej się przed nimi płaszczyli.Zarówno król, jak i królowa patrzyli na Mekare w osłupieniu i grozie.A ona mówiładalej: Duchy są prawdziwe, ale dziecinne i kapryśne.I do tego niebezpieczne.Podziwiająnas i zazdroszczą nam, \e mamy równocześnie ciało i duszę.To je zachwyca i sprawia, \echętnie wypełniają naszą wolę.Czarownice takie jak my zawsze wiedziały, jak towykorzystać; ale do tego potrzeba wielkich umiejętności i mocy, którymi my dysponujemy, aty nie.Jesteście głupcami i wię\ąc nas, popełniliście zło i niegodziwość.śyjecie wkłamstwie! Ale my nie będziemy was okłamywać.762A potem, na wpół łkając, na wpół dusząc się z gniewu, Mekare oskar\yła królowąprzed wszystkimi dworzanami o oszustwo, o masakrę naszego ludu po to tylko, bysprowadzić nas na swój dwór.Nasi pobratymcy nie polowali na ludzi od tysięcy lat, ogłosiłazebranym, a kiedy brano nas w niewolę, zbezczeszczono świętą stypę, a wszystko po to, bykrólowa Kemetu mogła porozmawiać z czarownicami, zadawać im pytania, mieć je nawłasność i wykorzystać ich moc do własnych celów.Wybuchła wrzawa.Nigdy nie słyszano tam takich obelg i bluznierstw.Dostojniwielmo\e Egiptu, wcią\ zirytowani zakazem świętego kanibalizmu, byli wstrząśnięci nawieść o zbezczeszczeniu świętej stypy.Innych, którzy równie\ obawiali się zemsty niebios zato, \e nie spo\ywali szczątków swoich rodziców, sparali\ował strach.Zapanował zamęt.Tylko król i królowa byli dziwnie milczący i zaintrygowani.Akasza nie zareagowała w \aden sposób i było jasne, \e w głębi swej świadomościuznała część naszych wyjaśnień za prawdziwe.Na chwilę obudziły jej najszczerszą763ciekawość.Duchy, które udają, \e są bogami? Duchy, które zazdroszczą ciała? Nawet niezastanowiła się nad oskar\eniem, \e bez potrzeby wymordowała nasz lud.Nie była tymzainteresowana.Fascynowały ją problemy duchowe, a ogarnięta fascynacją, oddzielała ciałood ducha.Pozwólcie, \e zwrócę waszą uwagę na ostanie słowa.Fascynował ją problemduchowy, mo\na by powiedzieć, abstrakcyjna myśl będąca dla niej wszystkim.Nie sądzę, byuwierzyła, \e duchy są infantylne i kapryśne.Jednak bez względu na to, jaka była prawda,chciała ją poznać, i to za naszym pośrednictwem.Masakra naszego ludu nie obeszła jej anitrochę!Tymczasem arcykapłan świątyni Ra za\ądał naszej egzekucji.Podobnie arcykapłanświątyni Ozyrysa.Byłyśmy złe, byłyśmy czarownicami, wszyscy rudowłosi winni byćspaleni, jak zawsze w krainie Kemet.Zebrani natychmiast podchwycili te oskar\enia.Nale\ywznieść stos.Wydawało się, \e za chwilę pałac ogarną rozruchy.764Wtedy król nakazał spokój.Znów odprowadzono nas do celi i wzmocniono stra\e.Wzburzona Mekare chodziła od ściany do ściany, a ja błagałam ją, by się więcej nieodzywała.Przypomniałam jej ostrze\enie duchów: jeśli udamy się do Egiptu, król i królowabędą nam zadawać pytania, i jeśli odpowiemy uczciwie, a tak się stanie, król i królowa będąsię na nas gniewać i ka\ą nas zabić.Jednak Mekare mnie nie słuchała.Chodziła tam i z powrotem, od czasu do czasuuderzając się pięścią w piersi.Czułam jej niepokój. Przeklęte - powtarzała.- Złe.Na przemian pogrą\ała się w milczeniu i powtarzała te słowa.Wiedziałam, \e wspominała ostrze\enia Amela, złego ducha.Wiedziałam te\, \e onjest w pobli\u; słyszałam go i czułam.Wiedziałam, \e Mekare chciałaby go przywołać, iczułam, \e nie wolno jej tego czynić.Có\ jego moc mogła znaczyć dla Egipcjan? Iluśmiertelnych mógł pokłuć? Nie wzbudziłby większego przera\enia ni\ gwałtowny wiatr czy765ciskanie przedmiotami.Amel słyszał te myśli i zaczął się burzyć. Uspokój się, demonie - powiedziała Mekare.- Zaczekaj
[ Pobierz całość w formacie PDF ]