[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bezro-botni wskutek fabrykanckiego lokautu', strajkujący wskutek drożyzny iniemożności wyżycia z płacy zarobkowej tak nędznej, jaka była ichNASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG242udziałem i uświadomieni komuniści.Ci trzymali prym, młoda gwar-dia, a raczej awangarda Sowietów.Ludzie ci ściągnęli z niskiego Powiśla i z dalekiej Woli.Przemknęlisię pojedynczo wszystkimi ulicami, a tutaj dopiero, u wylotu AleiUjazdowskich, spiknęli się i z radością natrafili na swoich.Właściwypowód tego pochodu był następujący.W jednej z fabryk robotnicy za-żądali podwyżki zarobku o 50 procent.Skoro dyrekcja kategorycznieodmówiła, grzecznie ujęli dyrektora pod paszki i wyprowadzili na po-dwórze, a z podwórza za bramę.Tam zaś poprosili go kolanem, żebyposzedł do swego mieszkania, a tutaj się nie plątał, gdzie go nie potrza.Sami zaś zajęli pozycje przy maszynach, każdy specjalista przy swojejspecjalności.Fabrykę ogłosili jako zajętą w posiadanie rady robotni-czej.Właściciel fabryki ze swej strony ogłosił, że fabrykę zamyka naczas nieograniczony, a wszystkich robotników wydala.Wtedy robotni-cy oświadczyli, że nie pozwolą zamknąć tej fabryki, sami będą praco-wać i nikomu jej nie dadzą.Wtedy policja otoczyła fabrykę i zażądałaod zespołu robotników, żeby wyszedł dobrowolnie, jeśli nie chce nara-zić się na przymusowe wydalenie.Właśnie wtedy kierownictwo partii zażądało od ogółu robotnikówpoparcia.Manifestacja wyszła nagle z placu i ruszyła pod Belweder.Wpierwszym szeregu znacznego tłumu szli ująwszy się pod ręce ideowiprzedstawiciele, między innymi Lulek i Baryka.Baryka w samymśrodku, ubrany w lejbik żołnierski i czapkę żołnierską.Zpiewali.Właśnie konna policja pokazała się w jednej z ulic poprzecznych.Oficer na pięknym koniu, w płaszczu gumowym spiętym na piersiach,w skokach konia i lansadach przejeżdżał obok tłumu szarego i rudego,który się ściskał i zbijał w jedno ciało.Oficer przypatrywał się pilnieideowcom.Specjalnie pilnie temu w czapce żołnierskiej.Gdy tłumzbliżył się pod sam już pałacyk belwederski, z wartowni żołnierskiejwysunął się oddział piechoty i stanął w poprzek ulicy, jakby tam nagleściana szara, parkan niezłomny, mur niezdobyty wyrósł.Baryka wyszedł z szeregów robotników i parł oddzielnie, wprost naten szary mur żołnierzy na czele zbiedzonego tłumu.Konstancin, d.21 września 1924NASK IFP UG
[ Pobierz całość w formacie PDF ]