[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Załóż coś ciepłego, bo na dworze jest bardzo zimno odebrałam SMS-a, gdy zaspana maszerowałam do łazienki. Wskoczyłam w jeansy, wciągnęłam najgrubszy sweterek, jaki ze sobązabrałam, i kozaki.Wygrzebałam też z walizki szalik i rękawiczki.Nielubiłam ich nosić, ale wolałam mieć przy sobie.Co jest grane?  zastanawiałam się solidnie wkurzona.Dokładnie piętnaście minut po wyrwaniu mnie ze snu, Tomekzapukał do drzwi. Gotowa? Na co? Zobaczysz  powiedział tajemniczo i szybko sprawdził, jakjestem ubrana. Coś nie tak? Wszystko w najlepszym porządku.Idziemy? Dokąd? Do samochodu. Tego zdążyłam się domyślić& Gdzie jedziemy? Powiem ci w samochodzie.Powie mi w samochodzie? Coś czuję, że nie będę zachwycona. No dobra, koniec żartów! Gdzie my do cholery jedziemy?! krzyknęłam, jak tylko zapięłam pasy.Tomek nacisnął jakiś guzik i zorientowałam się, że drzwi z mojejstrony zamknęły się na amen. Porywam cię  uśmiechnął się, pokazując prawie wszystkiezęby.Jego oczy zaiskrzyły nieznanym mi dotąd blaskiem, a on caływydawał się taki& no taki& dziwny? Nie  dziwny & On byłnaprawdę WESOAY. Porywasz?! Bardzo głupi żart! Wypuść mnie natychmiast! Porywam. W ogóle nie zwracał uwagi na moje wrzaski.Postanowiłem, że za kilkugodzinną, ciężką pracę nad projektem i za toolbrzymie poświęcenie, jakim jest nieustanne udawanie, należy ci sięjakaś nagroda.Tomek i nagradzanie? Mnie?  szczęka opadła mi do samejziemi. Postanowiłeś? Niewiele wiem o twoich kulinarnych upodobaniach, alesłyszałem, że lubisz naleśniki, więc chciałbym zabrać cię na śniadanie do najlepszej naleśnikarni, jaką znam.To się nie dzieje naprawdę& To się nie dzieje& Magda! Obudzsię!  Postanowiłam się uszczypnąć.Nie zadziałało.Nadal siedziałamw samochodzie z Tomkiem, a na dworze zaczynało robić się widno.No pięknie& Pierwszy raz w życiu widzę wschód słońca& Izamiast cieszyć się fantastycznym widokiem, muszę użerać się z tymbaranem. A wolno mi zapytać, gdzie jest ta naleśnikarnia?  Miałamnadzieję, że gdzieś blisko.Zamierzałam zjeść błyskawicznie tośniadanie-niespodziankę i wrócić jeszcze na dwie godziny do łóżka. Teraz już wolno  znowu się uśmiechnął. W Zakopanem.W Za-ko-pa-nem? Ooo&  moje podejście do porannego wyjazdu natychmiast sięzmieniło. Nigdy tam nie byłam.Zawsze chciałam zobaczyć góry. Naprawdę? Tak. Niczego więcej nie potrafiłam z siebie wydusić. Zatem doskonale trafiłem. Doskonale  szepnęłam, ziewając. Pracowałam wczoraj dodrugiej i jestem trochę zmęczona.Oczy mnie bolą od długiegowpatrywania się w monitor. Prześpij się.Przed nami kawałek drogi. Nie obrazisz się?Tomek zaśmiał się na głos. Milion razy nazwałaś mnie dupkiem, kretynem, idiotą i tym&no& bufonem, wylałaś na mnie piwo, groziłaś, że zmiażdżysz mi jaja iniezliczoną ilość razy doprowadziłaś do szału swoim pyskowaniem, ateraz pytasz, czy nie obrażę się za to, że pójdziesz spać? Masz rację.To było głupie pytanie.Uznajmy, że go nie zadałam stwierdziłam i ułożyłam się wygodnie na siedzeniu. Dobranoc,bufonie.Zasnęłam w ciągu pięciu sekund.Obudził mnie dzwięk klaksonu.Nie zwróciłam uwagi na to, kto na kogo trąbił, bo przeraziła mniepozycja, w której się znajdowałam.Obudziłam się z głową wtuloną wramię Tomka.On sobie prowadził jak gdyby nigdy nic.Niewiedziałam, czy się odezwać, czy nie.Postanowiłam zmienić pozycję zzamkniętymi oczami, żeby myślał, że nadal śpię.Oparłam głowę ozagłówek siedzenia, odczekałam jakieś pięć minut i otworzyłam oczy. Na dworze było już zupełnie widno.Spojrzałam na Tomka.Ten czubek naprawdę ma dobry humor. Dzień dobry, Zpiąca Królewno  wystrzelił. Spójrz przedsiebie.Widok zapierał dech w piersiach. Góry!!!  zapiszczałam. Tak.Jesteśmy w Poroninie.Za chwilę będziemy w Zakopanem.Chciałabyś zobaczyć tu coś konkretnego? Coś konkretnego? Rety& Nie wiem& Nie planowałam& Nieprzypuszczałam& O matko& Góry!!!  bełkotałam, a Tomek był corazbardziej zadowolony z tego, że udała mu się niespodzianka.Naleśniki na śniadanie rzeczywiście były nieziemskie.Zjadłamcztery i opamiętałam się dopiero wtedy, gdy poczułam, że spodniezrobiły się za ciasne. Co teraz?  zapytałam, wychodząc z restauracji. Pomyślałem o Krupówkach i Gubałówce.Może być? No pewnie  zachichotałam, wciągając rękawiczki.Najedzeni do syta wybraliśmy się na kilkugodzinny spacer [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl