[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Z paroma poważnymi problemami - powiedziała Gaby,zamykając za sobą z hałasem drzwi od kabiny i zasuwającrygielek.- Zak mi mówił.- Nie jestem ciekawa, co ci mówił Zak - przerwała jejAnna.- No to radz sobie sama - odparła starsza siostra.- Tylkożebyś potem nie miała pretensji, że cię nie ostrzegłam.- To jak? Wyskoczymy gdzieś razem któregoś wieczoru?- spytał Felix po następnej godzinie.Tańczyli, a on przytulałją mocniej niż ktokolwiek kiedykolwiek do tej pory.Jegodłonie przesuwały się powoli po jej plecach w górę i w dół.-Jeszcze przed sobotą.Bo widzisz, Anno, naprawdę mi siępodobasz.Jesteś taka.nie wiem, jak to powiedzieć.- Piękna? Dowcipna? Ogólnie zachwycająca? -podpowiadała mu z przymrużeniem oka, nie mogąc sięjednocześnie nadziwić własnemu zuchwalstwu.Nigdy i wobecnikogo nie czuła się dotąd na tyle pewna siebie, żeby cośpodobnego mogło jej przejść przez gardło, a już na pewno niewobec chłopaka, którego by znała dopiero od paru godzin iktórego dotyk sprawiał, że dreszcze przebiegały jej poplecach.Felix roześmiał się.- Wszystko po trochu, oczywiście - powiedział.- Alemiałem akurat na myśli to, że jesteś taka.normalna. - Na skali od jednego do dziesięciu taki komplement masiłę dwóch i pół punktu - powiedziała.- Wierz mi, gdybyś miała taką rodzinę jak moja, ceniłabyśnormalność.- Więc powiedz mi coś o swojej rodzinie - powiedziałapośpiesznie Anna, przypominając sobie wcześniejsze aluzjeGaby.- Na pewno wolałabyś tego nie wiedzieć - odparł,odsuwając się trochę i zaglądając jej w oczy.- Odkądwróciłem z podróży.Bo po maturze zrobiłem sobie rokprzerwy, jak większość.I nie było mnie w domu przezostatnie sześć miesięcy.A teraz jesteśmy właściwie.-Zająknął się i uśmiechnął.- Wolałbym poprzestać nastwierdzeniu, że nie jesteśmy wzorem i przykłademszczęśliwej rodziny.- Aha - mruknęła Anna, nie bardzo wiedząc, co mu na topowiedzieć.- Ale dzisiaj wieczorem jestem naprawdę zadowolony, żepokłóciłem się z matką - powiedział.- Bo tylko dlategozadzwoniłem do Zaka.Chciałem uciec z pola walki, zmienićatmosferę.I w ten sposób poznałem ciebie.Nie powiedział nic więcej, tylko wziął ją pod brodę iznowu zajrzał jej w oczy.Pocałunek, który potem nastąpił, byłdokładnie taki, jaki sobie wyobrażała w najśmielszychmarzeniach.I zdumione spojrzenie Mallory, która przeszła obok razemz Olivią, było dopełnieniem tej magicznej chwili.Przed końcem tego wieczoru Anna była w siódmymniebie.Nie tylko przekonała się, że z Feliksem potrafi sięporozumieć łatwiej niż z kimkolwiek innym, ale do tegojeszcze mogła się rozkoszować szeptanymi komentarzamiswoich przyjaciółek, gdy potrącali inne pary na zatłoczonymparkiecie. - Zakochała się czy co? - mruczała Phoebe Harville,przepływając tuż obok w ramionach Jamiego.- W każdymrazie niezłe ciacho.- Trzeba przyznać, że przyjęłaś go z honorami - szepnęłaLouisa, tym razem dyskretnie, a szczególnie hałaśliwewykonanie Kochaj mnie, przytulaj i całuj bez tchu prawiezagłuszyło jej słowa.- No i co, Felix? Całkiem szybko znalazłeś sobie miejsce- mrugnął do niego Zak i przeniósł spojrzenie na Gaby, któraflirtowała bezwstydnie z jednym z jego przyjaciół poprzeciwległej stronie.- Przekonasz się, że są na świecie rzeczybardziej pociągające od biegów na dziesięć mil i codziennegokieratu.I właśnie wtedy na ustach Zaka pojawił się wymuszonyuśmiech.- Idziecie do klubu w przyszłą sobotę? - zwrócił się doAnny.Anna spojrzała na Feliksa, zanim potwierdziła.- No bo wiesz, chodzi o Gaby.Ona jest na mnie zła, bo.No więc.chodzi o to, że będę próbował się dostać dopiechoty morskiej.Ona mówi, że nie chce o tym słyszeć.- To minie - powiedziała Anna.- Ona zawsze robi siętrochę zła, kiedy wypije wódkę z tonikiem.Mogłaby się jużnauczyć, że nie powinna tego pić.Oczy Zaka rozjaśniły się, a Anna natychmiast poczuła sięwinna, że niepotrzebnie dała mu nadzieję
[ Pobierz całość w formacie PDF ]