[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale gdzie znalezć takiego, który by jak on byÅ‚ takbardzo sobÄ…? Jeżeli nie można ocenić czÅ‚owieka pojego delikatnoÅ›ci i troskliwoÅ›ci okazywanej w czasiemiÅ‚osnego aktu, to skÄ…d ma wiedzieć, jaki jest napraw­dÄ™?ByÅ‚a roztargniona i nie mogÅ‚a siÄ™ na niczymskupić.Powinna rozpakować torbÄ™ z rzeczami wziÄ™tymiz domku kempingowego, ale siÄ™ nie mogÅ‚a zmusićdo oglÄ…dania ubraÅ„, których prawie nie nosiÅ‚a.Mimoże Persephone zrobiÅ‚a listÄ™ zakupów, Cammie niechciaÅ‚a nawet o nich myÅ›leć.ZamierzaÅ‚a pojechaćdo antykwariatu, ale i z tego zrezygnowaÅ‚a.NiemiaÅ‚a na to siÅ‚.Ukojenie przynosiÅ‚a jej zazwyczaj praca przy kwia­tach, wzięła wiÄ™c nożyce, parÄ™ znoszonych rÄ™kawicogrodowych i wyszÅ‚a z domu.GodzinÄ™ pracowaÅ‚a w ogrodzie.Zcięła azalie i uÅ‚ożyÅ‚az nich bukiety.OpeÅ‚Å‚a grzÄ…dki, podrzuciÅ‚a nawozu podkamelie i usunęła zimowÄ… trawÄ™ z miejsc, w których coroku robiÅ‚a klomby.DzieÅ„ byÅ‚ przyjemny i ciepÅ‚y.ZbliżaÅ‚ siÄ™ już czas sadzenia kwiatów.PostanowiÅ‚awpaść do miejscowego ogrodnika i zobaczyć, jakieroÅ›liny ma w sprzedaży.WchodzÄ…c do domu po portmonetkÄ™, zauważyÅ‚ależącÄ… na komodzie koszulÄ™ Reida.NosiÅ‚a jÄ… wówczas,gdy byÅ‚a w Forcie.MogÅ‚aby tam wpaść i jÄ… oddać.Tylko niewiele zboczyÅ‚aby z drogi.Reida nie byÅ‚o w domu, ale miaÅ‚ za chwilÄ™ wrócić.Tak przynajmniej powiedziaÅ‚a jego gospodyni.Za-232 proponowaÅ‚a Cammie kawÄ™ z ciastem, gdyby zechciaÅ‚azaczekać.Ona jednak podziÄ™kowaÅ‚a, tÅ‚umaczÄ…c siÄ™brakiem czasu, i zostawiÅ‚a koszulÄ™.- ZastanawiaÅ‚am siÄ™, gdzie siÄ™ też ona podziaÅ‚a; tojest ulubiona koszula pana Reida, mimo że bardzo jużzniszczona - wyjaÅ›niÅ‚a Lizbeth.Wysoka, ciemna kobietao wÅ‚osach zaplecionych w warkocze i upiÄ™tych w koronÄ™pogÅ‚adziÅ‚a miÄ™kkÄ… tkaninÄ™ dÅ‚ugimi palcami.- Nie wiedziaÅ‚am.- Niech siÄ™ pani nie martwi.Przypuszczam, żewiedziaÅ‚by, gdzie jej szukać, gdyby mu na tym zależaÅ‚o.Cammie nie pozostawaÅ‚o nic innego niż zgodzić siÄ™z Lizbeth, widzÄ…c, że doskonale siÄ™ orientuje, co ichÅ‚Ä…czy.PrzeprosiÅ‚a i wyszÅ‚a z domu.- Pani Hutton.w sprawie fabryki.- zaczęłai urwaÅ‚a, jakby nie bardzo wiedziaÅ‚a, co powiedzieć.Cammie siÄ™ odwróciÅ‚a i spojrzaÅ‚a kobiecie prostow oczy.UjrzaÅ‚a w nich gÅ‚Ä™bokÄ… troskÄ™.- Tak? O co chodzi?- Bardzo chciaÅ‚am porozmawiać o tym z paniÄ….PanReid siÄ™ zamartwia, chce przecież jak najlepiej, a towcale nie jest Å‚atwe.Jego ojciec zawsze powtarzaÅ‚, żetrzeba brać pod uwagÄ™ wszystkie aspekty sprawy, i panReid stale szuka najlepszego wyjÅ›cia.- Tak, wiem - podtrzymaÅ‚a rozmowÄ™ Cammie, gdyżzależaÅ‚o jej na tym, żeby Lizbeth mówiÅ‚a dalej.