[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Słyszałem to i przyznam, że byłem zaskoczony.Ale nie wiem, czy ten wniosek nie jestprzedwczesny.Kat skinęła głową. My też byliśmy zaskoczeni, ale jest oczywiste, że jeśli Bradley Lumin nie zrobił tego zdjęcia a nie mógł go zrobić to nie on zabił Melindę.Właściwie mógł w ogóle nie brać w tym udziału.North poprawił się w krześle.Wyglądał na całkiem zbitego z tropu. Ale przecież w jego komputerze było zdjęcie Melindy? Wprowadzone przez kogoś innego.Lumina w ogóle tam nie było.Ktoś go wrobił.North popatrzył uważnie na Kena, potem przeniósł spojrzenie z powrotem na Kat.Niemal czuławysiłek, jaki podejmował, by zachować spokój. Kto? zapytał North. Myślisz, że ktoś z którejś z moich firm zna odpowiedz?Potrząsnęła głową. Nie, Bill.Myślę, że ty sam znasz odpowiedz.North potrząsał głową. Ja? Już mówiłem, mam wiele firm.Podniosła dłoń, by mu przerwać. Jest pewien domek letniskowy w Maine, który czasami używany jest jako swego rodzajustudio do kręcenia filmów pornograficznych z udziałem dzieci.Mamy na to dowody, znalezionew przyczepie Lumina.To ten sam domek, w którym przetrzymywano i gwałcono Melindę.Luminkręcił tam te swoje filmy wideo.Oczywiście, od śmierci Melindy to miejsce nie jest używane, alebyło to studio pornograficzne, które przynosiło dochody jednemu z twoich przedsiębiorstw.North westchnął i rozejrzał się, jakby biorąc obecnych na świadków jej naiwności. Chyba nie myślisz, że prezes spółki holdingowej wiedziałby o takiej działalności, nawetgdyby to była prawda? Nie tylko wiesz o tym miejscu, Bill, ale jesteś jego właścicielem, chociaż nie bezpośrednim.Widzisz, przedtem nie wiedzieliśmy, gdzie szukać tego domku.Maine to duży obszar.Teraz, gdywiemy, że ty jesteś w to zamieszany, wiemy, jak go znalezć.Bill North nagle się uśmiechnął i potrząsnął głową. Kat, strasznie to wszystko poplątałaś.Gdyby ktoś prowadził nielegalne interesy w którejśz moich firm czy nawet kupił i wykorzystywał do nielegalnych celów jakąś niewielką posiadłość,nie powiadomiłby mnie o tym.Jestem właścicielem wielkiej spółki holdingowej. To jeszcze nie koniec.Twoja spółka w Chicago powie nam, jak ścisłe były twoje z niąkontakty, ale wiemy, że to oni opłacali adres e-mailowy SHRDLU2, który wykorzystano doprzesłania zdjęcia Melindy do komputera Lumina, żeby go wrobić.Z tego adresu przesłano teżzdjęcie do komputera Bosticha, by go ostrzec, że ma siedzieć cicho, a stało się to po tym, jakBostich otrzymał informację o Luminie.Kiedy dochodzimy do końca tego łańcuszka, znajdujemysamego Billa Northa.North siedział z otwartymi ustami i strachem w oczach.Nagle zerwał się z krzesła. Mam dosyć tych bzdur.Wynoście się z mojego samolotu!Ken wycelował rewolwer w jego głowę. Siadaj, North! powiedział. I to już! Odpowiesz na wszystkie nasze pytania albo zginiesz.Usłyszałem już tyle, że z czystym sumieniem mogę cię zastrzelić.North spojrzał na rewolwer i z trudem przełknął ślinę.Potem popatrzył na Kat, która wskazałamu obrotowe krzesło.Opadł na nie wściekły. Teraz rozumiem, czemu ci nie ufają w FBI, Bronsky! Jesteś amatorką! Próbujesz napuścićporywacza na biznesmena, którego pracownicy rzekomo naruszyli prawo w filiach oddalonycho lata świetlne od niego.Kat parsknęła ze złością. Bill, może niejasno się wyraziłam.Ja nie twierdzę, że ktoś z twojej firmy wrobił BradleyaLumina i zastraszył Rudy ego Bosticha.Ja twierdzę, że to ty zrobiłeś. Co?Ken nagle odszedł od ściany i odezwał się drżącym głosem: Kat, co to znaczy?Popatrzyła na niego przez ramię. Ken, Bill North jest właścicielem i użytkownikiem tej skrzynki e-mail. Jak ty. zaczął Ken, ale Kat uciszyła go, podnosząc dłoń. Bill powiedziała muszę cię poinformować, że od tej chwili jesteś podejrzanymw śledztwie o porwanie i morderstwo Melindy Wolfe.Masz prawo zachować milczenie.Maszprawo. Co za brednie burknął North, rozwścieczony i zaskoczony.Kat spokojnie dokończyła recytowanie formułki.Ken podszedł do niej i przełożywszy rewolwer do lewej ręki, prawą położył na jej ramieniu. Kat, o co tu chodzi? Poczekaj jeszcze chwilę.Po prostu słuchaj.I zaufaj mi.Skinął głową i cofnął się, lecz cały czas trzymał broń wycelowaną w Northa, który wiercił sięna swoim krześle, spoglądając to na Kena, to na Kat. Agentko Bronsky powiedział ze złością jeśli w taki sposób odwdzięcza się paniobywatelowi za przysługę, to może pani być pewna, że nikomu już nie polecę pomagania FBI
[ Pobierz całość w formacie PDF ]