[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Popchnęli ją w stronę Jezusa i z udanymi oznakami szacunku spytali: Moj-żesz w zakonie kazał nam takie kamienować.Ty zaś co mówisz?.Za tym ich udanym szacunkiem krył się zamysł zniszczenia Go.Uchwy-cili się tej okazji widząc w niej szansę na skazanie Go.Sądzili, że niezależnieod rodzaju Jego decyzji znajdzie się okazja do wysunięcia przeciwko Niemuoskarżenia.Jeśli uwolni kobietę od winy, można Go będzie oskarżyć o lekce-ważenie zakonu Mojżesza, jeśli natomiast uzna, że zasłużyła na śmierć, możnaGo będzie oskarżyć przed Rzymianami jako Tego, który uzurpuje sobie prawotylko im przysługujące.nadzieja.pl330 Ellen G.White%7łYCIE JEZUSAJezus w milczeniu przez chwilę przyglądał się tej scenie drżącej i za-wstydzonej ofierze oraz dygnitarzom z surowymi twarzami, pozbawionymiwszelkich ludzkich uczuć.Jego nieskalanie czysty duch odwracał się od tegowidowiska.Chrystus dobrze rozumiał, w jakim celu wszystko to się rozgrywa-ło.Czytał w sercach i znał charaktery oraz historię życia każdego z obecnych.Ci samozwańczy stróże sprawiedliwości sami pchnęli swą ofiarę do grzechu,aby móc następnie uczynić z tej sprawy pułapkę na Chrystusa.Nie reagującna zadane pytanie Jezus siedział ze wzrokiem utkwionym w ziemię i pisał pal-cem na ziemi.Zniecierpliwieni Jego zwlekaniem i pozorną obojętnością, oskarżycieleprzystąpili bliżej, nalegając na odpowiedz.Lecz gdy oczy ich, idąc za wzrokiemJezusa, padły na ziemię u Jego stóp, ich pewność siebie znikła.Tu, przed nimi,wypisane były grzeszne tajemnice ich własnego życia.Naród, który przyglądałsię temu zajściu, spostrzegł raptowną zmianę w ich zachowaniu i tłoczył się,aby zobaczyć, czemu przypatrują się z takim zdumieniem i wstydem.Przy całym swym zawodowym szacunku dla prawa rabini ci, występującz oskarżeniem przeciwko kobiecie, przekroczyli jego granice.Wysunięcie prze-ciwko niej oskarżenia było zadaniem jej męża, przy czym obie ponoszące winęstrony miały być jednakowo ukarane.Tymczasem akcja wszczęta przez oskar-życieli była zupełnie bezprawna.Tu Jezus spotkał się z nimi na ich własnymgruncie.Prawo przewidywało, że przy kamienowaniu pierwszy miał rzucićkamieniem ten, który występował jako świadek.Podnosząc się i kierując swójwzrok ku starszym, Jezus rzekł: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszyrzuci na nią kamieniem.I usiadłszy dalej pisał na ziemi.Nie naruszył zakonu Mojżesza ani nie pogwałcił władzy Rzymu.Oskar-życiele byli zbici z tropu.Teraz, gdy została z nich zerwana szata pozornejświętobliwości, stali winni i potępieni w obliczu Nieskończonej Czystości.Drżelina myśl, że ukryte nieprawości ich życia zostaną odsłonięte wobec tłumu,jeden po drugim, ze spuszczonymi głowami i wbitymi w ziemię oczami rozcho-dzili się chyłkiem, pozostawiając swą ofiarę sam na sam z miłosiernym Zbawi-cielem.Chrystus wstał i patrząc na kobietę rzekł: Kobieto! Gdzież są ci, co cięoskarżali? Nikt cię nie potępił? , a ona odpowiedziała: Nikt, Panie!.Wtedyrzekł Jezus: I Ja cię nie potępiam: Idz i odtąd już nie grzesz.Kobieta stała przed Chrystusem drżąc ze strachu.Jego słowa: Kto z wasjest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamieniem wydały się jej wy-rokiem śmierci.Nie śmiała podnieść oczu ku Zbawicielowi, tylko