[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Petrie uderzył dłonią w goleń podwozia. Jest idealny do tego celu.Wyposażenieelektroniczne pozwala na bieżąco śledzić prawie dowolną ilość powietrznych celów i namierzyćsygnał radiowy w każdym paśmie. A jeśli straż& Cztery silniki, każdy o mocy ponad trzech tysięcy sześciuset kilowatów, nadają temupotworowi szybkość do siedmiuset sześćdziesięciu kilometrów na godzinę.Najlepsze helikopterydochodzą do trzystu.Poza tym dzięki systemowi radiolokacyjnemu można uniknąć każdej pułapki. Ale do wybrzeża jest kawał drogi.Gdzie go zatankujecie?Petrie rozbawiony spojrzał na człowieka z krótkofalówką. Co zrobimy, Mick?Tamten wzruszył ramionami. Zbiornik kadłubowy i cztery integralne w skrzydłach mieszczą ponad trzydzieści czterytysiące decymetrów sześciennych paliwa.Zapewnia to zasięg grubo ponad osiem tysięcykilometrów. Czyli możemy polecieć tam i z powrotem bez żadnego problemu. Po drodze bombardując Sydney dodał Mick.French w milczeniu potarł czoło. Do czego on służył? Do wykrywania okrętów podwodnych. Jakich?! Zresztą mniejsza z tym.Co wam przyjdzie z tego, że samolot przebije osłonę wokółkontynentu? Przecież nie będzie mógł wrócić. Chodzmy. Petrie ruszył w stronę ogona maszyny. Widzi pan te drzwi? powiedział pochwili.Tuż pod poziomymi statecznikami widniały dwie idealnie wpasowane w kadłub klapy. Kryją komorę, w której jest specjalna, rozwijana w locie antena.Pamięta pan, jak mówiłem,że teoretycznie można wysunąć na zewnątrz rękę i cofnąć ją, ale nie można wyjść i wrócić? Tak. Antena ma trzy kilometry długości.Pilot wyleci za osłonę, ale zanim antena wysunie sięcałkowicie, wykona błyskawiczny manewr powrotny i wróci. Co to da?Palec majora wskazał szeroki kadłub. W kabinie zamontowaliśmy kilkanaście stanowisk badawczych.Pobierzemy próbkipowietrza i sprawdzimy wszystko, co da się sprawdzić.Zobaczymy, czy niewidzialna śmierć czaisię nadal.French opuścił głowę. Jeśli nie, wtedy wyłączycie osłonę?Ciągle uniesiona ręka nagle opadła. Chcielibyśmy. Jak? No cóż, może uda się zamach stanu.W tej chwili plan jest ciągle zbyt desperacki& Majorurwał na chwilę. Ale to my rośniemy w siłę.Mamy czas. Dlatego zależy wam na współpracy z naszą organizacją? Między innymi.Chce pan wejść do środka?French spojrzał na rząd niewielkich okien z boku kadłuba. Tak.Chętnie. Mick, wez kilku ludzi i podciągnijcie schody.Kiedy tamten odszedł, Petrie włożył do ust wypaloną zapałkę. Teraz wie pan o nas już dużo, French& powiedział cicho. Tak, chyba tak. Więc nadszedł czas& Czas? Na co?Petrie wypluł drewienko. Powinien pan jak najszybciej uruchomić swój kanał kontaktowy z organizacją.French skinął głową.Ponieważ taki kanał nie istniał, pozostawały tylko dwa wyjścia.Ucieczka lub zneutralizowanie majora.Pierwsze z nich nie miało żadnych szans powodzenia.Drugie& Poczuł, jak przez plecy przebiegają mu dreszcze.Znowu powróciło odsuwane z trudempoza krąg świadomości bolesne uczucie osamotnienia.Przez chwilę sam sobie wydawał się takskołowany i zagubiony, że tylko z najwyższym wysiłkiem powstrzymał torsje.* * * Czasami odnoszę wrażenie, że wokół panuje przerażający bałagan. Spiers podniósł oczyznad listy zawierającej ponad trzysta nazwisk. Możesz mi powiedzieć, na jakiej zasadzie działaburdel?Stojący w drzwiach Lossberg przestąpił z nogi na nogę. Nie wiesz? Trudno.Przywiozłeś swoich ludzi? Tak.Instalują się w pokoju obok.Mam też dwie ciężarówki z plutonem łączności.Zastępca jak zwykle był pewny siebie. Wyłowimy go w przeciągu godziny. Go ! Myślisz, że Luckhard tylko jednego z nich poddał działaniu swojego preparatu? Sam mówiłeś, że nie mógł go mieć zbyt dużo.Wtedy działałby zupełnie inaczej.Spiers machnął ręką. Dobrze, rozpocznij sprawdzanie.I daj tutaj tego cwaniaka z kominem w zębach.Fajka dyrektora ośrodka w Tentwood nie przypominała co prawda komina, ale jej dymbłyskawicznie wypełnił pokój.Projektanci urządzeń klimatyzacyjnych najprawdopodobniej nieprzewidzieli takiej sytuacji, bo regulator tłoczonego powietrza nie dawał się przesunąć. Czy widział pan Luckharda tamtego dnia? spytał zrezygnowany Spiers. Nie, ale zapoznałem się ze wszystkimi dokumentami.Prowadzimy tutaj szczegółowąkartotekę.Spiers skrzywił się lekko. Zdążyłem ją poznać mruknął. Wtedy w ogóle pana nie było? Nie. W tak ważnym dniu? Często przywożą do was młodych ludzi? To była noc.Musiałem zdać raport na zebraniu zarządu. Dyrektor zignorował drugiepytanie. Co z nimi robicie? Z nimi? Nowy kłąb dymu powędrował pod sufit. Wie pan, kogo mam na myśli. Młodzież po zdaniu egzaminów badamy pod względem kwalifikacji psychicznychi przydatności do określonego rodzaju pracy.Potem rozsyłamy na odpowiednie stanowiskawedług wcześniej nadesłanych ofert. To wszystko?Zmierzająca ku popielniczce dłoń dyrektora zawisła w powietrzu. Pan coś wie, czy po prostu strzela? spytał niepewnie.Spiers nic nie odpowiedział. No dobrze, i tak dowie się pan wcześniej czy pózniej. Krótkie westchnienie świadczyło, żenie był twardy. Prosiłbym jednak o zachowanie wszystkiego dla siebie. Słucham. Spiers nie zamierzał mu niczego ułatwiać.Kilka stuknięć i ciągle dymiącazawartość fajki wylądowała w popielniczce. Wszystkie osoby, które opuszczają mury tego ośrodka, są kierowane automatycznie nawysokie stanowiska.Są młodzi, a ich pozycja sprzyja korupcji& A system kontroli psychicznej? Nie miałem na myśli nielojalności.Chodzi mi o windowanie w górę swoich bliskich.Proszęzrozumieć na przykład sytuację człowieka, który w przeciągu tygodnia ze slumsów przeniósł sięna dyrektorski fotel. Jak temu zapobiegacie? Po prostu wymazujemy im pamięć o rodzicach, krewnych, sympatiach& Co? Spiers gwałtownie nachylił się do przodu. Przecież nie możecie zostawić pustki. Oczywiście, że nie.Zmieniamy pamięć o twarzach, adresach, imionach& Pewne postacieusuwamy zupełnie, wprowadzamy nowe, fikcyjne. Dyrektor schował swoją fajkę do specjalnegoworeczka. Wiem, że ma pan ogromne pełnomocnictwa, że& Zawahał się. Proszę tylkoo jedno.Nie wolno dopuścić, żeby to, co powiedziałem, wyszło poza ściany tego gabinetu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]