[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie martw się uspokaja mnie Max, widząc mojąminę. Będę na ciebie uważał. Wcale się nie denerwuję kłamię, gdy wchodzimyrazem do wody.Jest zimna jak lód. A powinnaś. Chlapie mnie wodą, a ja piszczę iodwzajemniam mu tym samym.Przeistacza się to wregularną bitwę.Suzanne słyszy hałas, odwraca się i macha do nas.Idziemy w głąb morza, aż woda zaczyna sięgać namdo pasa.Między stopami czuję przypływ, który niemal zwalamnie z nóg.Ale teraz jestem już podekscytowana gdywidzę nadciągające fale, mam ochotę złapać jedną z nichi płynąć na niej, dokładnie tak, jak robi to teraz Gareth.To chyba nie może być aż tak trudne.Okazuje się jednak, że nie jest to łatwe.Max idziejako pierwszy, by zademonstrować technikę: kierujedeskę w stronę morza, a pózniej, gdy zbliża się fala,skręca w bok i płynie, wiosłując rękami coraz mocniej, ażudaje mu się złapać falę we właściwym momencie, i nakolanach płynie w stronę brzegu.Staram się gonaśladować, ale nie mogę uchwycić odpowiedniej chwili:albo fala przepływa, zanim zdążę ją złapać, i przewracamnie, albo przechodzi obok, a ja podskakuję bez sensu.Przy czwartej próbie wydaje się, że wyczułamodpowiedni moment, więc macham gorączkowo rękoma,by złapać falę, ale ta, akurat wtedy, gdy słyszę Maksawołającego Wiosłuj mocniej!Mocniej! , wywraca mnie, co sprawia, że czuję się,jakbym się znalazła w pralce wypełnionej lodowatą, słonąwodą.Gdy się wynurzam, deska uderza z całej siły wmoją nogę. Nic ci nie jest? woła do mnie Max.Choć narzęsach mam krople wody, a słońce razi mnie w oczy,widzę jego szczupłą ciemną sylwetkę, jak siedzi na descei z łatwością unosi się na falach. Wszystko w porządku odpowiadam. Byłoświetnie! Choć nie wyszło mi jak trzeba, dobrze siębawiłam. Prawie ci się udało mówi Max, podpływając domnie. Powiem ci coś: może przytrzymam twoją deskę,żebyś złapała falę? W ten sposób poczujesz, jak to jest. Max, nie chcę zajmować ci całego czasu.Powinieneśsam posurfować.Kręci głową. Nie śpieszy nam się.Zostawię swoją deskę nabrzegu, poczekaj chwilę. Wraca na brzeg, niosąc deskępod pachą, odkłada ją i wbiega z powrotem do wody.No dobra, ruszamy.Połóż się na brzuchu i trzymaj sięobiema rękami.Nie za daleko idealnie.Oto twoja fala.Trzymaj się mocno! zdecydowanym ruchem popychadeskę i biegnie za mną.Czuję zbliżającą się falę, apózniej Max już nie odpycha mojej deski, a kontrolę nadnią przejmuje woda.To niesamowite uczucie:mam wrażenie, że jestem częścią fali, a cała mocmorza skupia się na tej jednej czynności, wystrzeliwującmnie jak strzałę w kierunku brzegu. Juuuuuuuhuuuuu! krzyczę, gdy zbliżam się dopiasku.Czuję, jak moje stopy się wykręcają, deska jakimścudem znika, a ja wpadam pod wodę i uderzam o dnostopami i ramieniem.Chwilę pózniej siadam.Posiniaczona, ale szczęśliwa. Udało mi się! wołam. Złapałam falę.Kilka metrów ode mnie Max śmieje się i trzyma obakciuki uniesione w górę.Idę do niego i mówię, że przezchwilę sama poćwiczę. Musisz sobie posurfować. Okej.Pamiętaj tylko: uważaj na deskę, gdywpadniesz pod wodę.I nie próbuj łapać fali, na którejpłynie już ktoś inny.Kiwam głową i wracam do ćwiczeń: zawracania,wyczuwania fali, wiosłowania na desce i próbieuchwycenia tego magicznego momentu.To naprawdętrudne i ciągle robię to zle, ale ta jedna chwila wcześniejbyła na tyle kusząca, że chcę