[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Lista - powiedziałamLiznął palec i wskazał na mnie.- Punkt dla błyskotliwej dziewczyny.Tak, lista.Z nazwiskami.O Donnell wiedziałgdzie mieszkali, a ja wiedziałem czym byli i co mieli.Wiesz, bał się nieludzi.Nienawidziłich.Więc pożyczyłem mu z powrotem bransoletki i parę innych rzeczy i powiedziałem mujak ich używać.Przyniósł mi artefakty za co mu zapłaciłem i zabił nieludzi.To byłołatwiejsze niż myślałem.Myślałabyś że takie gówno jak O Donnell będzie miał trochęwięcej kłopotów z tysiąc letnim Opiekunem Polowań prawda? Nieludzie są za bardzobeztroscy.- Dlaczego go zabiłeś?- Właściwie myślałem, że Aowca się tym zajmie.O Donnell był słaby.Chciałzatrzymać pierścień i groził mi szantażem.Powiedziałem mu pewnie i miał pokraśćjeszcze parę rzeczy.Kiedy miałem wystarczająco, mogłem sam kraść bez większegoniebezpieczeństwa i wysłałem O Donnella do Aowcy.Kiedy to się nie udało.cóż wzruszył ramionami.Spojrzałam na srebrny pierścień.- Polityk nie może pozwolić sobie spędzać czas z głupimi ludzmi, którzy wiedzą zadużo.- Wez jeszcze łyk, Mercy.Kielich był znowu pełny, chociaż był tylko w połowie pełny, kiedy go odłożyłam.Napiłam się.Było trudniej myśleć czułam się prawie jakbym była pijana.Tim nie mógł pozwolić sobie na to bym żyła.- Jesteś nieczłowiekiem?- O nie potrząsnęłam głową.- Zgadza się powiedział Jesteś rdzenną Amerykanką, prawda? A nie znajdzieszżadnego nieczłowieczego rdzennego Amerykanina.- Nie nie szukałabym nieludzi wśród Indian; nieludzie wraz ze swoją magią bylieuropejczykami.Indianie mieli swoją własną magię.Ale Tim nie zapytał, więc niemusiałam mu mówić.Nie wydawało mi się, że to mnie uratuje, czy myślał o mnie jako obezbronnym nieczłowieku czy bezbronnym zmiennokształtnym.Podniósł swój widelec i bawił się nim.- Więc w jaki sposób skończyłaś z tą laską? Szukałem jej wszędzie i nie mogłem jejznalezć.Gdzie była?- W salonie O Donnella powiedziałam Zee i Wujek Mike także ją przeoczyli Tomusiał być ten ekstra łyk, ponieważ nie mogłam przestać zanim powiedziałam Niektóre ztych starych rzeczy mają swoją wolę.- Jak ty się dostałaś do salonu O Donnella? Masz przyjaciół w policji? Myślałem, żejesteś tylko mechanikiem.Rozważyłam, o co mnie pytał i odpowiedziałam z absolutną prawdą.W sposóbnieludzi.Podniosłam palec dla pierwszego pytania.- Weszłam do środka drugi palec Tak, w zasadzie mam przyjaciela w policji trzy palce Jestem cholernie dobrym mechanikiem chociaż nie tak dobrym jak Zee.- Myślałem, że Zee jest nieczłowiekiem; jak może być mechanikiem?- Jest całującym żelazo jeżeli chciał informacji, może mogłabym go zwodzić i poprostu paplać. Wolę ten termin bardziej niż gremlin, ponieważ nie może być gremlinemjeśli powstali w ostatnim wieku, prawda? On jest o wiele starszy.Nareszcie znalazłamhistorię.- Stop - powiedziałTak zrobiłam.Zmarszczył brwi- Napij się.Wez dwa łykiCholera.Kiedy położyłam kielich moje ręce dzwięczały magią nieludzi a moje ustabyły zdrętwiałe.- Gdzie jest laska? - spytałWestchnęłam.Ten głupi kij łaził za mną nawet jeśli go nie było w pokoju.- Gdziekolwiek chce być- Co?- Prawdopodobnie w moim biurze powiedziałam.Lubiła pokazywać sięniespodziewanie tam gdzie poszłam.Ale potrzeba, by mu odpowiedzieć powodowała, żekontynuowałam karmienie informacjami.- Chociaż był w moim samochodzie, to nie jest teraz.Wujek Mike nie wziął jej.- Mercy powiedział O czym najmniej chciałaś mi powiedzieć, kiedy tuprzyszłaś?Pomyślałam nad tym.Byłam tak zmartwiona wczorajszym żeby nie zranić jegouczuć, i stojąc przed drzwiami wciąż trochę się tym denerwowałam.Pochyliłam sięnaprzód i powiedziałam półgłosem.- Nie jestem tobą wcale zainteresowana.Nie znajduję w tobie nic seksownego czyprzystojnego.Wyglądasz jak wysokiej klasy palant bez inteligencji pracującej dla ciebie.Skoczył na nogi a jego twarz zbladła, wtedy zarumienił się w gniewie.Ale mnie spytał więc kontynuowałam- Twój dom jest słodki i zupełnie nie ma w sobie żadnej osobowości.Możespróbował byś jakieś nagie posągi -- Przestań!, przestań!Rozsiadłam się i spoglądałam na niego.On wciąż był chłopcem, który myślał, żejest mądrzejszy niż w rzeczywistości.Jego gniew, ani mnie nie przestraszył, ani nieonieśmielił.Zobaczył to i stał się jeszcze bardziej zły.- Chciałaś wiedzieć co miał O Donnell? Choć ze mną.Chciałam, ale on chwycił moją rękę w uścisku i przekręcił ją w dół.Usłyszałampęknięcie, ale to był moment zanim ból wystrzelił.Złamał mi nadgarstek.Przeciągnął mnie przez wejście, jadalnię i do jego sypialni.Kiedy popchnął mnie naswoje łóżko usłyszałam, że druga kość trzasnęła w moim ramieniu tym razem ból trochęprzeczyścił moją głowę.Chociaż w większości to po prostu bolało.Otworzył z rozmachem dużą, dębową szafkę, taką jak na telewizor, ale w szafcenie było telewizora.Zamiast niego znajdowały się dwa pudełka po butach, które leżały nagrubym futrze jakiegoś rodzaju, wyglądało prawie jak z Jaka, z tym że było szare.Tim postawił pudełka na ziemi i wyciągnął skórę potrząsając tym tak, że mogłamzobaczyć, że to był płaszcz.Naciągnął go na siebie i kiedy płaszcz opadł na niego zniknął.Tim'a wygląd niczym się nie różnił od czasu jak to włożył.- Wiesz co to jest?Wiedziałam, ponieważ czytałam moją pożyczoną książkę i ponieważ ta dziwniewyglądająca skóra pachniała koniem a nie Jakiem.- To jest Kryjówka Druidów powiedziałam mu, oddychając przez zęby więc niepisnęłam.Przynajmniej to nie była ta sama ręka, którą złamałam w zeszłą zimę. Driudzostał przeklęty by nosić formę konia, ale kiedy został obdarty ze skóry odzyskał ludzkąformę.Ale skóra konia robiła coś. spróbowałam przypomnieć sobie sformułowanie,ponieważ to było ważne. To chroniło go przed odkryciem albo skrzywdzeniem przezwrogów.Spojrzałam w górę i zrozumiałam, że nie chciał abym mu odpowiedziała.Chciałwiedzieć więcej, niż ja wiedziałam.Pomyślałam, że mój komentarz nie wystarczającointeligentny wciąż mu przeszkadza.Ale część mnie chciała przypodobać mu się i kiedy bólopadł, przymus stał się silniejszy.- Jesteś silniejszy niż myślałam powiedziałam by rozproszyć się od nowegoskutku kielicha.Albo może powiedziałam to by mu się przypodobać.Gapił się na mnie.Nie byłam w stanie powiedzieć czy lubił gdy mu się tak mówi czynie.W końcu przesunął rękawy koszuli by pokazać mi, że nosił srebrne bransoletkidookoła każdego przegubu.- Naramienniki olbrzymiej siły - powiedziałPotrząsnęłam głową- To nie są naramienniki.To są bransoletki, albo może bransolety.Naramienniki sądłuższe.Były używane -- Zamknij się zgrzytnął.Zamknął szafę i stał odwrócony do mnie plecami przezchwilę.- Kochasz mnie powiedział Myślisz, że jestem najprzystojniejszym mężczyznąjakiego widziałaś.Walczyłam z tym.Naprawdę.Walczyłam z jego głosem tak mocno jak nigdy niewalczyłam z czymkolwiek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]