[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdzieś spoza granic bytu docierałmonotonny głos:- Panie Williams! Panie Williams!Andrzej otworzył oczy i natychmiast zamknął je porażony jasnością.Ktoś musiał tozauważyć; usłyszał szelest żaluzji.Teraz uchylał powieki powoli, ostrożnie.Plamy,nieregularne plamy, wszystko nieostre, zamazane.- Dobrze, panie Williams.Nareszcie pan się obudził.Plamy uformowały się w końcuw postacie ludzkie, lekarza i pielęgniarki.Twarze ich były obce, ale tchnęły troskliwością.Rozejrzał się po pokoju.Nie znał tego pomieszczenia.- Gdzie jestem?- W szpitalu - odpowiedział mężczyzna.- Wszystko w porządku, szok mija.- Długo tu jestem?- Trzeci tydzień.- Ale dlaczego, coś z sercem? - nie miał pojęcia, dlaczego właśnie serce przyszło mudo głowy.- Miał pan wypadek.Ale skończyło się na potłuczeniu i zwichnięciu nadgarstka.- To była kraksa samochodowa?- Nie - odezwała się pielęgniarka - katastrofa kolejowa, nie pamięta pan?Andrzej wytężył myśli.I naraz uświadomił sobie, że nie pamięta niczego, że czuje się,jakby dopiero się urodził, jakby wyszedł z mgły.Zacisnął oczy.W głowie mu huczało.- Nic nie pamiętam - powiedział.- Amnezja - pokiwał głową lekarz - ale to minie, panie Williams.Może już terazprzypomni pan sobie coś z wcześniejszych czasów.- Nic - rósł mętlik w mózgu - tylko.Popatrzyli na niego z powątpiewaniem.- Tylko chyba na pewno nie nazywam się Williams.Przyjechała Sara Williams.Drobna, nerwowa kobietka na zadziwiająco chudychnogach.- To nie on! - krzyknęła, spojrzawszy tylko na posiniaczoną twarz pacjenta.- Jest pani pewna? - zatroskał się lekarz.- Oczywiście.Ted był tęższy, łysy, w ogóle niepodobny.Skąd przyszło wam do głowy, że ten facet to Teddy? Wyprowadzili ją z separatki.Zaczęła płakać.- Mieliśmy duże kłopoty z identyfikacją.Z pierwszych wagonów pozostała sieczka.-lekarz zmieszał się, ale Sara chyba akurat go nie słuchała.- Ocalał w zasadzie tył ekspresu,bar.Znalezliśmy go właśnie w barze.Miał kurtkę, a wewnątrz dokumenty na nazwiskoRonalda Williamsa.Musiała zajść jakaś pomyłka.Może założył cudze okrycie? Zaraz dampani coś uspokajającego.Kiedy uporał się już z rozhisteryzowaną niewiastą i wrócił do swego gabinetu, długowpatrywał się w listę ofiar katastrofy podaną przez prasę.79 ciał, część zidentyfikowanawyłącznie na podstawie przedmiotów osobistych.68 nazwisk dość dowolnie dopasowanychdo zwłok.11 ofiar nawet bez nazwiska.Kim jednak był cierpiący na amnezję pacjent zpokoju 322?Tassaud zajął się zemdloną panią Stocky, policjant wyprowadził jej męża dosąsiedniego pokoju.Kobieta szybko doszła do siebie.Poprosiła o odrobinę alkoholu.Wynalazca spełnił jej prośbę.- Miałam halucynacje? - zapytała.Pokręcił głową.- Czy słyszała pani coś o "matrycowaniu"?Chwila zastanowienia.- Tak, Andrzej wspominał kiedyś, że gdy umrze, mam się nie martwić, bo.To jest, tojest ten drugi?!! - zerwała się na równe nogi.- Tak, to dubler - powiedział spokojnie Denis Tassaud.- Chyba dość udany.Mam.jednak ogromną prośbę.On.on nie powinien wiedzieć, że jest kopią pani męża.To.mogłoby mieć psychologiczne nieciekawe następstwa.Dlatego właśnie przywiozłem go ja, anie Bauer, z którym pan Stocky stykał się w klinice.Alicja uspokajała się.- Właściwie nie bardzo mnie to powinno obchodzić.Jestem z Andrzejem w separacji.- Od kiedy?- Od ponad tygodnia.- A miesiąc temu? - zapytał z naciskiem Tassaud.Westchnęła.- Miesiąc temu wyglądało zupełnie inaczej.Wróciliśmy z wakacji na Hawajach.a onchyba jeszcze nie poznał tej dziwki.- To w porządku! - ucieszył się wynalazca.- Ostatniej aktualizacji dokonaliśmymiesiąc temu, dokładnie 20 września.Wszystko, co zdarzyło się póznej, nie istnieje w jegoświadomości.Otworzyły się drzwi.Stocky podbiegł do żony i przygarnął ją do szerokiej piersi.- Stęskniłem się za tobą, kochanie, tak jakbym nie widział cię całą wieczność.Następnego dnia Alicja wyszła dość wcześnie.Całkiem nowy, czy raczejzrewaloryzowany mąż dodał jej chęci do życia.W planie była biosauna, fryzjer."Zmiennik"był bez zarzutu.Ciało miał młodsze o dziesięć lat, witalność bynajmniej nie osłabioną przezokres uśpienia."Dożyliśmy wspaniałych czasów - myślała Alicja - właściwie i ja powinnam pomyślećo drugim wcieleniu".Dubler pozostał sam w mieszkaniu.Wszystko tu było znajome.A jednak, jednakczasami doznawał wrażenia, jakby całość spowijała mgiełka gazy, jakby meble, naczynia,ludzie pochodziły z trójwymiarowego filmu.Składał to na karb szoku.Lekarz, który goobudził, poinformował go o katastrofie kolejowej, o częściowej amnezji.Zaskoczeniem był wiszący na ścianie kalendarz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]