próbować raz za razem.Jużrozumiem, dlaczego ludzie się od tego uzależniają.Niedaleko ode mnie Suzanne i Gareth pływają nadeskach i rozmawiają ze sobą, leniwie unosząc się nawodzie.Podpływam do nich i przez jakiś czas pływamyrazem a przynajmniej oni łapią fale i udzielają mipomocnych rad, a ja plączę się w pobliżu. Nie widzę Maksa Suzanne rozgląda się dokoła.Ja też go nie dostrzegam i ogarnia mnie strasznapanika.A co, jeśli znajduje się pod wodą. O, tam jest mówi Gareth.Odwracam się i widzę go płynącego na małej fali ztaką łatwością, jak ktoś inny wsiada do busa.Stoi takwyprostowany, że sprawia wrażenie, jakby odchylał się dotyłu.Jedną stopę wysunął do przodu, ramiona tylkotrochę odstają na boki.Patrzę, jak ślizga się po łukuprzełamującej się fali, która z połyskującej zieleni ibłękitu przeistacza się w białą pianę.Max wyglądafantastycznie. Wow! Wzdycham bez zastanowienia. Jestniesamowity. Tak, brał lekcje.Mam wrażenie, że słyszę słowa Whoopi Goldbergwypowiadane w filmie Uwierz w ducha: Zoe,dziewczyno, jesteś w niebezpieczeństwie. Okej, uspokój się mówię do niej. Jestem zDavidem, Max o tym wie, jesteśmy tylko przyjaciółmi.Jedynym powodem, dla którego pojawiają sięjakiekolwiek dziwne uczucia, jest to, że ostatnio prawienie widuję Davida.Ja i Max spędzamy miło czas, a Maxświetnie surfuje.To wszystko.Jest mi bardzo zimno, więc postanawiam wyjść nachwilę z wody.Zanoszę deskę daleko w głąb plaży ipodchodzę do małego kiosku, żeby kupić sobie gorącączekoladę. Z bitą śmietaną? pyta nastoletni chłopak zutlenionymi dredami. Tak.A macie też pianki? I mogłabym jeszcze prosićo hot doga? dodaję.Nie wiem, jak surferom udaje się zachować takszczupłe figury.Mogłabym zjeść konia z kopytami.Gdy kończępochłaniać hot doga i wypijam gorącą czekoladę, uznaję,że nadszedł czas na odpoczynek.ROZDZIAA 28wadzieścia minut pózniej leżę na plaży.ZałożyłamDokulary przeciwsłoneczne, posmarowałam siękremem z filtrem, słucham kojącego szumu faluderzających o brzeg.Mam na sobie swój najstarszykostium kąpielowy, jestem bez makijażu i przed chwilądostrzegłam białą plamę, której nie pokryłamsamoopalaczem, ale i tak czuję się jak milion dolarów.Chyba na moment się zdrzemnęłam, bo gdy otwieramoczy, słońce świeci niżej, choć nadal jest ładnie i ciepło. Cześć! to Suzanne.Rozwija swój ręcznik plażowy,stary, z rysunkiem Małej Syrenki, i rozkłada się obokmnie, ubrana tylko w strój kąpielowy. Już ci wystarczy? To męczące, prawda? pyta. Strasznie wyczerpujące! Ale dobrze się bawiłam.Słyszę znajomy głos mrużąc oczy, dostrzegamMaksa, który w połowie wydostał się już ze swojej pianki,założył koszulkę i gra na plaży w piłkę z kilkomadzieciakami.To naprawdę uroczy widok.Dwóch chłopców mających po osiem, dziewięć lat złatwością go ogrywa i strzela gole.Max podnosi wzrok,zauważa mnie i macha do mnie ręką. No to jak się mają sprawy między tobą a Maksem? zadaje mi pytanie Suzanne.Niemal wyskakuję ze skóry. Jakie sprawy.Suzanne wpatruje się w Maksa. Widzę, że mu się podobasz.To znaczy: naprawdęjest tobą zainteresowany.I wydaje mi się, że on tobie teżprzypadł do gustu, ale ty masz chłopaka, tak? I tenchłopak to jego przyjaciel. Skąd wiesz, że mu się podobam? pytam, po czymod razu się poprawiam: Mylisz się, jesteśmy tylkoprzyjaciółmi.Suzanne ignoruje moje słowa. Dostrzegam to
[ Pobierz całość w formacie PDF ]