[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W tydzień po przyjezdzie dowiedział się, że Lauren i księżna wspólnie wtajemnicy planują wydać uroczyste przyjęcie dla nowożeńców, którzy zawarli cichyślub za specjalnym zezwoleniem.Lauren czuła się do tego zobowiązana jakoszwagierka Sydnama, a księżna - bo Sydnam był rządcą walijskiego majątkuBewcastle'ów.Zamierzały więc zaprosić do Bath jak najwięcej krewnych i przyjaciół,ściągnąć tam obydwoje małżonków pod byle pretekstem, a potem zrobić imniespodziankę, wydając uroczysty obiad w Górnych Salach Asamblowych.ponaousladansc- Wkrótce wyruszamy - wyjaśniła Lauren przy herbacie.- Chętniezabralibyśmy także ciebie, choć nie wiem, czy uznasz takie zaproszenie zaatrakcyjne.Pewnie wolałbyś wrócić do domu, lecz wtedy poczuję się, jakbym cięstąd wypędziła! - Zaśmiała się.- Och, pojedz z nami, bardzo proszę! Zrób to dlamnie!Lauren nie wiedziała, jak piorunujące wrażenie wywarły na nim jej słowa.Zyskał zaproszenie do Bath! Zobaczy Susannę! Z pewnością ją przecież zaprosząjako przyjaciółkę i koleżankę panny młodej.Tylko że ona nie ma zapewne ochoty zobaczyć jego.Może go nawetnienawidzi.Nie mógł mieć do niej pretensji.Najpierw ją uwiódł, potem zrobił jejniegodną propozycję, a wreszcie odjechał bez słowa.Zdołał sobie nawet wmówić,że ona tego chciała.Domyślił się - choć Lauren ani księżna o tym nie wspomniały - że Annemusi być w ciąży i stąd pośpiech oraz sekretne małżeństwo.Spędziła miesiącwakacji w Walii.Przypomniał sobie, że Susanna raz o tym wspomniała.Bezwątpienia właśnie w posiadłości, gdzie Sydnam był rządcą.A pojechała tam zHallmerami.A jeśli ona również.Sama myśl o tym wystarczyła, żeby poczuł skurczżołądka.Ale wtedy by go powiadomiła.Na pewno napisałaby do niego.Dobrze wiedział, że się myli.O Boże! Musi znać prawdę, żeby mógł zachować się, jak dżentelmenowiprzystało.Jeśli w ogóle można wyjść z twarzą z takiej sytuacji.Jak mógł o tymwcześniej nie pomyśleć? W końcu wiedział, co się może stać, jeśli mężczyznaprześpi się z kobietą.- Bardzo się cieszę na tę wyprawę - odpowiedział Lauren.- A prócz tegochętnie znów ujrzę Sydnama, chociażby po to, żeby mu życzyć szczęścia.Zprzyjemnością pojadę z wami.Myślał, że już nigdy nie zobaczy Susanny Osbourne, że za tydzień czy dwaponaousladansczapomni, jak ją potraktował.Teraz jednak jechał do Bath i na pewno ją spotka.Koniecznie musi się przekonać, czy nie skrzywdził jej dotkliwiej, niż sądził.Fatalnie o nim świadczy ta zwłoka.Och, niech to diabli! A co będzie, jeżeli.No właśnie.Co będzie, jeżeli.Rozdział 13Susanna wróciła do Bath wygodnym powozem hrabiego Edgecombe'a.Gdytylko stanął przy szkole na Daniel Street, stłumiła bolesne myśli i powitałapromiennym uśmiechem pana Keeble'a.Claudia i Anne niemal natychmiastwybiegły jej na spotkanie.W następnej chwili zapewniała obydwie przyjaciółki, a potem równieżuczennice, że z radością do nich wraca, chociaż wakacje w Somerset były po prostucudowne.Tutaj czuła się u siebie.Była w domu.Potem nie brakowało jej zajęć.Trzeba było ułożyć plan lekcji i pomyśleć oprzyszłości.Podróż, mimo wygodnej karety, dokuczyła jej boleśnie, bo jechałasama i nieustannie rozpamiętywała ostatnie popołudnie w Barclay Court.Z trudemmogła uwierzyć, że to się naprawdę zdarzyło.Ze pozwoliła na taką poufałość.Zkażdym obrotem kół rosła odległość, która dzieliła ją od Petera.Co za głupia myśl,przecież i tak należeli do dwóch odległych światów:Uznała, że właśnie przeżyła romans swojego życia.Tak właśnie myślała popowrocie do szkoły, który był też powrotem do rzeczywistości.Teraz trzeba było owszystkim zapomnieć.ponaousladanscJednak już pierwszego wieczoru jej postanowienie zostało wystawione napróbę.Claudia wyszła na obiad z rodzicami nowej uczennicy.Anne zaprosiłazatem Susannę do swego pokoju, gdy dziewczęta poszły już spać.Tak jak lubiła,siadła na łóżku, obejmując kolana rękami.Anne usadowiła się na krześle przybiurku.Przez chwilę rozmawiały o Frances, a potem zapadła przykra cisza, którąAnne przerwała pytaniem:- No, a ty? Spotkałaś kogoś interesującego?Przez chwilę Susannę korciło, żeby wszystko z siebie wyrzucić, ale siępowstrzymała.Może zrobi to kiedy indziej, gdy wspomnienia będą mniej bolesne.Nie teraz.- Masz na myśli księcia, za którego chciałabym wyjść? - Zaśmiała się.-Niestety nie, lecz Frances i lord Edgecombe robili, co mogli, żebym się nie nudziła,mimo że sami na pewno potrzebowali odpoczynku po tak długiej podróży.Spotkałam kilkoro miłych ludzi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]