[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uznały, że Twi lekanka robi dokładnie to samo co one- próbuje zniszczyć bomby z pasożytami, zanim Chissowie przybędą je odzyskać.Nie24było to jednak zadanie, które mistrzyni czy uczennica chciałaby komukolwiek powie-rzyć, zwłaszcza zaś Dwumyślnemu z Mrocznego Gniazda.- Sprawdzałaś ostatnio swój skaner? - spytała Leia.-Oczywiście! - Saba zerknęła na swój pas i grzebień na jej grzbiecie aż uniósł się zSiła żywej Mocy w dżungli przytłoczyła wręcz fizycznie zmysły Leii.Jej uszyzaskoczenia.Zachichotała głupio.- Ona po prostu chciała dać uczennicy szansę, żebyszumiały energią, skóra szczypała pod ciepłym ciśnieniem, nawet wzrok zdawał sięznalazła to pierwsza.dostrzegać w deszczu łagodną, zieloną poświatę.Stwierdziła, że postrzega raczej du-Nie dając Leii możliwości na zaprotestowanie, Saba wychyliła się z kryjówki,chem niż ciałem, że staje się częścią dżungli, a nie gościem.spojrzała w dół i syknęła ze złością.Leia przypięła skaner do pasa, przytrzymała sięSaba reagowała inaczej.Skradała się po oplecionych pnączami gałęziach mogo zemałej gałązki i wychyliła z konara, żeby sprawdzić, co znalazła Saba.zwinnością raparda, zaledwie muskając listowie, od czasu do czasu spadając na jakie-Skrzydło defoliatora leżało jakieś dwadzieścia metrów pod nimi, przewieszone nagoś syczącego gryzonia lub wyskakując z ukrycia, aby pochwycić przelatującegogałęzi mogo.Oba uchwyty były puste, ani śladu bomb.brzęczyptaka.- Cholera! - wrzasnęła Leia.Leia powinna czuć niesmak na widok szlaku śmierci, jaki pozostawiały po sobieJej wybuch spłoszył stado długorękich małpojaszczurów, które rozpierzchły się podrapieżne instynkty jej mistrzyni, ale sama czuła, że pół dżungli ma ochotę ją zjeść.gałęziach, sycząc i skrzecząc ze strachu.Saba obserwowała je z głodnym uśmieszkiem,Poprzez Moc wyczuwała najróżniejsze stworzenia - od maleńkich krwioperzy po stadaa jej długi język błąkał się po gruzłowatych wargach.pajęczaków wielkości Ewoka.A wszystkie skradały się ku niej przez gęstwinę, obser-- Skoncentruj się, mistrzyni - poprosiła Leia.Odpięła skaner od pasa i zaprogra-wując i wyczekując na okazję do ataku.mowała go tak, aby ignorował skrzydło, po czym zatoczyła nim powolny krąg.Znaj-Przewaga drapieżników sprawiła, że Leia zaczęła się martwić o Jainę i Zekka, któ-dowała się już w połowie obrotu, kiedy skaner znów zaczął piszczeć i na ekraniku po-rzy wylądowali tu w swoich uszkodzonych stealthX-ach.Wyczuwała ich gdzieś blisko,jawiła się plamka kontaktu.w tej samej głodnej dżungli, ciężko potłuczonych, ale wciąż żywych, wciąż razem i- Mam coś! - zameldowała.chyba w bezpiecznym miejscu.Wydawali się bardziej martwić o Leię niż ona o nich i- Ona też - odparła Saba.wlewali w Moc pocieszenie, zachęcając ją i Sabę, aby zajęły się najpierw bombamiLeia spojrzała przez ramię i stwierdziła, że Saba patrzy w przeciwnym kierunku.pełnymi pasożytów, a dopiero potem nimi.- Oczywiście.to by było za dużo szczęścia naraz, żeby spadły sobie razem - po-Aatwiej powiedzieć, niż zrobić, oczywiście.Han robił co mógł, aby odciągnąć nie-skarżyła się Leia.- Musimy się podzielić.przyjaciela od tego rejonu dżungli, udając, że osłania całkiem inny obszar, ale Chisso--Nie szkodzi, Jedi Solo - pocieszyła ją Saba.- Ona się nie boi.wie szybko się zorientowali, że to wybieg.Skanowanie terenu czujnikami ostatecznieSycząc ze śmiechu, Saba odwróciła się i przeniosła Mocą na sąsiednią gałąz.Leiaprzekona ich, że w obszarze chronionym przez Hana nie ma metalu - a zatem nie maobserwowała Barabelkę znikającą wśród liści, zmartwiona, że wchłania od swojej na-bomby.uczycielki coś więcej niż tylko nauki Jedi, bo naprawdę zrozumiała żart.Ciche piski pochodzące ze skanera Leii przeszły w ciągły, cichy jęk.SprawdziłaRuszyła teraz w kierunku własnego kontaktu.Wybierając bezpiecznie wyglądającąznacznik metalu, za którym podążała przez ostatnie pół godziny - teraz znajdował sięgałąz na punkt międzylądowania i wspomagając się Mocą, skoczyła w strugi deszczu.pośrodku ekranu, wskazując, że obiekt jej poszukiwań zlokalizowany jest dokładnieWolałaby użyć repulsorów, ale Saba gardziła technologicznymi protezami" tam, gdziepod nią.Zatrzymała się i przykucnęła na omszałej gałęzi mogo, trzymając w dłonimożna było używać Mocy.miecz świetlny na wypadek, gdyby jeden ze śledzących ją drapieżców zdecydował sięW drodze na dół poczuła na plecach zimny dreszcz zagrożenia i natychmiast za-spróbować szczęścia.uważyła, że jakieś głodne stworzenie schodzi za nią z góry.Za plecami usłyszała sykJanko5 Janko5Troy Denning Mroczne Gniazdo III Wojna rojów207 208powietrza, przetoczyła się, przekoziołkowała i włączyła miecz świetlny.Natychmiast Alema zaklikała raz za razem.podniosła w górę ostrze i przecięła coś wielkiego, zielonego i cuchnącego pleśnią.- To było konieczne dla dobra Kolonii - powiedziała.- Jaina i Zekk to rozumieli.Wężoptak spadł na ziemię w dwóch kawałkach, ale Leia poczuła, że wybrana ga- - Zrozumieli, że zostawiłaś ich w potrzebie - odparowała Leia.Teraz, kiedy jużłąz zbyt szybko przelatuje jej przed oczami.Sięgnęła w Moc, złapała konar i wciągnęła wszystko wiedziała, bez trudu wyczuwała, jak Twi'lekanka próbuje użyć Mocy, stłumićsię na niego.Wylądowała na plecach w mokrym mchu, omal nie ześlizgując się w dół.w niej negatywne myśli i wzmocnić pozytywne.Na szczęście tych drugich nie było ażZmysł zagrożenia nadal ją drażnił.tak wiele.- Ja też.Słyszała szeroką rzekę bulgoczącą przez dżunglę gdzieś daleko w dole, ale nie miała -Musimy zniszczyć bomby - przypomniała Alema z naciskiem.i wspomogła siępojęcia, gdzie może kryć się niebezpieczeństwo.Obracała się powoli, ale widziała tylko kolejnym użyciem Mocy.- Wciąż jeszcze musimy zniszczyć bomby.chmury szmaragdowych liści.Sięgnęła przez Moc, wyczuwała jednak tylko tych samych - Proszę bardzo - odparła Leia gotowa zmienić taktykę.Sięgnęła poprzez Moc kułowców co przedtem.To zagrożenie było całkiem inne.umiało się ukryć w Mocy.Twi'lekance, usiłując sprawić, by jej własny głos zabrzmiał rozsądnie i kusząco.- Nig-Uspokoiła się i zaczęła szukać pustego miejsca w przezroczystej mgle żywej Mocy dy nie obrażałam się na długo.Jeśli chcesz pracować wspólnie, Alemo, oddaj po prostuna Tenupe.Nie musiała szukać długo.Tam, gdzie jej konar stykał się z pniem, wyczuła miecz świetlny i resztę broni.dziwnie spokojny obszar ukryty pomiędzy długimi dławipnączami.Wciąż trzymając - Naprawdę? -Alema zaczęła rozpinać pas.i nagle zamrugała ze zdumieniem, pomiecz w jednej ręce, drugą wyjęła miotacz i zaczęła strzelać w winorośl.czym wydała z siebie ochrypły chichot.- Niezle, księżniczko.ale my tak nie uważamy.Spośród kłębowiska pnączy dobiegł ją syk włączanego miecza świetlnego.Przez - No właśnie - uśmiechnęła się Leia już uradowana na myśl o niespodziance, jakąlistowie przebiło się ostrze tak ciemnoniebieskie, że prawie granatowe i zaczęło odbijać sprawi przeciwniczce.- Miałam nadzieję, że to powiesz.jej strzały.Plątanina winorośli szybko opadła, odsłaniając niebieskoskórą kobietę rasy Rzuciła się na nią, jedną ręką strzelając z miotacza, a drugą włączając miecz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]