[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poza tą granicą może polowaćkażdy, kto jest szlachcicem.Lecz Wielki Chan prawie nigdy nie poluje wtej stronie.Z tego powodu zwierzyna, a zwłaszcza zające mnożą się taklicznie, że niszczą zasiewy na owej ziemi.Gdy doszło to do uszuWielkiego Chana, wyprawił się tam z całym dworem i zabito wówczasniezliczone mnóstwo zwierzyny.| Nie ma tam już nic godnego pamięci,nie powiemy więc wam już nic więcej.Zostawmy ten przedmiot, a opowiadać będziemy o królestwiezwanym Tajanfu.CVIIITu opowiada się o królestwie TajanfuGdy ujechało się dni dziesięć od czasu opuszczenia Dżodżu, przybywasię do królestwa zwanego Tajanfu*.A stolicą tego kraju jest miasto, doktórego przyjechaliśmy, a które również zwie się Tajanfu i jest bardzowielkie i piękne, jest tam ożywiony handel i kwitną różne rzemiosła.Gdyż w mieście owym wyrabiają olbrzymie mnóstwo sprzętuwojennego* potrzebnego dla wojsk Wielkiego Chana.Są tam licznepiękne winnice dające wielką obfitość winogron.I w całym Katajuwinogrona rodzą się jedynie w okolicy tego miasta i stąd rozchodzą się nacały kraj.Mają tam również olbrzymie ilości jedwabiu, gdyż posiadajądrzewa morwowe oraz gąsienice dające wiele jedwabiu.Po opuszczeniu Tajanfu jedzie się dobrych siedem dni ku zachodowiprzez bardzo piękną okolicę, gdzie spotyka się wiele miast i ogrodów igdzie kwitnie handel i przemysł.Są tam kupcy rozjeżdżający się w roz-maite strony i zarabiający wiele.Po siedmiu dniach dociera się do miastazwanego Pianfu*, bardzo wielkiego i znacznego, gdzie liczni kupcymieszkają.Mieszkańcy żyją z handlu i rękodzieła.Wyrabiają tam wielkieilości jedwabiu.Zostawimy to i opowiemy o wielkim mieście zwanym Kaczanfu.Alewprzód opowiemy o ważnym grodzie zwanym Kajczu.CIXTu opowiada się o pewnym zamku w kraju TajanfuGdy opuści się Pianfu udając się o dwa dni drogi na zachód, znachodzisię piękny zamek zwany Kajczu*, zbudowany ongiś przez królanoszącego imię KrólZłoty.I w warowni owej znajduje się piękny bardzo pałac, gdzie jestogromna sala, w której są bardzo pięknie malowane wizerunkiwszystkich królów owego kraju dawniej tam panujących; jest to rzeczbardzo piękna.A wszystko to powstało na rozkaz królów, którzy kró-lestwem owym władali.|Sala jest malowana złotem i pokryta rozmaitymiinnymi malowidłami.Ten Król Złoty był władcą wielkim i potężnym i gdy przebywał w tymkraju, nie miał innej służby jak tylko najpiękniejsze dziewczęta, którychwielką liczbę utrzymywał na dworze.Gdy dla rozrywki opuszczał zamekudając się na wycieczkę, jechał na wozie ciągnionym przez owe panny;wóz był mały i lekki, więc mogły to łatwo uczynić; zajmowały sięwszelkimi rzeczami mającymi na celu wygodę i przyjemność króla.Rządził z wielką stanowczością, z godnością i sprawiedliwie.| Opowiemwam o tym Królu Złotym ciekawe zdarzenie, jakie miało miejsce międzynim a Księdzem Janem, wedle podania tamtejszych mieszkańców.Należy wiedzieć, że wedle podań ludności ów Król Złoty prowadziłwojnę z Księdzem Janem.|Był on wasalem Unkana, znanego, jak wyżejpodaliśmy, pod imieniem Księdza Jana, lecz uniesiony dumą i zuchwało-ścią, zbuntował się przeciw niemu.| Przebywał on w miejscu takwarownym, że Ksiądz Jan nie mógł go tam ścigać ani mu szkodzić, co gobardzo gniewało.Wówczas siedmiu dworzan Księdza Jana oświadczyło,że żywcem przywiodą mu Króla Złotego.Ksiądz Jan odrzekł, żeogromnie by tego pragnął i wdzięczny im będzie bardzo, jeśli tegodokonają.Skoro siedmiu owych dworzan, |a byli to piękni młodzieńcy|,pożegnali Księdza Jana, puścili się w drcgę wraz z silną drużyną.Przybywszy do Króla Złotego oświadczyli mu, że pochodzą z dalekichstron i pragną mu służyć.Król przywitał ich życzliwie i przyjął dwornie iz radością.W ten sposób zaciągnęli się dworzanie Księdza Jana na służbę u KrólaZłotego.Po dwóch latach pobytu rozmiłował się w nich król dla ichwiernej służby.I cóż wam powiem? Ufał im tak, jakby wszyscy siedmiubyli jego synami, |i miłował ich tak, że gdy udawał się na łowy, zawszeich chciał mieć przy sobie|.Otóż słuchajcie, co owi zli młodzieńcyczynią! A stało się to, bo nikt nie strzegł się zdrajców i niewiernych.Trzawiedzieć, że ów Złoty Król wybrał się na przejażdżkę z niewielkimorszakiem, w którym było owych siedmiu młodzieńców.I gdyprzeprawili się przez rzekę płynącą o milę od pałacu |i oddzielili się odinnych|, siedmiu młodzieńców spostrzegłszy, że król nie miał przy sobienikogo, kto by go przed nimi mógł obronić, powiedziało sobie, że należyspełnić to, po co przybyli.Wyciągnąwszy miecze rzekli królowi: albopojedzie z nimi, albo go zabiją.Król na to zdumiał się bardzo iprzemówił: Jakże to, synkowie mili, co znaczą słowa wasze i dokądchcecie, abym się udał?" Towarzyszyć nam musicie aż do pana naszego,Księdza Jana."CXJak Ksiądz Jan pojmał Króla ZłotegoKról usłyszawszy to przejął się tak, że omal nie skonał z żałości.I rzekłim: Litości, synkowie mili! Czyż nie uczciłem was dość pod moimdachem? A wy chcecie mię oddać w ręce największego wroga!Zaprawdę, jeśli tak uczynicie, wielka to będzie zdrada i zbrodnia." Leczci odpowiedzieli, że tak się stać musi.I zawiedli go do Księdza Jana.A skoro Ksiądz Jan go zoczył, radośćmiał wielką.I rzekł mu: Bywaj, przeklęty!" Ten nie odpowiedział nisłowa, nie wiedząc, co rzec.Wówczas rozkazał Ksiądz Jan wyprowadzićgo i kazał mu pasać trzody.I tak Złoty Król został pa-stuchem bydła; uczynił tak Ksiądz Jan z nienawiści ku niemu, aby gopohańbił i okazał nicość jego.|I żył tak w największej nędzy dwa lata podścisłą strażą, aby nie mógł uciec
[ Pobierz całość w formacie PDF ]