[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Proszę pić małymi łykami  upomniał ją McAlpine.Posłuchała rady i wolno opróżniła pojemnik. Mogę usiąść? Proszę bardzo. McAlpine pomógł jej oprzeć się plecami oławkę.Choć włosy miała w nieładzie, spódnicę lekko przesuniętą, abluzkę rozpiętą, nadal wyglądała elegancko. Jak się pani czuje?  spytał. Wszyscy na mnie patrzą  szepnęła zakłopotana.Rzeczywiście.Wokół zebrała się grupka gapiów.Naszczęście była pod opieką Clinta McAlpine'a, najpotężniejszegohodowcy bydła w północnej Australii, który był tu wielką personą. A może oni gapią się na mnie?  zauważył McAlpine,przyglądając się jedwabistym włosom Olivii.Kiedy ją widział po raz pierwszy, miała włosy gładkozaczesane do tyłu i upięte w kok.Wyglądała jak guwernantka.Trudno będzie przełamać jej chłód. Co za upokorzenie  powiedziała cicho.Na jej jasnej buzi pojawiły się rumieńce.Był zdziwiony, gdydowiedział się, że Oscar chce ją przysłać do Australii.Oczywiściewiedział o skandalu.Nie czytał gazet, ale rodzina szybkoprzekazała mu nowinę.Miał też przyjaciół i liczne kontakty wAnglii, więc nie brakowało chętnych do podzielenia się najnowsząplotką.Nie mógł sobie wyobrazić Olivii bijącej się z siostrą.Teraz powinna się wyspać.Było za pózno, żeby poleciećprosto na jego farmę w głębi lądu.Ze względu na stan Oliviimusieli przenocować w Darwin.Mógł ją zabrać do apartamentu wporcie.A może powinien zarezerwować pokój w hotelu?Patrząc na pannę Balfour, nie miał pojęcia, jaką pracęmógłby jej przydzielić.Domyślał się, że nigdy nic nie ugotowała.Nie dałaby sobie rady w jednej z jego odległych posiadłości.Możepanna Balfour nie umiała gotować ani zajmować się bydłem, alewyglądała na inteligentną osobę i mogłaby mu pomóc worganizowaniu imprez towarzyskich. Clint wiedział, że Olivia często pełniła honory pani domu,udzielała się w fundacjach charytatywnych, otwierała festyny idomy opieki.Gdyby przestała zadzierać nosa, mogłaby się okazaćpomocna w wielu sytuacjach.Jako właściciel wielkiej firmy Clintmusiał zapraszać gości i potrzebował kogoś z jej doświadczeniem.Najpierw jednak należałoby skłonić Olivię, by pozbyła sięciężkiej zbroi.Powiedział jej kiedyś, że podniosła snobizm dorangi sztuki.Po takiej uwadze trudno było liczyć na życzliwość zjej strony.Skoro jednak przyjechała, musiał coś z nią zrobić.Ojciec Olivii posiadał wielką fortunę i był udziałowcem firmyMcAlpine'a.Dlatego, chcąc nie chcąc, Clint musiał znalezćwspólny język z panną Balfour. ROZDZIAA DRUGIMcAlpine był tu traktowany jak bohater narodowy.Gdziekolwiek się ruszyli, ludzie machali mu, pozdrawiali go,wyrażali swój podziw i życzliwość.Traktowali go jak gwiazdęrocka.Patrząc na przystojnego i męskiego McAlpine'a, Olivia niewiedziała, czy powinna się czuć zgorszona, czy ulec jego czarowi.Nigdy wcześniej nie miała do czynienia z takim mężczyzną.Miałkasztanowe długie włosy, ciemną karnację i nieprawdopodobniezielone błyszczące oczy.Dlaczego nie mógł wyglądać jaknormalny człowiek i nie był o dwadzieścia lat starszy? Oscarwybrał dla niej złego pracodawcę.McAlpine działał jej na nerwy.Ucieszyła się, że przynajmniej może się wyspać.Następnegodnia obudziła się o dziewiątej rano.Clint zadzwonił i gdy sięupewnił, że wstała, poprosił, żeby zeszła na śniadanie.Niebawemmusieli lecieć do jego posiadłości Kalla Koori. Jak