[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spływał pomnie pot, który tylko podrażniał rany.Podobnie działała i woda, która naskutek przypływu już była słona.Za każdym zaś razem, kiedy zanurzałemwiosło w wodzie, a potem przenosiłem je na drugą stronę, woda kapała namnie i spływała po rękach.Sam ból nie był jeszcze najgorszy.Najgorsze były kraby.Błękitne kraby.A kraby oznaczały sieci.Zniszczenie cudzej sieci było w tych stronachgrzechem śmiertelnym.Można było zostać za to zastrzelonym.Zauważyłemkilka, kiedy przemieszczaliśmy się środkiem rzeki, podnosiłem pułapie iwyciągałem skorupiaka.Minąwszy pięć sieci, miałem już dwadzieścia osiemkrabów.Abbie otworzyła jedno oko i spytała: Czy to nie jest nielegalne? Jest. Jeśli to coś ugryzie mnie w palec, wysiadam.Zdjąłem koszulę, zawinąłem w nią kraby i wetknąłem je pod mojąławeczkę.Siedziały tam aż do rampy White Oak Plantation w BrickyardLanding.Minęliśmy Blood Landing i przyglądaliśmy się, jak księżyc w pełni wstajenad Cabbage Bend.Jego tarcza oświetlała wodę przyćmionym błękitem,wysokie drzewa rzucały na rzekę cienie.Zwiatło przyciągnęło nad wodęowady, którymi z kolei zainteresowały się ryby.Byliśmy świadkamiszalonego ucztowania.To był jeden z takich momentów, że gdybyśmy byli winnej sytuacji, podziwialibyśmy urodę tego miejsca i niezwykłość zjawiska.Abbie jedynie podniosła się przechyliwszy nad burtą kanu, zanurzyła palce wTLRwodzie.Na brzegu trzy żaby rozpoczęły letni koncert, od czasu do czasuodpowiadał im aligator, a gdzieś w oddali pies.Lata temu niej aki Gilman z firmy Gilman Paper przekazał kilka tysięcyakrów ziemi na coś, co stało się obecnie White Oak Plantation.To miejscewyłączone z turystyki.Znajdują się na nim tereny golfowe, ale nie można nanich zagrać.Nie postawisz tam nogi, jeśli nie jesteś prezydentem lub kimśnaprawdę ważnym albo tylko sławnym.Kiedy dojedziesz do bramy,grzecznie poproszą cię, byś zawrócił.Trudno tu dostać zaproszenie ipieniądze niczego nie załatwią.Mówi się, że w latach osiemdziesiątych ów Gilman spotkał MichaiłaBarysznikowa.Zaprzyjaznili się i Howard Gilman utworzył studio, którenazwał White Oak Dancers.Ono dało początek grupie tanecznej skupiającejnajlepszych tancerzy na świecie.Prawdopodobnie był to najbardziej elitarnyzespół, jaki kiedykolwiek występował.Objechali świat dookoła sześćset razy.Zawsze mnie dziwiło, że można wznieść się na szczyty sławy, ćwicząc naplantacji w północnej Florydzie.Moje zainteresowanie White Oak przyznaję to otwarcie miałoniewiele wspólnego z Howardem Gilmanem i tancerzami, ale wiązało się zprzystanią Brickyard.White Oak ciągnęło się wzdłuż rzeki.Była tamniewielka betonowa rampa i zadbany trawnik.Przy rampie straszyła tablica: Teren prywatny".Pojedyncze sosny o cienkich igłach wyrastały nasześćdziesiąt stóp w górę, kołysząc się na wietrze, ale ich zapach zabijał odórbagna.W tym miejscu rzeka zmieniała się kolejny raz.Piaszczyste plaże,wiecznie zielone dęby i osiki zostały zastąpione przez wysokie, ostre trawy imoczary, w wodzie zaś pływały ławice ostryg.Tutaj także można już byłozobaczyć, że zmienia się kolor brzegu w wyniku oddziaływania morskiejwody.Przypływ zwykle podwyższa poziom o jakieś dwie do trzech stóp, alebliżej autostrady 17 i drogi 1 95 inny kolor dało się już zauważyć na prawiesześć stóp w górę.Ostra woń drażniła mi nos, drzewa nad nami sięgałynocnego nieba, a po prawej stronie w końcu pojawiła się Brickyard Landing.TLRUżyłem wiosła jak steru, wypchnąłem kanu na betonowy podest ipomogłem Abbie podnieść się.Kiedy pracowałem dla Gusa, codziennie ranoprzychodził do nas taki starszy gość, miał pewnie osiemdziesiątkę, nazywałsię Russ.Przynosił ze sobą fajkę, gazetę i kawę.Był samotny, umarła mu żonai zdechł pies, więc siadał i opowiadał nam różne rzeczy, podczas gdy myprzygotowywaliśmy łodzie, kamizelki ratunkowe i wiosła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]