[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie czekał zapadnięcia kurtyny i wyszedł, ale już z ulicy powróciłdo teatru i poszedł do loży Zukerowej. Myślałam, że pan o mnie zapomniał powiedziała z wyrzutem,utkwiwszy w nim swoje ogromne, cudne oczy.NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG44 Czy to możebne? Dla pana jest wszystko możebnym. Potępia mnie pani na wiarę przyjaciół i nieprzyjaciół. Co mnie to obchodzi, widziałam tylko, że pan wyszedł. Ale powróciłem, musiałem powrócić szepnął ciszej. Do teatru, zapomniał pan czego. Do pani. Tak?! szepnęła długo i oczy jej zamigotały blaskiem radości. Pan tak do mnie nigdy nie mówił. Ale dawno tego pragnąłem.Ogarnęła spojrzeniem całującym jego twarz, aż poczuł coś jakbypowiew ciepły na ustach. Pan mówił o mnie tam w krzesłach z panem.Weltem, czułam to. Mówiliśmy o pani brylantach. Prawda, że tak pięknych żadna nie ma w Aodzi? Prócz Knollowej i baronowej powiedział złośliwie, uśmiechającsię. I o czym jeszcze mówiliście? O pani piękności! Pan ze mnie żartuje. Nie mogę żartować z tego, co kocham powiedział przytłumio-nym głosem, ujmując zwieszoną rękę, wyrwała mu ją szybko i patrzyłarozszerzonymi oczami, oglądając się dokoła, jakby te słowa powie-dziano na sali. %7łegnam panią mówił powstając, był zły na siebie, czuł, że po-pełnił głupstwo, że jej to tak prosto bez przygotowań wielkich powie-dział, ale działała na niego narkotycznie. Wyjdziemy razem, zaraz powiedziała prędko, pozbierała szal,cukierki z pudełkiem, wachlarz i wyszła.Ubierała się w milczeniu.Borowiecki nie wiedział, co mówić, patrzył tylko na nią, na jejoczy zmieniające co chwila wyraz, na cudnie zarysowane ramiona, nausta, które ustawicznie oblizywała, na wspaniałą, doskonale rozwiniętąfigurę.Gdy włożyła kapelusz podał jej rotundę.Pochyliła się nieco w tył,aby ją wziąć na ramiona, i w tym ruchu dotknęła włosami jego ust, od-sunął się nieco w tył, jakby sparzony, a ona nie znajdując oparcia, upa-dła mu plecami na piersi.NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG45Pochwycił ją szybko w ramiona i wpił się ustami w jej kark, którysię naprężył i skurczył pod pożerającym pocałunkiem.Krzyknęła cicho i wparła się w niego całą siłą na mgnienie, aż sięzachwiał pod jej ciężarem.Wyrwała mu się szybko z objęć.Była bladą jak marmur, dyszała ciężko, a spod przymkniętych po-wiek buchały płomienie. Odprowadzi mnie pan do powozu powiedziała nie patrząc naniego. Chociażby na koniec świata. Zapnij mi pan rękawiczki.Zapinał, ale nie mógł znalezć ani dziurek, ani guziczków, tak jaknie mógł znalezć jej spojrzenia, bo nie patrzyła na niego; oparła sięjednym ramieniem o ścianę, odwróciła nieco głowę i tak stała z ręką wjego ręku, z dziwnym uśmiechem na ustach, które promieniowały kar-minem; czasem wstrząsał nią dreszcz, wtedy silniej przycisnęła się dościany i jakiś cień jakby przerażenia migotał po jej twarzy i taił się wkątach ust. Chodzmy szepnął skończywszy zapinanie.Doprowadził ją dopowozu, wsadził, a ujmując jej rękę i całując gorąco, szepnął: Niech mi pani przebaczy, błagam na wszystko.Nic nie odpowiedziała, tylko tak silnie pociągnęła go do wnętrza,że wskoczył bez namysłu, zatrzaskując drzwi za sobą.Konie ruszyły z kopyta.Borowiecki czuł się zdenerwowanym do najwyższego stopnia tym,co się stało.Nie miał jeszcze czasu zdać sobie sprawy dokładnie, nieumiał zresztą teraz, w tej chwili, myśleć, wiedział tylko, że ona jestprzy nim, siedziała wciśnięta w kąt powozu, daleko od niego.Słyszałjej nierówny, szybki oddech, a chwilami w świetle latarni ulicznychbłyskała mu jej twarz i oczy ogromne, wpatrzone w jakąś próżnię.Chciał zapanować nad sobą, chciał już zastukać na stangreta, szukałjuż bezwiednie antaby, aby drzwi otworzyć i wprost uciec, ale nie miałsił już ani woli. Pani mi przebaczy to, co się stało? zaczął wolno i szukał jej rąk,schowała je głęboko pod rotundę.Nie odpowiedziała nic, obcisnęła się szczelnie w rotundę, jakbychcąc zamknąć w sobie, przytrzymać tę szaloną chęć rzucenia mu się wramiona. Pani mi przebaczy powtórzył ciszej, przysuwając się do niej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]