[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Annie ciągnęła dalej, bojąc się, że za chwilę straci odwagę: Dane ożenił się ze mną tylko dlatego, że oboje chcieliśmymieć dzieci.Teraz, kiedy nie mogę zajść w ciążę, wyobrażam sobie,że zechce zakończyć nasze małżeństwo. Przy ostatnich słowach jejgłos zadrżał, ale zagryzła wargę, aż ból wyparł łzy napływające dooczu. To bzdura zaprotestowała Jeanne. Dane cię kocha.Nieopuści cię tylko dlatego, że straciłaś dziecko. Nie, nie rozumiesz. Annie potrząsnęła głową. Kiedy siępobieraliśmy, wiedziałam, że najważniejszą rzeczą dla niego jestojcostwo. Chcesz mi powiedzieć, że w waszym małżeństwie nie byłomiłości? W głosie Jeanne brzmiało zdumienie i niedowierzanie. Nie z jego strony. Annie uśmiechnęła się z przymusemdo przyjaciółki. Jestem pewna, że moje uczucia do niego nie sątajemnicą, ale on. Bzdura.Annie spojrzała na nią. Co takiego?Jeanne uśmiechnęła się. Obserwowałam Dane'a.Sposób, w jaki na ciebie patrzy.Przerwała i uniosła oczy ku niebu. Aż zazdrość brała. Nie powiedziałam, że nie.podobam mu się stwierdziłaniepewnie Annie. Gdybyś tak mówiła, kłamałabyś w żywe oczy!Annie zaczerwieniła się.135niewinna + emalutkausoladnacs A więc myślisz, że chodziło mu tylko o twoje ciało? Wgłosie Jeanne pojawiły się łagodniejsze tony. Może ci się wydawać,że go nie obchodzisz, ale ja jestem pewna, iż tak nie jest.Powinnaśgo widzieć w poczekalni, w czasie operacji.Był chory zezmartwienia. Możliwe, ale jestem pewna, że myślał o stracie dziecka i otym, iż nie będę mogła mieć drugiego. Dlaczego myślisz, że Dane cię nie kocha? Jeanne ujęłarękę Annie. Niektórzy mężczyzni nie umieją tego powiedzieć, ale tonie znaczy, że są pozbawieni uczuć.Annie przez chwilę milczała.Potem w kilku zdaniach opo-wiedziała Jeanne historię pierwszego małżeństwa Dane'a.Nazakończenie stwierdziła: Kiedy mi się oświadczył, niemal wprost powiedział mi, żenie chce mnie pokochać i pragnie takiego związku, w którym nie mamiłości. Więc ty też nie powiedziałaś mu nigdy, że go kochasz?Annie potrząsnęła głową. Nie mogę go tym obarczać, nie po tym.co się stało.Odpierwszego dnia w szpitalu nie dotknął mnie.Jestem pewna, że chcejak najszybciej zakończyć nasze małżeństwo i znalezć kobietę, któramoże dać mu dzieci, ale po prostu nie wie, jak mi o tym powiedzieć.I była to prawda.Nie całował jej, nie obejmował, nie dotykał nie licząc przypadkowych muśnięć w sytuacjach, w których dotykbył nie do uniknięcia.Na przykład tego ranka pomógł jej przesiąśćsię z fotela na kółkach do samochodu.Dla niej, spragnionej dotykumęża, muśnięcie jego dłoni było najwspanialszą pieszczotą i ztrudem skryła swą reakcję.Zdawało się, że nawet tego nie zauważył.136niewinna + emalutkausoladnacsPo raz pierwszy Jeanne nie miała gotowej odpowiedzi.Na jejładnej twarzy malowało się zakłopotanie, kiedy sprzątały stół polunchu.Po wymianie paru uwag odeszła, a Annie udała się na górę,aby się zdrzemnąć.Następne sześć tygodni spędzili w podobny sposób.Danetraktował żonę jak pacjentkę w domu opieki.Był miły i troszczył sięo jej potrzeby, ale z własnej woli nigdy jej nie dotykał.Nie mógłokazać wyrazniej, że pragnie zakończyć małżeństwo.Nigdy nie rozmawiali o dziecku, które stracili.