[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie.Nie mamy o czym rozmawiać. Twarz Calderona stała się nagle pozbawiona ja-kichkolwiek emocji.Poczęstował ją lodowatym spojrzeniem. Nie powiedziałabym.Mam autora zainteresowanego waszym wydawnictwem i chciał,żebym przedyskutowała z wami warunki prawne.O ile pamiętam, to twoja działka nie dała sięłatwo zniechęcić.Kobieta wyglądała na więcej niż trzydzieści lat, była przesadnie szczupłai miała dziwną twarz, która nieodparcie kojarzyła się Oli z lisem.Kręcone, rude włosy sięgały jejdo ramion.Nie można było nazwać jej klasyczną pięknością, ponieważ rysy miała stanowczozbyt ostre, ale z pewnością była atrakcyjną kobietą. O ile ja pamiętam, najpierw dostajemy powieść, a pózniej decydujemy, czy chcemy jąwydać.Nie przypominam sobie niczego takiego, więc nie marnuj mojego czasu. Mogę w każdej chwili przynieść maszynopis, jeśli chcesz& Kontaktuj się z Carmen i Miguelem.%7łegnam! Wrócił do rozmowy z Olą, dając nie-znajomej sygnał, że ma opuścić jego gabinet. Nie możesz się tak zachowywać oznajmiła nieustępliwym tonem. Nie wyjdę, dopókinie porozmawiamy.Moja droga, możesz nas zostawić samych? zwróciła się z wyższością doOli. To ty wychodzisz.Której części nie zrozumiałaś? Nie mamy o czym rozmawiać.Widać było, że Diego się zdenerwował. To jeszcze nie koniec. Z wysoko uniesioną głową wymaszerowała z gabinetu. Każdy ma jakieś trupy w szafie.Mój nazywa się Co-rina i ma niezbyt miły zwyczaj po-wracania podsumował wizytę byłej kochanki Calderon.Teraz Ola sama odpowiedziała sobie na pytanie, które wcześniej zadała przyjaciółce.Die-go nie zaprzątał sobie głowy nienawiścią do Coriny i nie zamierzał jej wybaczyć, bo stała mu sięzupełnie obojętna, tak obojętna, że równie dobrze mogłaby nie istnieć.Ola znała takie kobiety jakona.Zawsze chcą czegoś, czego nie mogą mieć.Bawią się mężczyznami i porzucają, kiedy majątaki kaprys.Może kolejne związki Coriny zakończyły się fiaskiem i przypomniała sobie nagle,jak dobrze i wygodnie było jej z dawnym facetem.Pomimo widocznej determinacji byłej ko-chanki, Ola nie dawała jej wielkich szans na odbudowę związku.Przez resztę dnia przeglądali wspólnie wszystkie poprawki, żeby na spotkaniu dać autoro-wi wydruk do akceptacji.Diego starał się przygotować Olę do tej rozmowy najdokładniej, jak siędało.Zastanawiał się nawet, czy nie zabrać ze sobą Miguela, ale w końcu doszedł do wniosku, żenie ma takiej potrzeby.Zaraz po pracy zawiózł ją do mieszkania, gdzie w ekspresowym tempie przebrała sięw szmaragdową, wieczorową sukienkę bez ramiączek, która pięknie podkreślała kolor jej oczu.Lubiła takie klasyczne rozwiązania, sprawdzające się niemal w każdej sytuacji.Ceniła prostotęi elegancję.Zrosiła się perfumami, poprawiła makijaż i w pośpiechu napisała do Santiagaspóznionego SMS-a.Dzisiaj się nie zobaczymy.Zadzwonię, gdy wrócę.Mam nadzieję, że na mnie nie czekałeś. Zbiegła po schodach i wskoczyła na miejsce pasażera czarnego bmw x6.Kiedy Diego ru-szył, pomyślała, że uwielbia jezdzić tym samochodem.Czuła się w nim bardziej komfortowoi bezpiecznie niż w jakimkolwiek innym.Tak samo zaczynała czuć się przy Diegu.Nie wiedziałajednak, na czym to poczucie bezpieczeństwa tak naprawdę polega.Spędzili cały dzień zatopieniw lekturze i nie rozmawiali na żadne prywatne tematy, a jednak z każdą wspólnie spędzonąchwilą utwierdzała się w przekonaniu, że mogą zostać przyjaciółmi. Wracamy do biura? Nie musimy, zabrałem wszystkie potrzebne rzeczy. Denerwuję się.Nigdy nie prowadziłam takich rozmów.Dobrze, że będziesz ze mną. Oczarujesz go na pewno.Niczym