[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przyjechałem prosić cię o przebaczenie, bracie.Wyrządziłem ci wielkąkrzywdę.Trefor zmrużył oczy i położył dłoń na rękojeści miecza, jakby wietrzył wzachowaniu brata jakiś podstęp.- Krzywdę wyrządziłem również Owainowi - przyznał Madoc, nie zwracającuwagi na reakcję brata.Objął chłopca i odwrócił tak, by spojrzeć mu w oczy.- Owain, postąpiłembardzo, bardzo zle.Ze złości i z chęci zemsty odesłałem cię z Llanpowell i, cogorsza, okłamałem.Musisz wiedzieć, że nie jestem twoim ojcem.Ukrywałem przedtobą, kto nim jest naprawdę.Teraz obrócił chłopca ku Treforowi.- Przyjrzyj się dobrze, bracie, a dowiesz się prawdy i poznasz powód, dlaktórego odesłałem syna z Llanpowell.Trefor wpatrywał się w nich obu z otwartymi ustami, przede wszystkimjednak przyglądał się chłopcu, który odwzajemniał to spojrzenie wielkiminiebieskimi oczami o charakterystycznych czarnych obwódkach.- Treforze, Owain jest twoim synem, nie moim - powiedział Madoc.- Kiedypoślubiłem Gwendolyn, była już przy nadziei.Nigdy z nią nie byłem, ani razu, boona kochała tylko ciebie.Do śmierci.Trefor zachwiał się, jakby Madoc właśnie zadał mu śmiertelny cios.Widzącto, Madoc jeszcze silniej odczuł ciężar pięciu lat wstydu, winy i wyrzutów sumienia.Nigdy nie czuł się tak podle jak w tej chwili, gdy patrzył na spotkanie Owaina zTreforem.Co wyniknie z tego wyznania? Madoc zastanawiał się nad tym przez całądrogę.Cokolwiek jednak miało się zdarzyć, był pewien, że postępuje właściwie.I241SRnie miało znaczenia, czy Owain i Trefor kiedykolwiek mu wybaczą.To, co zrobiłteraz, powinien był uczynić wiele lat temu, zgodnie z obietnicą daną Gwendolyn.- Przepraszam i błagam was obu o wybaczenie - powiedział z pokorą, przezcały czas klęcząc na jednym kolanie.Trefor wciąż nie mógł otrząsnąć się ze zdumienia.Pokręcił głową.- Nie powiedziała mi tego.Jeśli mówisz prawdę, to dlaczego ona trzymała toprzede mną w tajemnicy?- Nabrała pewności dopiero wtedy, gdy już byliśmy po ślubie.Daję ci jednaksłowo honoru, Treforze, że nigdy jej nie tknąłem.To była dla niej tak upokarzającasytuacja, że nawet nie próbowałem.Ani w noc poślubną, ani potem.Ona kochałatylko ciebie.Roslynn powiedziała mi, że widziałeś, jak całowałem Gwendolyn.Jesteś w błędzie.Widziałeś mnie z Haldis, i to ją całowałem tamtego wieczora.Pamiętasz chyba tę kuzynkę Gwendolyn, która była do niej podobna? Niecałowałbym Gwendolyn, wiedząc, że ma zostać twoją żoną.Nigdy! Zdawało mi się,że ją kocham, ale przecież jesteś moim bratem i nie pozwoliłbym sobie na takązdradę.- Haldis? - powtórzył osłupiały Trefor.- To Haldis całowałeś? Jezumiłosierny!Madoc wstał, rozłożył ramiona i postąpił krok ku bratu.- Gwendolyn od pierwszego dnia żałowała, że zdecydowała się mnie poślubić.Noc poślubną przepłakała z tęsknoty za tobą i wiele następnych też.Przez cały czastrwania naszego małżeństwa zaznała radości tylko raz.- Spojrzał na Owaina, którystał spokojnie, chyba nie do końca rozumiejąc to wszystko, co dzieje się dookołaniego.- To był dzień narodzin twojego syna i wtedy musiałem jej obiecać, że po-wiem ci prawdę o Owainie.Umarła z twoim imieniem na ustach, Treforze, ani nachwilę nie przestała cię kochać.Trefor oderwał wzrok od Madoca i spojrzał na syna.242SR- Złamałeś obietnicę i powiedziałeś, że Owain jest twoim synem, chociażwcale nim nie był? Ukryłeś przede mną moje dziecko?- Tak.Bardzo mi z tego powodu wstyd - wyznał Madoc.- Tłumaczyłem sobie,że robię to, aby oszczędzić wstydu Gwendolyn, tobie i rodzinie, ale tak naprawdęchciałem zrobić ci na złość za to, że ją skrzywdziłeś, a ona wciąż cię kochała.Tobyła okrutna zemsta, bracie, zasługuję na to, abyś mnie znienawidził.Trefor podszedł bliżej, pochłonięty jednak zupełnie czym innym.Przykląkł,ujął chłopca za ręce i zaczął z uwagą przyglądać się małej twarzy z wielkimioczami.- Mój syn.Gwendolyn i mój.Potem objął chłopca i mocno go uściskał.- Och, synu!Chłopiec obrócił głowę i spojrzał skonsternowany na Madoca.- Tato?- Nie tato.Jestem twoim stryjem - poprawił go Madoc.- To jest twój tata.Jajestem stryjem, a to jest twój kochający tata.- Nie bój się.Poślę po twoich opiekunów, żeby zamieszkali tutaj z nami -obiecał Trefor.Madoc nie spodziewał się po bracie tak mądrej decyzji, ale dzięki temu spadłmu z serca jeszcze jeden wielki ciężar
[ Pobierz całość w formacie PDF ]