[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Należało im to jednak wybaczyć.Naprawdę trzeba się było spieszyć.Heike mówił dalej, nie wierząc własnym słowom:- To nie ma nic wspólnego z ewentualnymi istotami pozaziemskimi, to mały Saszaprzekazuje mi myśli i wrażenia o Magdalenie.Ponieważ kiedyś do niej należał, mogęwyczuć ją poprzez niego.- Zmarszczył czoło i popatrzył na zebranych niepewnie.- Alemyślę, że nie powinniśmy radować się zbyt wcześnie.Jeśli naprawdę wyczuwamMagdalenę, to musi jej być teraz bardzo trudno.Wydaje mi się, że.cierpi.Molin westchnął ciężko.- Ale gdzie? Gdzie ona jest? - wykrzyknął Christer, podrywając się od stołu.%7łelazny uścisk dłoni Tuli osadził go z powrotem na krześle.- Nie.nie mogę się zorientować - odparł Heike.- I to właśnie budzi moją rozpacz.Nie mogędo niej dotrzeć.Ktoś od czasu do czasu odruchowo wkładał do ust łyżkę z zupą, poza tym w pokojupanowała cisza i spokój.Heike z całych sił starał się skoncentrować.- Ale wiesz, że ona jeszcze żyje? - trzezwo zapytała Tula.- Nie wyczuwasz żadnych wibracjiśmierci?- Nie, nic o śmierci.- Dzięki ci, dobry Boże - szepnął Molin.Dyskretnie dał znak pokojówkom, by wstrzymały sięz głównym daniem i wyszły z pokoju.108- Chodz, pomóż mi - poprosił Heike Tulę, która natychmiast się podniosła, uradowana, żenareszcie zwrócił na nią uwagę.Piesek najwyrazniej był oszołomiony faktem, że stanowi centrum zainteresowania.Doprawdy, co za dziwne stworzenia z tych ludzi!- Ja też mogę pomóc - powiedział Christer.- Nie, nie - wstrzymał go Heike.- Sasza nie zniesie więcej niż dwóch osób naraz.Christer, położywszy uszy po sobie, musiał się wycofać.Nikt nigdy nie traktował gopoważnie! A on przecież umiał ożywiać zwiędłe kwiaty i jednym ruchem ręki uśmiercaćzarządców dworu, którzy martwi padali na ziemię!Heike spostrzegł, że chłopcu zrobiło się bardzo przykro, i obiecał sobie w duchu, że pózniejmu to wynagrodzi.Na razie jednak nie miał czasu na udawaną magię.- Doskonale ci idzie, Tulo - powiedział cicho.- Naprawdę świetnie.Rozjaśniła się.Pochwała Heikego była cenniejsza od złota.- I ja ją wyczuwam - rzekła bez tchu, nie odrywając dłoni od tylnych łap psa.Może to trochęuwłaczające być przypisanym do tej części, ale Heike miał naturalnie prawo do głowy iserca.Sasza z niepokojem odwracał łebek.- Bardzo wzmacniasz wrażenie - szepnął Heike.- Co wyczuwasz?Tula rozgniewała się.- Do diaska, nie mogę tak stać wczepiona palcami w psi zadek! Przesuń się, bo teraz Tulama wizje!Obserwujący stłumili uśmiechy.Niewiele rozumieli z tajemniczych wydarzeń, ale Heikewzbudzał ogromny respekt.Tula, niestety, mniejszy.Jednakże ku ich zdumieniu Heike usunął się na bok i ustąpił jej miejsca.109ROZDZIAA IXZamienili się na miejsca, tak by Tula mogła siedzieć przed Saszą, trzymając jego łebek wdłoniach.Heike cicho mruknął do pozostałych:- Wydaje się, że Tulę obdarzono znacznie silniejszymi zdolnościami, jeśli chodzi oodbieranie wrażeń wysyłanych przez martwe przedmioty i żywe istoty.Istnieje bardzo ładnesłowo dla określenia właśnie takich umiejętności, ale nigdy się go nie nauczyłem.Nam,dotkniętym albo wybranym z rodu Ludzi Lodu, zawsze przydzielano rozmaite zdolności.- Czy możesz być tak uprzejmy i zamknąć się chociaż na moment? - zażądała Tula.Jużtylko te słowa wskazywały, jak bardzo jest wzburzona.Heike umilkł, ale nie długo zdołał zachować milczenie.Piesek siedział zdumiony, całym sobąprzypominał wielki znak zapytania.- No i co? - powtórzył Heike.- Co wyczuwasz?- Mury - szepnęła Tula, jakby nieobecna duchem.- Mury zagradzają.- Dokładnie to samo odebrałem przed chwilą.Zebrani wstrzymali oddech, nasłuchiwali.Jeśli ktoś z początku nie dowierzał albo zlekceważeniem obserwował rozwój sytuacji, to zostało już zapomniane.Zrozumieli, że tychdwoje natrafiło na coś bardzo istotnego.Tula odchyliła się w tył
[ Pobierz całość w formacie PDF ]