się nie martw.Nie pomylili się ani trochę.Fabio Velasquez nie mógł od niej oderwać oczu.Kiedy jużwypytał dokładnie o warunki prawne, przejrzał naniesione poprawki i przebrnął przez rozmowęo wyłączności, zaczął zasypywać ją pytaniami.Chciał się dowiedzieć, dlaczego przeniosła się doMeksyku, jak wygląda rynek wydawniczy w Europie, czy podobała jej się jego książka, a nawetzapytał o dzielnicę, w której się zatrzymała.Trudne negocjacje przebiegły gładko i w przyjemnejatmosferze.Sam Velasquez wydawał się zadowolony i zgodził się na większość warunków.Naj-trudniejszymi zagadnieniami zajął się Diego, a Ola włączała się do rozmowy w momencie, kiedyautor zatrzymywał się na którymś punkcie umowy zbyt długo.Spotkanie trwało dwie godziny, poczym zostali tylko we dwoje. Stanowimy zgrany duet. Diego dolał Oli wina. Zmiem twierdzić, że to dzięki tobie,moja droga. Dzięki mnie? Przecież to ty zająłeś się wszystkim.Ja się w ogóle nie popisałam.Nieznam się na negocjacjach. Nie musisz.Umiejętnie go zagadywałaś.To też sztuka, szczególnie że on jest raczej wy-czulony na takie rzeczy.Musiał cię polubić. Skoro wszystko podpisał, mamy go już, prawda? Tak, prawa do książki są nasze.Nie sądziłem, że pójdzie tak gładko.No, ale nasza firmama odpowiednią renomę. To co teraz musimy zrobić? Wymyślić okładkę.Co może pasować do tytułu Dobranocka ?Ola zamyśliła się przez chwilę, ale po kilku lampkach wina nie mogła wymyślić niczegomądrego. Szczerze mówiąc, nic mi nie przychodzi do głowy.A może Santiago coś nam podpo-wie? Albo lepiej nie dodała ciszej i zawstydzona okręciła kosmyk włosów wokół palca.Diego patrzył na nią, jakby nie mógł się zdecydować, czy powinien coś powiedzieć.Pochwili jednak zabrał głos. Przykro mi, że jesteś pomiędzy młotem a kowadłem.Ja i on mamy niezbyt miłą,wspólną przeszłość.Dla mnie to była tylko nauczka.Do niego to z jakiegoś powodu wróciło.Mam nadzieję, że nie masz z mojego powodu problemów, ale nie zrezygnuję z ciebie tylko dlate-go, że ten młokos szaleje z zazdrości.Zbyt dobrze mi się z tobą współpracuje, a teraz będziemyrazem pracować nad tą powieścią, aż do momentu jej wejścia na rynek.Jeśli chcesz, mogępomówić o tym z Miguelem. Nie ma takiej potrzeby.Ja również lubię z tobą pracować i poradzę sobie& z nim szepnęła konspiracyjnie, mrużąc oczy. Wiesz co, wcale o nim nie mówmy. Wino coraz bar-dziej uderzało jej do głowy i stopniowo świat zaczynał zbyt szybko wirować. Nie spodzie-wałam się, że będziemy sobie tak miło gawędzić dodała swobodnie i ugryzła truskawkę.Diego nie próbował nawet wejść jej w zdanie.Sączył whisky i słuchał. Kiedy cię pierwszy raz zobaczyłam, byłeś tak wzburzony, że w ogóle nie zauważyłeśmojego istnienia.Pózniej miałam wrażenie, że mnie nie lubisz.Unikałeś mnie, prawda? Nieczekając na odpowiedz, kontynuowała: Wiesz, myślę, że jesteś bardzo fajnym facetem.Tylkocelowo sprawiasz wrażenie totalnego gbura.Carmen próbowała mi to już wcześniej wyjaśnić, alebywam uparta jak koza i nie dałam się jej przekonać.Dopiero kiedy cię bliżej poznałam, zoba-czyłam ciepłego i dowcipnego Diega, który jest świetnym kandydatem na przyjaciela.Wiesz, na-wet myślę o tobie w kategorii żaby! Nie, to znaczy księcia.Odmieniłam cię w zeszłym tygodniu.Księżniczka całuje żabę i bach! Książę! A ja& Prawie zabiłam żabę& Ale książę jak z obrazka! paplała coraz bardziej chaotycznie i niezrozumiale.Przez cały dzień nie mogła z nerwów nic zjeść i po wyjściu autora wypiła stanowczo zbytdużo wina.W końcu zamilkła, a jej wzrok zrobił się odrobinę mętny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]