w milczeniuczekała na swe przeznaczenie.Ze zdumieniem zobaczyła, że jej oskarżycieleodeszli zmieszani i milczący.A potem ułyszała te słowa pełne nadziei: I Ja cięnie potępiam: Idz i odtąd już nie grzesz.Serce jej stajało i padając do stópJezusa dziękowała Mu, ze łzami wyznając swe grzechy.nadzieja.plDesire of Ages 331L.W pułapce wersja dla Adobe Acrobat Reader, 2002Był to dla niej początek nowego życia, pełnego czystości i spokoju, po-święconego służbie Bożej.Podnosząc z upadku tę duszę Jezus uczynił większycud niż uzdrawiając największe dolegliwości fizyczne, uzdrowił chorobę du-chową, która doprowadza do wiecznej śmierci.Ta pokutująca kobieta stała sięjedną z Jego najwytrwalszych naśladowczyń, okupując swym oddaniem i miło-ścią okazane jej miłosierdzie.W tym akcie darowania kobiecie winy i zachęcenia jej do lepszego życiacharakter Jezusa ukazuje się w pięknie doskonałej sprawiedliwości.Nie uspra-wiedliwia On grzechu ani nie pomniejsza znaczenia winy, nie dąży do potępie-nia, lecz do wybawienia.Zwiat miał dla tej zbłąkanej kobiety jedynie pogardęi potępienie, Jezus zaś znalazł dla niej słowa pocieszenia i nadziei.Sam bez-grzeszny litował się nad słabością grzeszników i wyciągał ku nim swą po-mocną dłoń.Tam, gdzie obłudni faryzeusze nie znalezli nic innego poza pogróż-kami, Jezus rzekł do niej: Idz i odtąd już nie grzesz.Nie jest naśladowcą Chrystusa ten, kto odwraca wzrok od zbłąkanego,pozwalając mu staczać się dalej w dół.Często się zdarza, że najbardziej skorzydo potępiania innych i najgorliwsi w stawianiu innych przed sądem, mają o wielewięcej win na swoim sumieniu.Ludzie nienawidzą grzeszników a miłują grzech.Chrystus nienawidzi grzechu, lecz kocha grzesznika.Takim duchem powinnibyć ożywieni wszyscy, którzy chcą iść w Jego ślady.Miłość chrześcijańska niejest skora do potępienia, lecz łatwo dostrzega skruchę, gotowa wybaczyć, za-chęcić i sprowadzić błądzącego na ścieżkę świętości, i umocnić go na niej.nadzieja.pl332 Ellen G.White%7łYCIE JEZUSARozdział LI Zwiatłość żywota(Jan 8,12-59; rozdz.9)Jezus znowu przemówił do nich tymi słowy: Ja jestem światłością świa- Ata; kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, ale będzie miałświatłość żywota (Jan 8,12).Gdy Jezus wypowiadał te słowa, znajdował się na dziedzińcu świątynispecjalnie przygotowanym do Zwięta Namiotów.Pośrodku tego dziedzińcaustawione były dwie wysokie podstawy, na których umieszczono duże latarnie.Po wieczornej ofierze wszystkie lampy były zapalone i rzucały światło na Jero-zolimę.Ceremonia ta odbywała się na pamiątkę ognistego słupa, który prowa-dził Izraelitów przez pustynię i jednocześnie uważana była za symbol przyjściaMesjasza.Wieczorem, gdy paliły się wszystkie lampy, dziedziniec przedstawiałradosny widok.Ludzie o siwych już włosach, kapłani świątyni i przywódcynarodu, jednoczyli się w obrzędowych tańcach przy dzwiękach muzyki i śpie-wie Lewitów.W oświetleniu Jerozolimy wyrażała się nadzieja ludu na nadejście Mesja-sza, który miał rozjaśnić swoim światłem cały Izrael.Lecz dla Jezusa widokten miał głębsze znaczenie.Jak jarzące się nad świątynią lampy oświetlałyokolicę, tak światłość płynąca od Chrystusa miała rozświetlić mroki świata.Jednakże ten symbol nie był doskonały
[ Pobierz całość w formacie PDF ]