- Pan Reid zna mojego Josepha i naszych dwóchsynów.Oni już zarabiajÄ… na życie, zwożą drewnoz lasu.NajmÅ‚odszy syn, Ty, sÅ‚uży w lotnictwie i byt mazapewniony.Ale pozostali muszÄ… pracować wtedy, kiedyjest lato, bo nie majÄ… dość umiejÄ™tnoÅ›ci, by Å›ciÄ…gaćdrzewo w porze deszczowej czy zimÄ….Fabryka niezawsze może wszystko od nich brać, wiÄ™c obniża impÅ‚acÄ™.To, co zarabiajÄ…, wystarcza na utrzymanie,zwÅ‚aszcza że i ja trochÄ™ zarabiam, ale wykonujÄ…c takÄ…pracÄ™, nie mogÄ… myÅ›leć o ptasich jajach w gniazdach.233 Gdyby fabryka byÅ‚a wiÄ™ksza, to i perspektywy byÅ‚ybylepsze, ponieważ zakÅ‚ad potrzebowaÅ‚by wiÄ™cej drewna.Moi chÅ‚opcy dumni sÄ… z tego, że nie biorÄ… zasiÅ‚ku;dziÄ™ki temu czujÄ… siÄ™ mężczyznami.To smutne, że ichprzyszÅ‚ość maluje siÄ™ w ponurych barwach.- Przykro mi, ale bÄ™dzie jeszcze gorzej, gdy zabrakniedrzew do wyrÄ™bu.- Joseph i moi chÅ‚opcy sÄ… bardzo uważni.ZostawiajÄ…mÅ‚ode drzewka, tak jak to zawsze radziÅ‚ ojciec panaReida.WiedzÄ…, w którym miejscu zrobić naciÄ™cie nadrzewie, aby padajÄ…c, nie zniszczyÅ‚o innych.Mój mążi synowie sÄ… dobrymi drwalami.Ojciec Josepha i jegodziad pracowali przy wyrÄ™bie lasów na dÅ‚ugo przedwynalezieniem piÅ‚y Å‚aÅ„cuchowej.- A jaki bÄ™dzie los ptaków i zwierzÄ…t? Najlepszapora na Å›cinanie drzew to zarazem czas ptaków wysia­dujÄ…cych jaja.- Oni zwracajÄ… uwagÄ™ na gniazda sów i dziÄ™ciołówi tnÄ… wokół tych drzew.Kiedy siÄ™ pomylÄ…, sÄ… naprawdÄ™bardzo nieszczęśliwi, ale tak już w życiu jest.Cammie spojrzaÅ‚a w ciemne oczy gospodyni.- Czasem zwierzÄ™ta i drzewa sÄ… lepsze od ludzi; niemogÄ™ znieść krzywdy, jakÄ… siÄ™ im wyrzÄ…dza.- Pan Bóg wie, że mówiÄ™ prawdÄ™ - rzekÅ‚a Lizbeth,potrzÄ…sajÄ…c gÅ‚owÄ….- Jeżeli wszyscy ludzie o dobrychsercach zbiorÄ… siÄ™ razem, to na pewno coÅ› wymyÅ›lÄ….Czy zgadza siÄ™ pani ze mnÄ…?- Tak, to byÅ‚oby dobrze - odparÅ‚a Cammie z wy­muszonym uÅ›miechem.- ByÅ‚oby wiÄ™cej niż dobrze,byÅ‚oby wspaniale.Ale nie każdy ma dobre serce.- To wielka życiowa prawda, nie mogÄ™ temuzaprzeczyć.Gospodyni podsumowaÅ‚a rozmowÄ™ i nie miaÅ‚a jużzamiaru zatrzymywać goÅ›cia.UsÅ‚yszane przed chwilÄ…sÅ‚owa wciąż dzwiÄ™czaÅ‚y Cammie w uszach.Ten bardzoosobisty punkt widzenia poruszyÅ‚ jÄ… do żywego.Co234 innego jest wiedzieć, a co innego bezpoÅ›rednio zetknąćsiÄ™ z problemem.Kierowanie siÄ™ sympatiÄ… uznaÅ‚a jednak za bezsens.Nie mogÅ‚a pozwolić, by takie uczucie miaÅ‚o wpÅ‚yw najej decyzje, nie miaÅ‚a też zamiaru stchórzyć tylko dlatego,że nie wszyscy aprobowali jej dziaÅ‚ania.Wcale niebyÅ‚oby jej Å‚atwiej, gdyby zrezygnowaÅ‚a ze swojego planu.W centrum ogrodniczym byÅ‚ jak zwykle ogromnywybór towarów.KupiÅ‚a sześć flanc niecierpka, winoroÅ›ldo altany i dwa różowo kwitnÄ…ce hibiskusy, które miaÅ‚azamiar posadzić po obu stronach schodów z tyÅ‚u domu.Już siÄ™ Å›ciemniaÅ‚o, kiedy znalazÅ‚a siÄ™ na podjezdzieprzed domem.Persephone przygotowaÅ‚a prosty obiad: zupÄ™ jarzy­nowÄ… ze Å›wieżych warzyw i kukurydziany chleb.BardzowczeÅ›nie jadÅ‚a Å›niadanie i chociaż nie czuÅ‚a gÅ‚odu,zdawaÅ‚a sobie sprawÄ™, że powinna coÅ› zjeść.O lunchuw ogóle zapomniaÅ‚a.WÅ‚aÅ›nie wkÅ‚adaÅ‚a naczynia do zmywarki, kiedyusÅ‚yszaÅ‚a pukanie.ZapaliÅ‚a Å›wiatÅ‚o na ganku i wyjrzaÅ‚aprzez okno.Przed drzwiami staÅ‚a w półmroku ciężkapostać szeryfa [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl