[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chłopiec zniknął bez śladu.Laren spojrzała na Merrika i powiedziała cicho:- Jest mi niedobrze.Zeskoczyła odważnie ze stołu, licząc na to, że Merrik podtrzyma ją w razie potrzeby, i wybiegłaprzez uchylone wrota w palisadzie, po czym zniknęła w zaroślach otaczających ścieżki;Oleg poklepał Merrika po ramieniu.- Dobrze, że teraz.Nie będzie musiała w nocy uciekać ci z łóżka.Przynajmniej można mieć takąnadzieję.- Może, ale jutro rano na pewno obudzi się bardzo nieszczęśliwa.- Chciałbym usłyszeć, co się stało z Ninianem - powiedział Oleg.- O tak - zawołał Roran.- A ja chciałbym wiedzieć, kim był ten wiking.- Mam nadzieję, że nie zapomni dalszego ciągu opowieści odezwała się Bartha.- Jeśli tak, to jużnigdy nie ufarbuję jej żadnej sukni.- A ja zastanawiam się, czy moja żona jutro rano będzie pamiętać nie tylko tamtego wikinga, ale imnie.- Ona ma królewską krew w żyłach, to szybko wydobrzeje po tym piwie - wtrącił Stary Firren.Tak się też i stało.Około północy Merrik, przekonany, że przyszła już do siebie, wziął ją za rękęi pomógł podnieść się z ławy.Potem zwrócił się do weselnych gości.- Eller nic nie wyczuwa, więc myślę, że nie zanosi się na deszcz.- On wyczuwa tylko zapach dzikusów - zawołał któryś z mężczyzn.- To prawda - roześmiał się Merrik - ale noc jest pogodna.Zostańcie tu, jedzcie i pijcie, a jabiorę swoją żonę do łóżka.Zanim odeszli, otrzymali jeszcze trochę pikantnych rad, kwitowanych gromkimi wybuchamiśmiechu.Merrik przekonany był, że Laren jest nieco zakłopotana, ale kiedy weszli do swojej izby,powiedziała:- Mam nadzieję, że wezmiesz pod uwagę to, o czym oni mówili.- Tak, słyszałem wszystko - odparł i objął ją czule.- Powiem ci, Mcrriku, że nadal nieco się boję.Wszystko to jest dla mnie nowe, mimo że w ciąguostatnich dwóch lat widziałam więcej, niż powinnam widzieć.- Wiem, kochanie, ale teraz to nie jest ważne.Ważni jesteśmy my.Nie sprawię ci bólu.Nigdy niepotrafiłbym cię skrzywdzić.- Wiem - szepnęła.Czuła ciepło jego ciała, pragnęła go, ale nadal z niepokojem czekała na t o, co od niego otrzyma.Uśmiechnął się i powiódł palcami po jej włosach.- Zaufaj mi - powiedział.- Po prostu mi zaufaj.Nachylił się i pocałował ją delikatnie, jak gdybyto było wszystko, co chciał zrobić.Uniosła głowę i spojrzała na niego.- Mamy przed sobą długą noc - powiedział.Następnego dnia Laren wstała o zwykłej porze.W ogólnej izbie zastała Sarlę przygotowującąowsiankę na poranny posiłek, chociaż prawie wszyscy mężczyzni leżeli jeszcze, pogrążeni wgłębokim śnie.Gdyby nie to, że od czasu do czasu któryś z nich jęknął lub głośno zachrapał, można bypomyśleć, żesą martwi.Kobiety, bardziej odporne, krzątały się przy swoich zajęciach, co prawdawolniej niż zazwyczaj, ale jednak pracowały i tylko czasami zerkały na leżących mężczyzn,potrząsając przy tym głowami.Dzieci miały tyle rozsądku, że zachowywały się cicho, gdy któreś znich wbiegło do izby.- Uczta była cudowna - stwierdziła Sarla.- Szkoda tylko, że nie usłyszeliśmy twojej opowieścido końca.- Dokończę ją dzisiaj - odparła Laren.- Gdzie jest Taby?- Bawi się z dziećmi na dworze.Oleg uczy ich posługiwania się mieczem.- Przypuszczałam, że Oleg trzyma się za głowę i jęczy.- O, nie.On nigdy nie choruje po wypiciu zbyt dużej ilości miodu.Widzę, że i ty dość dobrze toznosisz.- Nie wiem.Wczoraj upiłam się po raz pierwszy w życiu.- Zauważyłam, że czułaś się już całkiem dobrze, kiedy Merrik zabrał cię do swojej izby.- Tak, czułam się cudownie.- Pięknie dzisiaj wyglądasz.Sprawiasz wrażenie szczęśliwej i zadowolonej z siebie.Laren nie odpowiedziała.Patrzyła w stronę wejścia.W drzwiach stał Merrik.Oświetlony od tyłusłońcem, wyglądał jak złocisty bożek.Włosy miał mokre po kąpieli.Zobaczył Laren, uśmiechnął się iruszył w jej stronę.Uświadomiła sobie, że na jego widok budzi się w niej nieodparte pragnieniebliskości, narastające i ogarniające całe jej cało pożądanie.Zobaczyła siebie leżącą ubiegłej nocy wjego objęciach, z udami pomiędzy j e g o nogami, piersiami wtulonymi w gęste złociste włosy na j e go piersi.Ten obraz zdawał się być nieco zamglony, ale uczucia, jakich wówczas doznawała,pozostały wyrazne w jej pamięci.Nie skłamała, mówiąc mu wcześniej, że boi się tego, co ją czeka.Pamiętała ból, jaki towarzyszył ich pierwszemu zbliżeniu, i odruchowo starała się unikać kontaktu zjego ciałem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]