[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak ją po raz pierwszy zobaczył.Leżała na łagodnym zboczu góry, za klasztorem, na trawie wśródkwitnących jaskrawych mleczów, których kolor raził Paschalisa w oczy.Wymazał je z tego obrazu.Terazotaczała ją zielona trawa i czyste ogromne niebo.Jej ciało było jak krzyżyk postawiony na zboczu góry, jakznak, który mówi patrz, tutaj, tutaj!.Dołem, drogą idą ludzie, poganiają woły, biegną psy, jakiś mężczyznawybucha nagle śmiechem, dzwonią dzwonki na szyjach owiec, swędzi skóra, wyżej idzie człowiekz upolowanym zającem, macha ręką, dym z kominów sunie w niebo, ptaki lecą obojętnie na zachód.Towszystko widzi Paschalis.Położyć się na kimś, kto leży bezbronny na ziemi z rozrzuconymi rękami i nogami, przylgnąć do tego ciałacałym ciężarem, opaść na nie, wtulić się w takie ciało.I co? Paschalis nie wiedział.Więc zwijał nocą kocw długi wałek, kładł go na ziemi i wyobrażał sobie, że oto leży pod nim kobiece ciało wypełnione po brzegiciepłem, miękkie i twarde zarazem, pulsujące i żywe.Kładł się na nie ostrożnie, jego oddech stawał się płytkii urywany, jakby nagle brakowało mu powietrza, leżał i nie czuł ulgi.Jedyne, co mu przychodziło do głowy, toprzybić to ciało do ziemi.Potem, leżąc w łóżku i uspokajając oddech, myślał o ojcu Kummernis że pewniemusiał czuć to samo. Co za bzdury , żachnęła się następnego dnia przeorysza, a Paschalisowi zrobiło się wstyd, że odważył sięjej zwierzyć. Nie po to dałam ci tu schronienie i wikt, żebyś wymyślał takie rzeczy.Kiedy czujesz się głodny jedz.Kiedy czujesz się samotny módl się.Czy poznałeś już pouczenia do modlitwy?Tak, czytał je, ale wydały mu się niezrozumiałe.Co to znaczy: nie myśleć o niczym, zastanawiał się.Jak jestmożliwe nie myśleć o niczym.Stawał przy oknie w smudze światła i badał swoje myśli.Wydawały sięwszechobecne, komentowały krajobraz, jaki oczy widziały za oknem; powtarzały: o, chmura, drzewa, góry:o, jak rzucają cień na trawiaste połoniny.A kiedy zamykał oczy, żeby oddzielić się od tych widoków, jegomyśli zmieniały się, ale wciąż były obecne: jestem głodny czy to już pora posiłku co to za dzwięk z góry czyktoś biegnie kim jest ta wysoka zakonnica co wieczorem doi krowy.Albo widział obrazy: uważna twarzprzeoryszy, wąsik na jej górnej wardze, jej duże palce wystające z sandałów, kotara przed obrazemKummernis, ciało na krzyżu, martwa mucha w wodzie święconej.Jak można nie myśleć?Czasem Paschalis czuł się w celi uwięziony.Jego nogi potrzebowały ruchu.Tęsknie patrzył na góry zaoknem.Tęsknił do świata.Było mu żal, że nie widział ani miast, ani pałacowych malowideł, ani kościołów,które ponoć sięgały nieba.Daleko na południu był papież, który radził teraz z synodem, jak ratować światprzed lutrami.Wyobrażał sobie ten świat był piękny, jak z obrazu, który oglądał godzinami w tamtymklasztorze.Górzysty łagodny krajobraz, w dolinach piaskowe zamki, rzeki, po których płyną małe łodzie,płachetki zaoranych pól, przy nich porządnie ubrani chłopi, młyn, żebrak, psy.A tuż przed oczyma nie siedziMatka Boska z Dzieciątkiem, tylko papież, duży, poważny mężczyzna, trochę jak Celestyn albo biskupz Glatzu.W głowie papieża rodzą się myśli i słowa.Aniołowie napisali je na powiewających wstęgach i teraztrzymają nad jego głową.Ręka mnicha w południe zawsze słabnie, myśli zatrzymują się w locie i wiszą wstęgami w Paschalisowejceli.Nie ma w nich ładu i składu, słowa wykruszają się ze swojego kształtu i w pyle osypują się na ziemię.Demon południa daje mnichowi wrażenie, że bieg rzeczy spowalnia się, a słońce nie porusza.Paschaliswlepia wzrok w jakiś punkt, nawet nie wie jaki.Zamierzona praca zamienia się w wiszący nad głową kamieńi ciąży całemu światu.Pokusa zaniechania, nagła dojmująca pustka, nuda, która brzmi zawsze jak granieświerszczy. Anxietas cordis quae infestat anachoretas et vagos in solitudine monachos , czyta Paschalisi wie, że popełnia grzech, że grzeszy nie czynem, ale zaniechaniem wszelkiego czynu.Jedynym ratunkiemwydaje się ucieczka.Paschalis myślał, że kiedy zostanie w klasztorze, zakonnice potraktują go jak równego sobie, ubiorą w habit,przypuszczą do swojego stołu i do swojego życia.A one zamknęły go w celi i traktowały, jakby go nie było.Kazały mu opisać życie kobiety, której nie znał, i opracować jej pisma, których nie rozumiał.Mam pisaćhistorię Kummernis.A kto napisze moją historię, myślał.Dlatego gdy przeorysza przyszła następnym razem,powiedział, że rezygnuje.%7łe chce iść do Rzymu i poprosić papieża, żeby uznał go za kobietę.Wtedydopiero wróci, jako pełnoprawna zakonnica.Przeorysza zamrugała oczami i nic nie powiedziała.Dotknąłustami jej dłoni. Dobrze więc , odezwała się. Powiem ci, dlaczego pozwoliłam ci zostać.Kiedy cięzobaczyłam po raz pierwszy, przypominałeś mi jelonka, małego rannego jelonka.Ale z jelonków wyrastająz czasem potężne jelenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]