[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie dbał wcale o to, co ona o nim myśli, zresztą po có\ miałby sobie tymzaprzątać głowę? To jeszcze jedna z jego aktorskich sztuczek, on chcetylko, by mu więcej zapłacono.Nie powinna się przejmować jego humo-rami, powiedziała sobie w duchu.Poniechała więc prób nawiązania rozmowy i skoncentrowała się natańcu.Ten człowiek poruszał się z niebywałą gracją; jego ruchy były pre-cyzyjne jak u szermierza! Bez wątpienia musiał się uczyć fechtunku,\eby grać w tragediach Szekspira.A jakby się prezentował w dawnychstrojach95z tą urodziwą twarzą? W el\bietańskich obcisłych trykotach na muskular-nych udach? Och, o czym te\ ona myśli!O Bo\e, co w nią wstąpiło? Nic dziwnego, \e rozsądne niewiastytracą głowę, gdy on się do nich uśmiecha.Nie gniewała się ju\ dłu\ej naSally.Mę\czyzna nie powinien mieć takiej przystojnej twarzy.Aniszerokich barków, umięśnionych ramion i nóg, ani zniewalającegodowcipu, inteligencji i.i zarazem być skończonym oszustem.Tego ju\za wiele!Dumając smętnie nad tą niesprawiedliwością, Psyche dotrwała dokońca tańca, nie mówiąc ju\ ani słowa.Gdy muzyka ucichła, ukłoniła siępartnerowi, on zaś nieco za długo zatrzymał jej dłoń w swojej, nim jąpuścił.- Czy cię czymś uraziłem, droga Psyche? - szepnął.- Tak nagle za-milkłaś.- Ach, skąd\e - westchnęła.- Po prostu trochę się zdenerwowałam.Znajdzmy gdzieś dwa krzesła, tak \ebym mogła pana pouczyć o.Przerwano im jednak jeszcze raz.Zbli\ała się do nich Sally.Psycheurwała i starała się stać jak najbardziej prosto.Ciągłe okłamywanie innychto wyczerpujące zadanie.Trudno bez przerwy mieć napiętą uwagę.- Ciotka Sophie pyta o ciebie - powiedziała \ywo Sally.- A sporomoich znajomych koniecznie chce poznać twego narzeczonego.Pewnie same kobiety, chciała ju\ odpowiedzieć i z najwy\szym tru-dem się powstrzymała.Zapragnęła nagle złapać go za surdut i zatrzymaćprzy sobie.Ograniczyła się jednak do ostrzegawczego spojrzenia, poczym przeszła do innej części sali.Znalazła ciotkę Sophie siedzącą wygodnie w głębokim fotelu, a obokniej kilka leciwych dam.- A, jesteś, dziecko - zaczęła.- Przywitaj się z moimi przyjaciółkami.Psyche przybrała wyraz twarzy mający świadczyć o uprzejmym zain-teresowaniu.Nie mogła zapominać o dobrym wychowaniu mimo obaw oaktora.Jak długo uda mu się zachować pozory?- A prócz tego - dodała zgryzliwie staruszka - nie wieszaj się tak natym twoim narzeczonym niczym zakochana kretynka, mimo \e ma ładnątwarz i zgrabną figurę.Psyche zesztywniała, widząc jej bystre spojrzenie.Istotnie, nie po-winna robić z siebie widowiska ani wzbudzać podejrzeń.Tego właśnie96chciała uniknąć.Dzięki niezbyt delikatnej uwadze ciotki przestała sięprzejmować przyjęciem i zaczęła gawędzić z jej przyjaciółkami.Dopiero po kwadransie uznała, \e mo\e ju\ starsze panie opuścić iwrócić do reszty gości.Gdzie\ się podział Gabriel? Dostrzegła gowreszcie wśród gromadki młodych dam.Wszystkie rumieniły się, śmiały,uśmiechały i trzepotały rzęsami, flirtując z jej narzeczonym.Przecie\ one zachowują się bez sensu, zirytowała się wbrew własnejwoli.Czy miała im przerwać, czy te\ za bardzo zwróci tym na siebieuwagę? Gdy się wahała, jak postąpić, nieoczekiwanie znalazła się przymatce jednej z tych dziewcząt.- Dziwi mnie, \e wreszcie to zrobiłaś, Psyche - rzekła pani Monnat,popijając wino.- A có\ ja znowu zrobiłam? - zdumiała się Psyche.- Czy uwa\amnie pani za starą pannę, która ju\ nie ma szans na złapanie mę\a?- Ale\ skąd, moje dziecko - odparła matrona lekko rozbawiona -ztwoją fortuną zawsze byś jakiegoś złapała.Myślałam tylko, \e nigdy sięnie pozbędziesz tego wstrętnego kuzynka ani \e nie znajdziesz sobiekogoś odpowiedniejszego.- Och - powiedziała z ulgą Psyche - nie było to łatwe!-.a w dodatku kogoś tak uroczego i tak ci oddanego.Wszystkieinne niezamę\ne damy będą ci go zazdrościć.On jest o wiele sympatycz-niejszy ni\ twój nieszczęsny kuzyn.- Lucille te\ tak chyba myśli - odparła sucho Psyche.Matka Lucille uśmiechnęła się i dodała rzeczowo:- Lucille ma dość rozumu, \eby nie zawrócił jej w głowie zaręczonyju\ z kimś d\entelmen; to tylko flirt, a ona jest w nim dobra.Wcią\ jeszcze nie czuje się swobodnie w towarzystwie, a nie ma twojego posagu,\eby skusić jakiegoś rozsądniejszego mę\czyznę.Oczywiście nie mierzymy tak wysoko, by poślubiła markiza, ale pragnę dla niej dobrej partii.Psyche poczuła, \e robi się jej wstyd.- Lucille jest uroczą dziewczyną i na pewno znajdzie sobie kogoś,kto na nią zasługuje.- Dziękuję, moja droga, ja te\ mam taką nadzieję - zgodziła się z niąpani Monnat, poruszając wachlarzem.Obydwie obserwowały grupę dziewcząt.Gdy muzykanci zagrali ko-lejną melodię, Psyche dostrzegła, \e Gabriel zdołał się wydostać spośródUkochany kłamca 97grona wielbicielek i podszedł do Matildy siedzącej wśród starszych dam,a potem wyprowadził ją na parkiet.Matilda wyglądała na uszczęśliwioną,a Psyche nagle poczuła przypływ nieoczekiwanej dumy.Nie zapomniałwięc o Matildzie.Z ulgą stwierdziła, \e zachował się, jak przystało, abysprawić przyjemność jej pulchnej kuzynce.Sally podbiegła do niej z szelestem jedwabnej sukni i powiedziała nawpół serio:- Doprawdy, Psyche, on jest po prostu wspaniały! Tak ci gozazdroszczę, \e chętnie bym cię zabiła!Psyche znów się uśmiechnęła, choć nieco sztucznie, bo znów czułanapięcie.Gdyby znali prawdę, nikt by jej nie zazdrościł.Przeciwnie,stałaby się pośmiewiskiem całego towarzystwa.A wtedy Percy miałby jąznów w garści.Och, błagam - pomyślała, widząc, z jaką gracją Gabrielporuszał się w tańcu - tylko nas nie zdradz!- A ja myślałam, \e to będzie małe przyjęcie - zwróciła się do Sallytonem niemal oskar\ycielskim.- Och, z początku miało tak być, ale sama wiesz, jak to jest - odparłaSally - zaprasza się kuzynkę Georgię, a potem trzeba te\ zaprosić jejokropnego synalka,jego przyszłą \onę, jej rodziców, no i.Psyche słuchała jej paplaniny, póki taniec się nie skończył.Potem zo-baczyła, \e Gabriel ukłonił się Matildzie, odprowadził ją do grupy mło-dzie\y i za minutę lub dwie zostawił ją rozmawiającą z młodzieńcem,któremu halsztuk niemal przesłaniał podbródek.A więc Gabrielowi sięudało namówić nieśmiałą Matildę do rozmowy z chłopcem w jej wieku?Zawsze wolała przecie\ tkwić w kącie koło matron! Psyche nie miała po-jęcia, jak tego dokonał, ale wzbudził tym jej podziw.Zbli\ał się teraz do Psyche i obu dam.Wreszcie będzie mogła wziąćgo na bok i poinstruować! Gabriel skłonił się przed nią i pozostałymipaniami.- Moja narzeczona obiecała mi ten taniec, jeśli panie pozwolą.Wcale nie obiecywała.- Ale\ nie! - zaprotestowała.- Znajdzmy gdzieś spokojny kąt.Mamci tyle do powiedzenia.- Rozmowa mo\e poczekać - zauwa\ył z uśmiechem, ale bardzo sta-nowczym tonem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]