%7łycie z mężem stało się dla Annie najgorszą torturą.Kochałago tak bardzo, a jednak wiedziała, że pewnego dnia ją opuści.W miarę powrotu sił zaczęła znów wyprowadzać psy naspacery, odwiedzać ośrodek tresury i planować powrót do pracy.Skoro Dane nie chciał jej, musiała żyć aktywnie, w przeciwnymrazie reszta jej samotnego życia byłaby nie do zniesienia.Wiedział, że dłużej nie zniesie tego napięcia.Byli jak obcyludzie, żyjący blisko siebie, ale unikający każdego kontaktu.Mieszkanie z Annie, przyglądanie się, jak cierpi, świadomość, że niechce jego współczucia, przekraczały wytrzymałość Dane'a.Pewnego wieczora wrócił z pracy i zastał ją w kuchni; siedziałai patrzyła w przestrzeń.Kiedy wszedł, z wysiłkiem wstała i podeszłado lodówki. Cześć.Mam pieczeń na kolację.Chcesz do tego sałatkę? Annie. Słucham? Nie spojrzała na niego.Potrząsnął głową.Miał wrażenie, że mówi do obrazu. Czy jest jakiś sposób, w jaki mógłbym ci pomóc?Potraktowała jego pytanie dosłownie.137niewinna + emalutkausoladnacs Nie, dziękuję.Muszę tylko posiekać sałatę. Nie to miałem na myśli. Wykonał dłonią niecierpliwygest. Odkąd wróciłaś ze szpitala, prawie się nie odzywasz.Przez chwilę milczała.Potem spojrzała na niego i smutek w jejoczach przeraził go. Akurat teraz nie mam wiele do powiedzenia.Wyszła z kuchni, a on stał, zaciskając bezradnie pięści.Bał sięznów do niej podejść, kiedy każda próba zbliżenia się do niejzdawała się zwiększać jej ból.Miał nadzieję, że w miarę upływu czasu jej depresja minie.Niestety, z każdym dniem Annie zdawała się coraz bardziej pogrążaćw żalu, którego nie umiał ukoić.Gdy z rzadka pozwalała mu sobiepomóc, opanowywało go tak potężne pożądanie, iż musiałodchodzić, gdyż inaczej chwyciłby ją w ramiona i przytulił z całychsił.Teraz był bardziej zazdrosny o jej zmarłego męża niż kie-dykolwiek w przeszłości, tylko dlatego, że tamten wiedział, co toznaczy być kochanym przez Annie.Przypuszczał, że jej zamknięcie się w sobie jest czymśnaturalnym.Tak wiele straciła w życiu.Utrata dziecka była kroplą,która przepełniła czarę.Zwiatło, które zawsze błyszczało w jejoczach i ogrzewało jego duszę, teraz zniknęło.A myślał, że może zmienić jej życie, przywiązać ją do siebie,pomóc odnalezć szczęście i obdarować miłością, która przetrwa dokońca życia.Mylił się.Jego miłość Annie nie wystarczała.Annie usiadła na brzegu łóżka, obejmując ramionami kolana.Przebywanie z Dane'em pod jednym dachem ze świadomością, że on138niewinna + emalutkausoladnacspragnie dzieci, było najgorszą męką, jaką mogła sobie wyobrazić.Miała wrażenie, że po raz kolejny traci męża, choć nadal mieszkał znią w tym samym domu.Zaproponuje mu rozwód.Do tej pory trudno jej było myśleć o rozstaniu z Dane'em.Brakowało jej siły, aby pozwolić mu odejść, choć wiedziała, że tonajwłaściwsza decyzja.Z całą pewnością wiedziała, że on sam tego nie zaproponuje.Ożenił się z nią i choć wszystko poszło zle, nie odejdzie, jeśli go nieprzekona, że poradzi sobie świetnie sama.Przy śniadaniu w dniu, w którym miała się zgłosić na badaniakontrolne do lekarza, Dane powiedział: Dziś zameldowałem w pracy, że przyjdę pózniej. Po co? Zerknęła na niego, ale szybko odwróciła wzrok,aby nie spojrzeć mu w oczy. Potrzebujesz kogoś, kto zawiezie cię do lekarza.Zaczerwieniła się lekko. Chciałam jechać sama.Czuję się wystarczająco dobrze.Nie musiałeś się zwalniać. To żaden problem. Wyraznie nie chciała, aby jej towa-rzyszył.Jednak z jakiegoś powodu nie zamierzał kapitulować. Októrej masz wizytę? O dziesiątej, ale ty nie. Powiedziałem, że cię zawiozę. Ton jego głosu brzmiałkategorycznie.Jednak o dziesiątej Annie zdjęła klucze od furgonetki z haka wkuchni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]