[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poczucie winy odezwało się ze zdumiewającą siłą.Słowa Elainepaliły jak ogień. Twoja matka nie zasłużyła na taką karę".- Mamo, cieszę się, że cię widzę.Cóż innego mógł powiedzieć? Nie cieszył się przecież z powrotu dodomu.Clay przyjrzał się dokładnie twarzy matki.W dniu aukcji był zbytzagniewany, by dostrzec zmarszczki, które pojawiły się na jej czole.Wyglądała na bardzo zmęczoną.99RS- Wchodzcie, wchodzcie.Cały dzień spędziłam w kuchni.Przygotowałam twoje ulubione smakołyki, synku, kiedy ojciec grał wkarty z rehabilitantką.Rehabilitantką? Clay rzucił Andrei pytające spojrzenie Uśmiechnęłasię ze smutkiem.- Czy poker to nadal jedyny sposób, żeby przekonać Josepha doćwiczeń?wiczeń? Matka mówiła mu, że ojciec miał lekki wylew i wkrótcewróci do formy.Wprowadziła ich do domu, kierując się do salonu W tym momencieClay dostrzegł ojca i cały świat na moment się zatrzymał.Serce zaczęłomu bić tak mocno i szyb ko, że zagłuszyło rozmowę matki z Andreą.Przygarbiony mężczyzna siedzący w fotelu zupełnie nie przypominał te gosilnego, którego Clay znienawidził osiem lat temu.Ojciec uśmiechnął się słabo na ich widok.Zrobił ruch, jakby chciałwstać z fotela, i matka rzuciła się na pomoc, bo nie był w stanie sam siępodnieść.Andrea podbiegła i uściskała go, pomagając mu jednocześnie stanąćna nogi.- Cześć, przystojniaku.Podobno wciąż bezlitośnie ogrywaszrehabilitantkę w karty.- Staram się, jak mogę.To moja mała zemsta za to, że tak się nademną znęca.100RSMocny, dzwięczny głos, który Clay pamiętał, zniknął bezpowrotnie.Andrea odsunęła się, ale wciąż podtrzymywała Josepha w pasie, gdy tenwyciągnął drżącą rękę w stronę Claya.Clay, któremu nagle nogi zaczęły ciążyć jak ołów, z trudem uczyniłkrok w stronę ojca.- Dobrze, że wróciłeś do domu, synu - wyjąkał drżącym głosemojciec, a oczy wypełniły mu się łzami.- Tato - zaczął Clay, ale słowa uwięzły mu w gardle na widokniedołężności ojca.Dlaczego nikt go nie uprzedził? I wtedy zdał sobiesprawę, że Andrea wielokrotnie próbowała z nim porozmawiać na tematojca, ale nigdy nie dał jej dojść do słowa.- Usiądzcie sobie i pogadajcie - zachęciła matka, wskazując mukrzesło obok fotela ojca.Andrea rzuciła się, by pomóc Josephowi usiąść,ale ten odsunął ją ze zniecierpliwieniem i powoli sam opuścił się na fotel.Matka uśmiechnęła się z czułością.- Kochanie, czy mogłabyś mi pomóc w kuchni? - zwróciła się doAndrei.Andrea spojrzała na Claya, a w jej oczach odnalazł współczucie izrozumienie.Przechodząc obok jego krzesła, delikatnie dotknęła jego ręki,jakby chciała mu dodać otuchy.Drzwi do salonu się zamknęły i Clay w końcu został sam z ojcem.Nadeszła chwila konfrontacji, do której szykował się od kilku dni.Szansa,by powiedzieć ojcu, co o nim myśli.Szansa, by powiedzieć mu o Timie.Clay nie był jednak w stanie wydusić z siebie słowa.Nie potrafiłzaatakować schorowanego mężczyzny, który siedział przed nim w fotelu.101RSZrobi to, ale pózniej, kiedy ojciec wróci do dawnej formy.Wtedywykrzyczy mu prosto w twarz, że zniszczył jego życie.Teraz lepiej siętrzymać bezpiecznych tematów.Lepiej porozmawiać o pracy.Clay milczał przez całą drogę powrotną.Andrea, zaniepokojona tymfaktem, przed drzwiami swojego domu zdecydowała się w końcu zapytać,o co chodzi.- Wszystko w porządku, Clay?Zwiatło lampy przy wejściu oświetliło jego zmęczoną twarz izmarszczone czoło.- Nie wiedziałem, że jest aż tak zle.Gdzie się podziała satysfakcja, którą powinna w tym momencieodczuwać? Chciała przecież, by zobaczył ojca na własne oczy i poczuł sięwinny, że tak długo go nie odwiedzał.Chciała, by poczuł strach, że mógłgo stracić, zanim zdąży się z nim pogodzić.Zamiast się jednak cieszyć swoim sukcesem, współczuła mu z całychsił.Ona też przeżyła szok, gdy pięć tygodni temu ujrzała Josephazłamanego chorobą.Miała kilka tygodni, by się oswoić z tą myślą, Claymiał zaledwie kilka godzin.- Rokowania są dobre.- Przecież on ledwo chodzi.Nie może ruszać lewą ręką.- Wymaga rehabilitacji, to prawda, ale od czasu wypadku już zrobiłduże postępy.- Było jeszcze gorzej? - zapytał, mierzwiąc dłonią włosy.Andreakiwnęła głową.102RS- Lekarze przewidują, że dojdzie do siebie w ciągu kilku miesięcy,ale może to potrwać nawet rok.- Dziękuję, że ze mną poszłaś.- Nie ma za co.Wracasz teraz na jacht? Clay potrząsnął głową.- Muszę.muszę pomyśleć.Clay najwyrazniej potrzebował pocieszenia, Andrea jednak obawiałasię, że zaproszenie go do domu mogłoby się skończyć w łóżku.Chociażstarannie wywietrzyła pokój i spryskała prześcieradło perfumami, w jejsypialni wciąż czuła jego zapach.Każdej nocy pojawiał się w jej snach.Wspólna noc zamiast jej pomóc zapomnieć, odświeżyła wspomnienia.Teraz już nie mogła przestać myśleć o jego dotyku i cieple jego oddechuna skórze.- Masz ochotę na spacer po plaży? - zaproponowała.Wbił ręce wkieszenie spodni, spojrzał na samochód,a pózniej na nią.- Pewnie - odparł krótko.Weszła do domu, zdjęła sandały i zostawiła na krześle torebkę.Clayrównież zdjął buty i podwinął spodnie do połowy łydki.Tylne drzwi domuprowadziły prosto na plażę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]