[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W przeddzień najdłuższego dnia roku przybiegli do grodu gońcy z Amon Din zwieścią, że od północy nadciąga orszak elfów i już zbliża się do murów Pelennoru.- Nareszcie! powiedział król. Niech miasto przygotuje się na powitanie gości.W wigilię więc pełni lata, gdy niebo przybrało barwę szafiru i białe gwiazdy rozbłysły nawschodzie, lecz zachód złocił się jeszcze od słońca, gościńcem północnym pod bramęMinas Tirith nadjechał orszak konny.Prowadzili go Elrohir i Elladan pod srebrnąchorągwią, za nimi jechał Glorfindel i Erestor, i wszyscy domownicy dworu w Rivendell,a dalej pani Galadriela z Kelebornem, władcą Lorien, na białych wierzchowcach, wotoczeniu mnóstwa przedstawicieli najpiękniejszego plemienia elfów, w szarychpłaszczach i z białymi klejnotami we włosach; wreszcie Elrond, szanowany wśród elfów iludzi, z berłem Annuminasu w ręku; a u jego boku na siwym koniu Arwena, córkaElronda, Gwiazda Wieczorna swego plemienia.Frodo z zachwytem patrzał n nią, gdy sięzbliżała jaśniejąca wśród zmierzchu, z gwiazdami nad czołem, w obłoku słodkich woni.- Teraz wreszcie rozumiem, na cośmy czekali rzekł do Gandalfa. Teraz dopierokończy się nasza historia.Odtąd nie tylko dzień będzie miły, ale noc także piękna iszczęśliwa, wolna od lęku.Król przywitał gości, którzy zsiedli z koni.Elrond oddał Aragornowi berło ipołączył dłoń swej córki z dłonią króla; wszyscy razem podążyli w górę ku Białej Wieżypod niebem roziskrzonym od gwiazd.Aragorn, król Elessar, zaślubił Arwenę Undomielw swej stolicy, w najdłuższym dniu lata.Tak zakończyła się historia długiegooczekiwania i tęsknoty.Rozdział 6Wiele pożegnańiedy minęły dni wesela, a przyjaciele wreszcie zaczęli myśleć o powrocie doswoich własnych domów, Frodo udał się do króla, który odpoczywał przyKfontannie pod rozkwitłym bujnie drzewem słuchając pieśni, śpiewanej przezkrólową Arwenę.Aragorn wstał na powitanie hobbita i rzekł:- Wiem, co chcesz mi powiedzieć, Frodo! Pragniesz wracać do domu.Tak, przyjacielukochany, każde drzewo najlepiej rośnie w ziemi swoich przodków; pamiętaj jednak, żewszystkie kraje królestwa zawsze będą przed tobą otwarte.A chociaż twoje plemiędotychczas niewiele zajmowało miejsca w bohaterskich legendach większych ludów,odtąd cieszyć się będzie sławą, jaką nie każde potężne królestwo może się poszczycić.- Tak, pragnę wrócić do Shire u odparł Frodo przedtem jednak muszę wstąpić doRivendell.Jeśli bowiem czegoś mi brak w tych dniach szczęścia, to tylko obecnościBilba.Zmartwiłem się, gdy nie zobaczyłem go w orszaku Elronda.- Czy to cię zdziwiło, powierniku Pierścienia? odezwała się Arwena. Znasz przecieżmoc tego klejnotu, który dzięki tobie został unicestwiony; wszystko, co z jego władzypowstało, dziś przemija.Twój wuj posiadał Pierścień dłużej niż ty.Dożył wiekusędziwego, wedle miary czasu swego plemienia.Czeka na ciebie, ale sam już niewybierze się w daleką podróż.chyba w ostatnią.- Pozwól więc, królu, żebym ruszył natychmiast rzekł Frodo.- Za tydzień ruszymy razem odparł Aragorn. Wypada nam wspólna droga aż doRohanu.Za trzy dni Eomer wróci po zwłoki Theodena, będziemy towarzyszyli im doMarchii, żeby uczcić poległego króla.Nim jednak opuścisz nas, chcę potwierdzić słowoFaramira, który przyrzekł tobie i twoim wszelką swobodę ruchu i pomoc w granicachGondoru.Gdybym rozporządzał nagrodą godną twoich zasług, pewnie bym ci jej nieskąpił.Wezmiesz stąd, co zechcesz, wyjedziesz żegnany z honorami, strojny i zbrojny jakksiążę.- Ja mam dla ciebie dar powiedziała Arwena. Jestem przecież córką Elronda.Nieodjadę z nim, gdy będzie udawał się do Szarej Przystani, ja bowiem wybrałam tak jakongi Luthien los słodki i gorzki zarazem.Odstępuję ci moje miejsce, powiernikuPierścienia; gdy wybije twoja godzina, będziesz mógł jeśli zechcesz odpłynąć zelfami za Morze.Jeżeli cię będą jeszcze bolały stare rany i zaciąży pamięć tego, cośdzwigał, wolno ci odejść na daleki zachód, po ukojenie bólu i znużenia.A to noś napamiątkę Kamienia Elfów i Gwiazdy Wieczornej, z którymi cię życie związało.To mówiąc zawiesiła mu na szyi zdjęty z własnej piersi biały klejnot lśniący na srebrnymłańcuszku jak gwiazda.- W tym znajdziesz obronę, ilekroć cię nękać będzie wspomnienie strachu i ciemności rzekła.ak jak król zapowiedział, w trzy dni potem przybył Eomer na czele eoredunajznakomitszych rycerzy Rohanu.Powitano go jak przystało, a kiedy wszyscyTzasiedli do stołu w Merethrond, w Wielkiej Sali Uczt, i Eomer zobaczył królowąArwenę i panią Galadrielę, zdziwił się bardzo; nim odszedł na swą kwaterę, zawołałkrasnoluda Gimlego, by mu rzec:- Gimli, synu Gloina, czy masz pod ręką swój topór?- Nie, ale mogę po niego skoczyć, jeśli trzeba odparł Gimli.- Zaraz się to okaże! powiedział Eomer. Ja bowiem oznajmiam, że nie pani Galadrielajest najpiękniejsza na ziemi.- W takim razie biegnę po toporek rzekł Gimli.- Pozwól, że najpierw spróbuję się usprawiedliwić powiedział Eomer. Gdybym jąujrzał w innym otoczeniu, przyznałbym ci pewnie wszystko, czego byś żądał.Ale dziśoddaję pierwszeństwo królowej Arwenie, Gwiezdzie Wieczornej, i gotów jestem stanąć naubitej ziemi przeciw każdemu, kto mi zaprzeczy.Czy mam dobyć miecza?Gimli ukłonił się w pas.- Jesteś usprawiedliwiony w moich oczach, królu rzekł. Wybrałeś Wieczór, gdy japokochałem Poranek.Ale serce mi mówi, że ten Poranek wkrótce przeminie.reszcie nadszedł dzień wyjazdu na północ i rycerski orszak przygotował się doopuszczenia grodu.Królowie Gondoru i Rohanu udali się do grobówWkrólewskich przy Rath Dinen.Na złotych marach niesiono króla Theodenaprzez milczące miasto.Złożono zwłoki bohatera na wspaniałym wozie; rozwiniętosztandar, jezdzcy Rohanu otoczyli wóz, a Merry jako giermek Theodena siedział przynim trzymając miecz i tarczę zmarłego.Dla innych członków Drużyny przygotowano wierzchowce stosowne do wzrostu;Frodo i Sam jechali u boku Aragorna, Gandalf dosiadł Gryfa, Pippin przyłączył się dorycerstwa Gondoru.Legolasa zaś z Gimlim po dawnemu niósł Arod.Jechali też w orszaku królowa Arwena, Keleborn i Galadriela z gromadką elfów,Elrond i jego synowie, książęta Dol Amrothu i Ithilien, oraz wielu dowódców i rycerzy.Nigdy jeszcze żaden król Marchii nie miał w podróży takiej świty, jak Theoden, synThengla, gdy wracał spocząć w ziemi swych ojców.Bez pośpiechu, spokojnie minęli Anorien i zatrzymali się pod Szarym Lasem ustóp Amon Din; słyszeli tu wśród gór dudnienie bębnów, lecz nie zobaczyli żywegoducha.Aragorn kazał zadąć w trąby; heroldowie zakrzyknęli:- Słuchajcie! Przybył król Elessar! Oddaje lasy Druadanu w wieczyste władanie Ghanowi-buri-ghanowi i ludowi jego! Noga żadnego człowieka nie postanie odtąd na tej ziemi bezpozwolenia Ghan-buri-ghana i jego ludu!Bębny zagrały głośniej i umilkły
[ Pobierz całość w formacie PDF ]