minęła noc?  spytał. Dziękuję, dobrze  odparła chłodno. Mam nadzieję, że siępan o mnie nie martwił. Ależ skąd.Zapraszam na śniadanie.Pozwoliłem sobie cośzamówić.Czekam w holu.Olivia wzięła prysznic, ubrała się i dwadzieścia minutpózniej była w foyer.Nie miała tylko czasu upiąć włosów w kok,szybko spięła je więc spinką.W holu był duży ruch, ale ani śladuMcAlpine'a. Panna Balfour? Przepraszam, nie zauważyłam pana  powiedziała,wpadając na niego przy recepcji.Kiedy chwycił ją za ramiona, zaczerwieniła się ze wstydu. Chodzmy do restauracji. Zachowywał się sztucznie.Miała wrażenie, że obchodzi się znią jak z lalką.Olivia miała na sobie białą bluzkę z długimi rękawami, któreze względu na upał nieco podwinęła.Do tego włożyłapodkreślające figurę lniane spodnie.Pamiętając o radach Belli,talię podkreśliła skórzanym paskiem.McAlpine włożył czarny podkoszulek z napisem  I LoveNY , gdzie słowo  love zastąpione było czerwonym serduszkiem.Pewnie przywiózł sobie tę koszulkę z ostatniej podróży doNowego Jorku.Do tego włożył czarne dżinsy. Niech się pani nie denerwuje  powiedział, gdy usiedli przystole. Myśli pani, że zamówiłem krwiste steki, parówki, sadzonejajka, smażone pomidory i ziemniaki? Czy to pana ulubione dania?Nie zdziwiłaby się, gdyby to była prawda.Był przecieżkowbojem z prerii. Odstąpię pani ziemniaki  odparł.Miał piękne, zmysłowe usta.Cztery kobiety siedzące przysąsiednim stoliku nie mogły oderwać od niego wzroku. Co pan o mnie wie, panie McAlpine?  spytała Olivia. Nic  przyznał. Może na początku warto coś wyjaśnić.Nie chciałem pani tutaj i myślę, że pani też nie marzyła, żeby tuprzyjechać.Niestety, nie może pani wrócić, a ja muszę paniąprzyjąć.Oboje robimy to ze względu na pani ojca.Zależy mi, żebynadal był udziałowcem w mojej firmie, a pani chce odkupić swojewiny.Mam rację? Odkupić winy?  Rzuciła mu piorunujące spojrzenie.Widzę, że daje pan wiarę plotkom.Nie przyjechałam tu, żebyodkupić winy. Nieważne.Nie interesują mnie pani sprawy rodzinne uciął i odwrócił się do kelnerki, która przyszła z wózkiem. Dzień dobry, panie McAlpine  przywitała go radosnymświergotem. Witaj, Kym.Co nam przyniosłaś? To, co pan zamówił. Na twarzy dziewczyny pojawiły się dołeczki. Ojej! Nie będzie niespodzianki?  spytała z ironią Olivia.Dopiero teraz kelnerka zwróciła na nią swoje brązowe oczy. Mam nadzieję, że będzie pani smakowało.Kelnerka postawiła na stole świeżo wyciśnięty sok zgrejpfruta oraz dwie szklanki, talerz z plastrami dojrzałej papai zlimonką.Reszta, czyli gotowane jajka i tosty, zostały na wózkupod przykryciem. Miło pana znów widzieć, panie McAlpine  powiedziaładziewczyna, trzepocząc rzęsami. Jeszcze jedna wielbicielka?  spytała Olivia, gdy odeszła. Na zdrowie, panno Balfour. McAlpine puścił jej uwagęmimo uszu. Mam nadzieję, że będzie pani smakowało. Na pewno  odparła, siląc się na uprzejmość. No to do roboty, bo zaraz ruszamy  rzucił zdecydowanymgłosem.Ojciec specjalnie rzucił ją na głęboką wodę.Co prawdaOlivia świetnie pływała i przyjechała do Australii gotowa nawyzwania, ale zrozumiała, że to nie będzie łatwe.Clint zapukał do pokoju Olivii, kiedy akurat zastanawiała się,jak znieść naraz wszystkie walizki.Przywiozła za dużo rzeczy.Podejrzewała, że będzie używała tylko spodni, kapelusza iwysokich butów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl