[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Powiadali w miasteczkuAoói kolegi, co wielmożny óieóic otwiera fabrykÄ™, toÅ›wa z żunÄ… tak wykalkulowali& Coby nas wielmożny dyrektur, a nasz óieóic kochany wziun do siebie, bo zawż-dy& Cicho żuono, bo zawżdy milej robić u swojaka.Jo robotÄ™ znom i przy parówcei w falbierni i czy w lapryturze, ale jakby óieóic potrzebowaÅ‚ do kuni, to dopraszaÅ‚bymsiÄ™ Å‚aski paÅ„skiej, bo mi do bydlÄ…t ckno. Z kuniami siÄ™ zna, co i wielmożna paninka zaÅ›wiadczyć może, bo bez tyle&Ziemia obiecana 186 Zawrzej gembe burknÄ…Å‚ bo bez tyle roków czÅ‚owiek siÄ™ wzwyczaiÅ‚ do ku-nisków, to mu tera przez nich n3ak. I nie szpiluje mu fabrykanckie życie, bo bez te fetory& Bo bez te fetory, to mam bolenie w piersiach i ciÄ™giem mi odmiata i jak nierazzamroczy, to jakby me kto cepem zóieliÅ‚ w Å‚eb.Wielmożny óieóicu nasz kochany zawoÅ‚aÅ‚ rozrzewniony, obejmujÄ…c go za nogi. SirotyÅ›my bidne! Niechta i paninka wstawi siÄ™ za bidnemi szeptaÅ‚a przez Å‚zykobieta i caÅ‚owaÅ‚a ich po rÄ™kach i obejmowaÅ‚a go za nogi. No, dobrze, przyjdzcie na Å›wiÄ™ty Jan, to siÄ™ rozmówimy.PrzyjmÄ™ was do koni.ZaczÄ™li jeszcze raz óiÄ™kować z uniesieniem. Jak oni siÄ™ zmienili! szepnęła Anka, przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ Sochowej, bo kobietazrzuciÅ‚a weÅ‚niak i caÅ‚y strój wiejski.MiaÅ‚a na sobie niebieskÄ… baweÅ‚nianÄ… sukniÄ™, czerwony stanik do figury, przez któryjej niefortunny korpus zdawaÅ‚ siÄ™ przelewać, mosiężna broszka pod szyjÄ…, żółta chusteczkana gÅ‚owie, zawiÄ…zana pod brodÄ™ i duża ruda parasolka w rÄ™ku. Trzy czy cztery miesiÄ…ce i Aódz ich przerobiÅ‚a na innych luói. Nie, panie Karolu.Aódz ich tylko przebraÅ‚a w innÄ… garderobÄ™.Dać im óisiajz óiesięć morgów gruntu, to za tyóieÅ„ najdalej ani Å›ladu w nich nie pozostanie łóókiegożycia.Wrócili do pokoju stoÅ‚owego akurat na kłótniÄ™, jaka wybuchnęła pomięóy księóemSzymonem a panem Adamem, który biÅ‚ nogÄ… w stopieÅ„ fotelu i krzyczaÅ‚: Görgöy zdrajca! zdrajca od paznokcia do Å‚ysiny! Aajdak, pieski syn, psubrat. A ja ci mówiÄ™, dobroóieju mój kochany, że nie zdrajca, tylko czÅ‚owiek dalejwióący niż rurÄ™ swojej strzelby.On przecież uratowaÅ‚ WÄ™gry. I sprzedaÅ‚ po judaszowsku. Te, te, te! u ciebie rozsÄ…dni zawsze sÄ… zdrajcami i Judaszami.Co mu pozostawaÅ‚o,jak nie ocalić resztÄ™? Bić siÄ™ do ostatniego tchu, do ostatniego żoÅ‚nierza. Już was nie byÅ‚o, boÅ›cie przedtem uciekli! Jasiek, a daj no ogieÅ„ka smyku, bo mifajeczka zgasÅ‚a. Co? co? MyÅ›my uciekli? Na rany Chrystusowe, co ksiąó mówisz! MyÅ›my uciekli,kiedy, my? krzyczaÅ‚, unoszÄ…c siÄ™ w fotelu i twarz mu siÄ™ rozpaliÅ‚a strasznym oburze-niem, oczy ciskaÅ‚y pioruny, gÅ‚os mu chrypÅ‚, zÄ™by szczÄ™kaÅ‚y i gdy nieco siÄ™ uspokoiÅ‚, takdrżaÅ‚ caÅ‚y, że nie mógÅ‚ pić kawy, bo mu siÄ™ rÄ™ce trzÄ™sÅ‚y i kawa chlapaÅ‚a na surdut i nagors.Karol wyszedÅ‚ z Maksem pakować siÄ™ do wyjazdu, a oni kłócili siÄ™ dalej caÅ‚Ä… pasjÄ…zawziÄ™toÅ›ci.ZajÄ…czkowski pomagaÅ‚ panu Adamowi i od czasu do czasu uderzaÅ‚ pięściÄ… w stół,zrywaÅ‚ siÄ™ z krzesÅ‚a, szukaÅ‚ czapki, biegaÅ‚ po pokoju i siadaÅ‚ znowu, ale ksiąó siÄ™ nie daÅ‚,mówiÅ‚ coraz ciszej i coraz częściej woÅ‚aÅ‚ na JaÅ›ka o ogieÅ„ i coraz częściej uderzaÅ‚ cybuchemw podÅ‚ogÄ™, byÅ‚ to znak, że siÄ™ zapalaÅ‚.PrzerwaÅ‚ im rozprawy Karczmarek, który szurgaÅ‚ nogami w ganku i gÅ‚oÅ›no nos wy-cieraÅ‚ a wszedÅ‚szy do pokoju, bat postawiÅ‚ w kÄ…cie, zatarÅ‚ rÄ™ce i witaÅ‚ siÄ™ poważnie zewszystkimi. SpózniÅ‚ siÄ™ pan na obiad, to chociaż kawy pan siÄ™ nap3e z nami. òiÄ™kujÄ™ óieóicowi.JadÅ‚o siÄ™ już obiad, ale co do kawy, to siÄ™ napić nie zawaói.UsiadÅ‚ obok pana Adama, spoconÄ… twarz wytarÅ‚ poÅ‚Ä… surduta, a potem dopiero jÄ…Å‚ siÄ™chÅ‚oóić fularowÄ… chustkÄ…. GorÄ…c jest rzetelny, ale burza bęóie, bo siÄ™ bydÅ‚o gzi na pastwiskach.òiÄ™kujÄ™pani, a gorÄ…ca? O, baróo, prawie wrzÄ…tek odpowieóiaÅ‚a Anka, podsuwajÄ…c mu kawÄ™ i cu-kierniczkÄ™
[ Pobierz całość w formacie PDF ]