[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pułkownik Harrison Peters? Wojska Inżynieryjne?- Ten sam.- Właśnie posłałem mu do Washingtonu stos raportów.- Dostał je.Kirby spojrzał na zegar na biurku; Rhoda przyjeżdża za dwie godziny.Wsprawie uranu wszystko działo się właśnie tak.- Niech przyjdzie.Niebawem zjawił się Peters, rozczochrany i spocony.Kirby rzadko spotykałmężczyzn wyższych od siebie, ale pułkownik Harrison Peters był jednym znich.Szczupły, z podłużną czaszką i bujną szpakowatą czupryną, szeroki wbarach, bardzo prosto się trzymający; miał twardy uścisk dłoni i tak samotwarde błękitne oczy.Kirby wskazał mu gestem ogromny fotel z podnóżkiem.Zwestchnieniem pełnym wdzięczności Peters osunął się nań, wyciągnął nogi,otrzepał swój mundur khaki, obciągnął go i splótł swe długie, muskularnedłonie na tyle głowy.- Dziękuję.Co za rozkosz! Jestem na nogach od świtu.Mnóstwo widziałem, ale taki ze mnie ignorant, że niewiele mogę zrozumieć.Pan jest fizykiem, prawda?- Owszem, zrobiłem na Politechnice Kalifornijskiej doktorat z fizyki.Alejestem inżynierem od elektroniki.A teraz właściwie fabrykantem.- Elektronika? To przynajmniej ma coś wspólnego z fizyką.Mojaspecjalność to inżynieria lądowa, studiowałem na West Point i na IowaState.- Peters ziewnął; istny gawędziarz na luzie.- Najlepiej potrafiębudować mosty, ale zajmowałem się też sporo zwyczajnym budownictwem.Itrochę konstrukcjami wodnymi, przecież porty i rzeki też należą do wojskinżynieryjnych.Ale ta wielka fizyka przerasta moje możliwości.Sam nie wiem, co ja u diabła robię w tej misji.W przeciągu najbliższych sześciumiesięcy będziemy zdobywać Europę, Afrykę lub Azory.Spodziewałem się, żedadzą mi jakieś dowództwo na froncie.Tymczasem - zamachnął się szerokodługimi rękoma - Befehl ist Befehl, jak mawiają Szkopy.Kirby odpowiedział krótkim kiwnięciem głowy.- Umie pan po niemiecku! Tomoże się przydać.- A co, czy po niemiecku tyle napisano na temat uranu? Ja i po angielskuto niezbyt rozumiem.Jestem panu bardzo wdzięczny za przesłane mimateriały.Kiedy czytałem, to jakby mi wycieraczka jezdziła po zaparowanejszybie.Zacząłem się trochę orientować, o co tu chodzi.- Cieszę się, że to coś pomogło.- Otóż ja nadal uważam, Kirby, że ktoś tu chyba zgłupiał i bawi sięmateriałami priorytetowej kategorii A do trzeciej potęgi, w środku wojny,próbując rozwiązać naukową zagadkę, na którą może w ogóle nie byćodpowiedzi.Osobiście nie spodziewam się po tym nic oprócz guzów na łbie odwalenia nim o kamienne ściany.A jak miewa się pańska czaszka?- Cała w guzach.- Wybuchnęli obaj śmiechem i Kirby dodał, rozkładającdłonie: - Jestem do usług.Odsunąwszy do przodu podnóżek, pułkownik Peters usiadł prosto zzałożonymi długimi nogami, łokcie wspierając na poręczach fotela isplatając palce.Kirby, z nogami w skarpetkach na biurku, poczuł się trochęniechlujnie pod bacznym spojrzeniem tego drągala.- Dobrze, Kirby.Pan i jamamy ze sobą coś wspólnego.- Mowa jego stała się sucha i zwięzła.-Jesteśmy obaj profanami w dziedzinie inżynierii chemicznej i fizykijądrowej.Obaj zostaliśmy w to wciągnięci.Zdaje się, że obydwaj mamy wistocie to samo zadanie, ja dla armii, pan dla tego zespołu S-1 VannevaraBusha.Siedzi pan w tym od dawna.Chciałbym, żeby mnie pan trochęwprowadził, zanim się w to pogrążę z głową.- Proszę pytać, o co pan tylko zechce.- No więc objechałem już kawał kraju, rzucając okiem na całe toprzedsięwzięcie.Po pierwsze, ci naukowcy są jedni na drugich zawzięci jakwszyscy diabli.Compton i jego ludzie tu w Chicago są przekopani, żenajkrótsza droga do bomby to ten nowy pierwiastek 94, który wytwarza się wreaktorze.Tylko że ich reaktor nie działa; grzeje się i zaraz wyłącza.Tymczasem grupa doktora Lawrence'a w Berkeley idzie na elektromagnetycznewyodrębnienie U-235, tylko że nie produkują żadnego U-235 mimo całegomnóstwa tej wielkiej maszynerii.A znów ci z uniwersytetu Columbia - ibodajże Brytyjczycy również - uważają, że właściwym rozwiązaniem jestdyfuzja.- Dyfuzja gazowa, nie termiczna - przerwał mu Kirby, podkreślając tesłowa, jakby uciął je dłonią na płask.- Proszę ich nie pomylić.To dwieróżne rzeczy.- W porządku.Jest również to urządzenie Westinghouse'a, centryfugajonowa.Ona do mnie najbardziej przemawia, jako do ignoranta.Mamy dwiezmieszane substancje: naturalny uran U-238 i rzadki izotop wybuchowy U-235.Prawda? Jeden z nich jest cięższy, więc poddajemy je wirowaniu i wydobywamyten cięższy za pomocą siły odśrodkowej.Jak w wirówce do oddzielaniaśmietanki.- To nie takie proste, pułkowniku.Wystarczy przejść do mechaniki na dużąskalę i pojawiają się ogromne komplikacje.Najonizowane cząsteczki gazu niezachowują się jak tłuszcz w mleku.- Pułkownik się z lekka uśmiechnął iskinął głową ze zrozumieniem.- Ja też stawiam na dyfuzję gazową - podjąłKirby.- Po prostu dlatego, że zasada jest ustalona.Praca z korozyjnymgazem, takim jak sześciofluorek uranu, nastręcza rozmaite niemiłe trudnościw projektowaniu, ale nie ma w tym żadnej nowej koncepcji do sprawdzenia.Jeżeli zbudujemy wystarczająco dużo stopni i wykonamy je w należytejjakości - całe hektary poprzegradzanych komór, to fakt! - do tego tysiące kilometrów przewodów i bardzo trudne do zachowania tolerancje - to w końcuna pewno otrzymamy U-235.Ten magnetyczny separator Lawrence'a jestświetnym pomysłem na skrócenie tej procedury.Jestem zwolennikiemLawrence'a, czy wręcz jego wyznawcą, i moja firma dostarcza mu wyposażeniao najwyższej sprawności; ale i tak jego pomysł może po prostu nie wypalić.Nikt tego nie wie.To nowa zasada.Jesteśmy w lesie.Tak samo jak zreaktorem Comptona.Nikt pod słońcem jeszcze tego nie robił, chyba że cicholerni Niemcy już zdołali się z tym uporać.- Spędziłem dzisiaj - rzekł Peters - dwie godziny przy tym reaktorze,niby pod trybunami na boisku piłkarskim.Obrzydliwe, ponure cholerstwo, tenczarny kolos, piętrzący się aż pod strop, stoi sobie i tyle.Usmolenitechnicy krzątają się wokół niego jak diabły w piekle, zafrasowane wokółognia, który się nie chce rozpalić.- Niezle pan to ujął! - rzekł Kirby z kwaśnym uśmieszkiem.- I znowuwspaniały pomysł.Szturchasz uran za pomocą zródła neutronów i zmuszasz go,żeby bryznął tym większą liczbą neutronów i rozszczepił się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl