[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— A więc spotykamy się o szóstej rano w sypialni Jeana— powiedziała, a jej zazwyczaj donośny głos zabrzmiałmartwo i bezbarwnie.Najgorsze, że wieczorowymaquillage nie wytrzymał próby czasu i bezlitośniedemaskował sieć zmarszczek na twarzy, która wyglądałajak pole poorane bruzdami.Dla ratowania własnejgodności powinna była już dawno zejść ludziom z oczu.— Muszę z kuzynem natychmiast porozmawiać —usłyszałem nad uchem przytłumiony szept.Tym razemPaul Amoureux był bardzo blady i poważny.— Sądzę, żenajlepiej będzie, jeśli przejdziemy zaraz do biblioteki.Rozdział V„Serenada Szatanów”Paul zapalił lampę stojącą na biurku i zwrócił ku mnieposzarzałą twarz.W bibliotece panował nieład.Krzesła ifotele były porozstawiane.Widocznie nikt tu nie wchodziłod chwili odczytania listu dziadka.Odruchowo spojrzałemw górę, czy nie zobaczę wiszącego nieszczęsnego Cyryla,ale sufit również świecił pustką.— Mam kuzynowi do zakomunikowania coś bardzoważnego.Myślę, że musimy nad wszystkim poważnie sięzastanowić i powziąć jakąś decyzję.Po tym zagadkowym wstępie opadł na fotel i na chwilę objąłgłowę rękami.— Charles Mignon nie zakończył życia na skutek upadkuze schodów, lecz został zamordowany — powiedziałgłuchym, drewnianym głosem.— Jak to? Czy ktoś go umyślnie zepchnął?Uczynił niecierpliwy gest obydwoma dłońmi.— To już jest sprawa drugorzędna.Istotne jest to, że jużnie żył przed upadkiem.Ze schodów zleciał trup, a nieżyjący człowiek.Poczułem, że mi gwałtownie ślina zasycha w gardle i włosyzaczynają mi się jeżyć na głowie.— Nie rozumiem.Więc co się właściwie stało? —wyszeptałem.— Ba! Żebym ja to wiedział! Mogę tylko jako lekarzstwierdzić przyczynę zgonu, a jest nią — jeszcze bardziejzniżył głos — zadanie śmierci przez uduszenie.Charles Mignonzostał pozbawiony życia przez gwałtowne zaciśnięcie frędzli odszlafmycy na szyi, które spowodowało pęknięcie krtani.— Więc może spiesząc się, usiłował ją sam sobie zawiązaći.— Wykluczone — przerwał mi Paul.— To zrobił ktośinny, dysponujący odpowiednią siłą, a właściwie zrę-cznością w rękach.Zresztą po śmierci nie mógł wjechać naschody, a następnie z nich zlecieć.— A więc zepchnięcie ze schodów miało na celuupozorowanie wypadku?— Tak, choć w gruncie rzeczy było to posunięcie bardzonaiwne.Rozpoznanie prawdziwej przyczyny zejścia dlakażdego lekarza jest w takim przypadku dziecinnie łatwe,chyba że postępowanie mordercy ma jakiś inny, specjalnycel.W każdym razie pomiędzy śmiercią starego Charles’a aupadkiem jego ciała upłynęło bardzo niewiele czasu.Najwyżej kilka, albo kilkanaście minut.— Innymi słowy — wykrztusiłem, mimo iż język od-mawiał mi posłuszeństwa — zabójca jest tu, w tym domu ijest nim ktoś spośród nas.— Nie chciałem tego tak dokładnie precyzować, ale skorokuzyn sam powiedział.Nagle nad naszymi głowami zabrzmiała jakaś jękliwa ponuramelodia, stanowiąca kakofoniczną, przejmującą gmatwaninędźwięków w tonacji minorowej.Mimo woli przerwaliśmyrozmowę i wzrok nasz powędrował ku sufitowi.Dźwiękiwzmagały się, przechodząc w żałobne, rozwleczone frazy,powodujące występowanie dreszczy.— To Alain rozpoczął koncert na swojej gitarzeelektrycznej — stwierdził Paul.— Ten chłopak maobrzydliwy zwyczaj lekceważenia sobie całego świata iistniejącego w nim porządku.Pewno przejdzie mu to zwiekiem, ale na razie jest trudny we współżyciu.— Jak wyraźnie go słychać, prawie tak, jakby grał w tympokoju.— Tak, istotnie, ściany w tym pionie są niezwykleakustyczne, być może w ten sposób umyślnie zbudowaneprzez dziadka Mignona.Alain mieszka na drugim piętrzenad biblioteką.Nie odbiegajmy jednak od tematu.Myślę,że musimy wyciągnąć właściwe wnioski z tego, co się stało.Pomyślałem, że akustyka jest właściwością nie tylko tegopionu i już miałem zamiar powtórzyć Paulowi treść tajemniczejrozmowy, podsłuchanej przeze mnie w moim pokoju, ale jakiśgłos wewnętrzny ostrzegł mnie przed zbytnią wylewnością.Zamiast tego powiedziałem: w— Przede wszystkim trzeba natychmiast zawiadomićpolicję.— To kuzyn jest tego zdania, a ja wręcz przeciwnie.Interwencja policji spowodowałaby takie zamieszanie, żeuniemożliwiłoby to nam wysłuchanie komunikatu Mignonazgodnie z jego decyzją.Poza tym nie przywróci życiazmarłemu.— To znaczy, że kuzyn proponuje, żebyśmy przeczekalido szóstej rano, zamknięci w tym domu, pod wspólnymdachem z mordercą?— Tak jest.Oczywiście, przy zachowaniu pewnychśrodków ostrożności.Dlatego uważam za konieczne,abyśmy spędzili pozostałą część nocy wspólnie w bibliotecei nie wracali do swoich pokoi.Utrudni to akcję mordercy,jeżeli ją zaplanował, a nam ułatwi kontrolę nad jegoposunięciami i obronę.Pomyślałem o Ewie i dreszcz przerażenia spłynął mi wzdłużpleców.— A reszta? A pozostali? Czy mamy prawo świadomienarażać ich na niebezpieczeństwo? W takim razie należy zebraćtu wszystkich.Nie widzę innego wyjścia!— Absolutnie nie.Wywołałoby to niepotrzebną panikę,szczególnie wśród kobiet.Myślę, że jeżeli terazzrekapitulujemy to, co się stało, uda nam się całkowicieopanować sytuację.Nie byłem wcale tego pewien, ale Paul Amoureux byłmocną indywidualnością, umiejącą wywierać magnetycznywpływ na otoczenie, a ja od zarania życia miałem słabąkonstrukcję psychiczną, łatwo dającą się podporządkowaćczyjejś woli.W tej chwili tchnął powagą i godnością, a jegoduże, splecione na kolanach ręce były silne i władcze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]