[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przepada z kolegami na długie godziny.Częstowraca dopiero w nocy, ma pochlapane krwią ubranie.Sprawdz, co onirobią. Dobrze odpowiadał jej wtedy dla świętego spokoju.Sprawdzę.Oczywiście, nie wierzył w krew na bojówkach.Bojówki byłyzresztą tak mu się wydawało modne.Czarne koszulki równieżoraz czarne skórzane kurtki.Patryk i Bartosz Strążyńscy, AndrzejChrzanowski, Jacek Pikora oni wszyscy ubierali się identycznie.159Uznał, że żona popadła w urojenia.Nie powiedział jej o tym.Clono-zepan, dawany jej trzy razy dziennie, osiągnął skutek.%7łona całymidniami spała.Nie musiał się upijać.Chociaż ta obecna żona, niezbytświadoma, co on z nią robi w łóżku, dawała mu słabą satysfakcjęseksualną.Teraz wszyscy Pikora, Chrzanowski, Strążyński i on poznaliprawdę o swoich synach.Plan ich ochrony uznali za perfekcyjny.Dyrektor Bodnicki zapewnił, że dla pana prezydenta i pana ko-mendanta zrobi wszystko. To po prostu głupstwo, żadna przysługa.Już ja moich nauczy-cieli dawno nauczyłem dyscypliny.Mnie nie podskoczą.Zgodnie zpoleceniem panów poinformuję wszystkich, że rodzice obu panienek,ze względu na nienajlepszy poziom naszego gimnazjum, przenieśliswoje zdolne córki do znanego gimnazjum imienia Stanisława Staszi-ca, do Białegostoku.Mają tam rodziny, zakwaterowanie, więc niebędzie żadnego kłopotu, a i odległość niewielka zaledwie sto dwa-dzieścia kilometrów.Nawet koleżanki i koledzy z klasy przestaną sięnimi interesować.Odpowiada taka wersja? Czy macie panowie inną?Nie.Ta odpowiadała im wręcz idealnie.Dopóki z Chorzelska dwudziestego siódmego marca nie nadeszłahiobowa wieść: znaleziono zmasakrowane ciało nastolatki. Spokojnie, panowie, spokojnie uspakajał Główczyk. Ciałojest tak zmasakrowane, że nie sposób je zidentyfikować.Dyrektor Bodnicki domagał się natychmiastowego spotkania. W tej nowej sytuacji, panie komendancie, mogę oczywiścieswoich nauczycieli przycisnąć, ale liczę na skromną gratyfikację.160 Proszę bardzo, dyrektorze odpowiedział Główczyk, pokazu-jąc mu teczkę, w której leżał fatalny dokument o sfałszowanym dy-plomie magisterskim. Jeżeli, panie dyrektorze, dowiem się, że in-formacje o zamordowaniu nastolatki ktokolwiek w pana szkole wiążez którąś z dziewczyn.Dyrektor ociekał potem. Przysięgam, że nikt.lecz jeśli ciało zostanie zidentyfikowane?Co wówczas? Co ze mną? To już nie pana sprawa, dyrektorze. Chyba rozumiem. Lepiej dla pana, aby pan niczego nie rozumiał. Oczywiście, oczywiście.Niczego nie wiem, nie kojarzę, nierozumiem. I tak ma pan trzymać.Pełna niewiedza.Następnie należało uspokoić spanikowanego Józwiaka. Masz tam swoje wtyczki, wiem o tym, Józwiak.Trzymaj całyczas rękę na pulsie.Uważaj na tego młodego podkomisarza, Halickie-go.Poszukaj na niego haka.On ma plecy.Wujka w ministerstwie.Jakby za bardzo chciał poznać prawdę, znajdz pretekst, zabierz musprawę, przekaż ją swojej wtyczce, Lisowskiemu. Lisowskiego mam w garści.Komendanta w Chorzelsku też.Obaj jedzą mi z ręki zapewnił Józwiak. To wiesz, co masz robić? No pewno, szefie.Każę Lisowskiemu przycisnąć trochę tegodziadka, który odkrył ciało.Poza tym dopóki nastolatki nikt nie ziden-tyfikował i jak dotąd nikt nie zgłosił jej zaginięcia szef może spaćspokojnie. Będę spał spokojnie, gdy w Chorzelsku na biurku prokuratorawyładuje pełen materiał dowodowy.Jak najszybciej, Józwiak.161 Zrobi się, szefie.A propos Halickiego, szefie, prokurator rejo-nowy bardzo chętnie by się go pozbył.Bo prawdę powiedziawszy, tenHalicki to bystrzak przynajmniej tak mówi Lisowski. Tym bardziej niech komendant odsunie go od dochodzenia.Ale powoli, Józwiak.Niech Lisowski za bardzo się nie śpieszy.Aha,powiedz Góreckiemu, że ma jak najwięcej udzielać wywiadów zewszystkimi najbardziej drastycznymi szczegółami.Niech opinia pu-bliczna się przerazi.Niech pragnie wbijać zabójców na pal, rozrywaćna strzępy.Zostanie wówczas urobiona.Wystarczy dwójka meneli,takich znanych z najgorszej strony w Chorzelsku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]