[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.RADAMANTYS: Przyprowadz ich, Erynio! A ty, Hermesie,pełń obowiązki herolda i przywołuj.PIESEK: Radamantysie, w imię Ojca! Pierwszego mnie wezi przebadaj.RADAMANTYS: Dlaczego?PIESEK: Ja chcę wnieść oskarżenie na kogoś o zbrodnie,które wiem, że popełniał w ciągu życia.Więc moje słowa niebyłyby wiarogodne, gdybym się naprzód nie wykazał, jaki je-stem i w jaki sposób życie przepędziłem.RADAMANTYS: A ktoś ty?PIESEK: Piesek, panie najlepszy a z przekonań filozof.RADAMANTYS: Chodz no tu i pierwszy stawaj przed sądem.A ty przywołaj oskarżycieli.HERMES: Jeżeli ktoś wnosi skargę na tego oto Pieska, niechtu przyjdzie!PIESEK: Nikt nie przychodzi.RADAMANTYS: To nie wystarcza, Piesku.Rozbierz się, że-bym się w tobie rozejrzał po znakach, jakie masz na sobie.PIESEK: A gdzież ja się zrobiłem taki naznaczony?RADAMANTYS: Ile który z was w życiu zbrodni popełnił,po każdej z nich niewidzialne znaki na duszy obnosi.PIESEK: Oto goły koło ciebie stoję.Więc szukaj tych zna-ków, o których mówisz.RADAMANTYS: Czysty jest na ogół ten człowiek, oprócztych trzech albo czterech bardzo zatartych i niewyraznych zna-ków.Chociaż co to jest? Zlady i oznaki liczne wypalań samnie wiem, jak się to pozacierało a raczej powycinało wszystko.Jak to jest, Piesku, i czemuś się z początku czysty wydawał?PIESEK: Ja ci powiem.Dawniej byłem zły przez brak kul-tury i wielu znaków się przez to nabawiłem.A jak tylko się za-cząłem oddawać filozofii, w krótkim czasie wszystkie plamy naduszy spłukałem posługując się tym, tak dobrym i najbardziejskutecznym, lekarstwem.RADAMANTYS: Więc odejdz na Wyspy Szczęśliwych, bę-dziesz tam z ludzmi najlepszymi.Ale przedtem wnieś oskarżeniena tego, jak mówisz, dyktatora.Innych przywołaj.MIKYLLOS: A moja sprawa, Radamantysie, drobna jest i wy-maga jakiegoś krótkiego badania.Ja ci przecież już dawno gołyjestem, więc przyjrzyj się.RADAMANTYS: A ty czym jesteś w sam raz?MIKYLLOS: Szewc, Mikyllos.RADAMANTYS: No dobrze, Mikyllosie.Czysty całkiem i niepopisany.Odejdz i ty do tego Pieska tu.Dyktatora już przywołaj.HERMES; Megapenthes, syn Lakydosa, niech przyjdzie.Do-kąd skręcasz? Tutaj chodz! Ja ciebie wołam, dyktatora, Tisi-fono popchnij go naprzód tu na środek; za kark.RADAMANTYS: Więc ty, Piesku, wnoś już oskarżenie i od-pieraj zarzuty.Blisko stoi ten człowiek.PIESEK: Cała sprawa nawet nie potrzebuje słów.Bo zarazpo znakach poznasz, jaki on jest.Jednak i ja sam odsłonię ci tegoczłowieka i słowami go pokażę wyrazniej.Bo co ten arcyłotr złe-go robił w życiu prywatnym, to już mam zamiar pominąć.Alekiedy sobie na przyjaciół dobrał co najśmielszych ryzykantów,zebrał sobie gwardzistów, zbuntował się i stanął na czele państwajako władca niezależny, wtedy bez sądu skazał na śmierć więcejniż dziesięć tysięcy ludzi, majątki wszystkim pozabierał, doszedłdo bogactwa niesłychanego, nie zaniedbał żadnej postaci swawolii rozpusty, objawiał w stosunku do nieszczęsnych obywateliwszelkie możliwe barbarzyństwo i butę, dziewczęta psuł, chłop-ców hańbił i na wszelkie sposoby poddanych poniewierał.A zajego pogardliwe maniery, za dumę, za opryskliwość w stosunkudo każdego, za to nie potrafiłbyś nawet ukarać go należycie.Bołatwiej byłby ktoś mógł na słońce patrzeć bez zmrużenia oczu,niż na niego.A jakie barbarzyńskie i jakie przy tym wymyślne kary wy-mierzał, któż by to opisać potrafił? On nawet swoich najbliższychnie oszczędzał.%7łe to nie jest zresztą jakieś puste, rzucane naniego oszczerstwo, zaraz się przekonasz, jeżeli zawołasz tych,których on pomordował.A nawet nie wołani widzisz już tusą, już stoją koło niego i duszą go.Ci wszyscy, Radamantysie,przez tego łajdaka poginęli.Jedni dlatego, że mieli zgrabne żony,padli ofiarą zasadzek, drudzy oburzali się o to, że im synów uwo-dził na grzech i rozpustę, inni majątki potracili, a inni dlatego, żebyli prawi i umiarkowani i wcale im się nie podobały jego po-stępki.RADAMANTYS: Cóż ty na to powiesz, ty drabie?MEGAPENTHES: Te zabójstwa, o których on mówi, popeł-niłem, ale te inne rzeczy ta rozpusta i to psucie chłopcówi dziewcząt to wszystko na mnie Piesek nakłamał.PIESEK: Radamantysie, ja ci i na to postawię świadków.RADAMANTYS: Jakich ty masz na myśli?PIESEK: Przywołaj mi, Hermesie, jego lampę i jego kanapę.One tu przyjdą i one same zeznają, co wiedzą o jego postępkach.HERMES: Kanapa i lampa Megapenthesa niech tu przyjdą!Dobrze zrobiły, że się przysłuchiwały.RADAMANTYS: Więc powiedzcie wy, co wiecie o tym Me-gapenthesie? Pierwsza mów ty, kanapo.KANAPA: Całe oskarżenie Pieska jest prawdziwe.Chociażja się wstydzę mówić o tym, Radamantysie, panie mój.Ale tobyło właśnie to, co on na mnie wyrabiał.RADAMANTYS: Składasz zeznanie bardzo jasne, chociażnie śmiesz o tych rzeczach mówić.A teraz już, ty, lampo, składajzeznanie.LAMPA: Ja już tego, co było za dnia, nie widziałam; mnieprzy tyrn nie było.A co on po nocach wyrabiał i co się z nimwyrabiało o tym trudno mi mówić.Ja widziałam dużo rzeczynie do opisywania to przechodziło wszelkie granice rozpusty.Ja już nieraz nie chciałam ssać oliwy, chciałam zgasnąć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]