[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W Nyamacie, na rozkaz burmistrza Bernarda,zwolniono ówczesnego trenera Tutsi, kupcy przestali przychodzić na boisko, gracze Hutu,zapraszani na pierwsze parady i wiece, opuszczali mecze i treningi.Tite Rushita jest ocalaÅ‚ym z bagien.DziÅ› dzieli swój czas miÄ™dzy trenowaniedzieciarni po poÅ‚udniu i picie piwa Mutzig wieczorem w barze Chicago lub u Marie-Louise.W nastÄ™pujÄ…cy sposób opisuje atmosferÄ™ panujÄ…cÄ… w drużynie na kilka miesiÄ™cy przedludobójstwem: Przed meczem byÅ‚y uÅ›miechy, na boisku ukrywali, co myÅ›lÄ…, ale po meczunie dzielili siÄ™ już z nami trunkami.Gra drużyny kulaÅ‚a i przegrywaliÅ›my nawet z bardzosÅ‚abym przeciwnikiem.GwiazdÄ… ostatniego skÅ‚adu, który graÅ‚ przed masakrami, jest Évergiste Habihirwe,nastÄ™pca Tite.On także jest Tutsi, ocalaÅ‚ym, i też jest lewonożnym piÅ‚karzem.Nie chce jużsÅ‚yszeć o grze w piÅ‚kÄ™, pomimo próśb przyjaciół i kupców.Schodzi ze swej parceli, wnieodÅ‚Ä…cznym kaszkiecie na gÅ‚owie, by udać siÄ™ do Marie, która prowadzi kabaret ZakÄ…tekWdów w Kanzenze.Mówi o tych czasach: W niektóre dni zawodnicy Hutu opuszczali treningi, by braćudziaÅ‚ w wiecach.Kiedy wracali, zÅ‚oÅ›liwie kopali nas po kostkach.WiÄ™c podczas meczówprzeważaÅ‚a gra siÅ‚owa, nie piÄ™kno futbolu.Napastnicy nie trafiali już w bramkÄ™, cichÅ‚yÅ›piewy.Coraz gÅ‚oÅ›niejsze byÅ‚y kpiny i szmer niezadowolenia*W owych czasach Évergiste hodowaÅ‚ stado ankole na Å‚Ä…kach powyżej osadyKanzenze.O poranku pierwszego dnia rzezi pomyÅ›laÅ‚ od razu, by schronić siÄ™ u Ndayisaby,lewego obroÅ„cy, jego najlepszego przyjaciela z drużyny, który jest Hutu i mieszka kilkasetmetrów dalej.Opowiada: Gdy wszedÅ‚em na jego podwórze, staÅ‚ z maczetÄ… w rÄ™ku,zobaczyÅ‚em, że zabiÅ‚ już dwójkÄ™ dzieci.Na szczęście miaÅ‚em jeszcze dość czasu, by uciec.Gdy wróciÅ‚em do domu, byÅ‚o już za pózno, nikogo nie zastaÅ‚em.Mówi dalej: PobiegÅ‚em co siÅ‚ do lasu, jak piÅ‚karz.W ciÄ…gu dnia kryÅ‚em siÄ™ na polusorgo, nocÄ… grzebaÅ‚em w ziemi, szukajÄ…c manioku.SÅ‚yszaÅ‚em kolegów z drużyny, którzykrążyli wokół mojego domu.Tych samych, którzy wczeÅ›niej podawali mi piÅ‚kÄ™.Krzyczeli:»Évergiste, ty karaluchu, obejrzeliÅ›my tyle trupów i wciąż nie natknÄ™liÅ›my siÄ™ na twojÄ… gÄ™bÄ™.Znajdziemy ciÄ™.BÄ™dziemy pracować nocÄ…, jeÅ›li trzeba, ale ciÄ™ dopadniemy«.Wrzeszczeli ibyli wÅ›ciekli, że jeszcze nie udaÅ‚o im siÄ™ mnie zÅ‚apać.Zawodnicy byli najbardziej zawziÄ™ci nakolegów z drużyny.Byli okrutni, mieli serca twarde jak skórzana piÅ‚kaW sklepiku Marie-Louise, gdzie wieczorem gromadzi siÄ™ grupa przyjaciół Innocenta,Tite kiwa gÅ‚owÄ…, sÅ‚uchajÄ…c wspomnieÅ„ Évergiste a.Mówi: Mnie też piÅ‚karze chcieli Å›ciąć zawszelkÄ… cenÄ™.Byli uparci, dziÄ™ki futbolowi zostali ważnymi interahamwe, musieli siÄ™wykazać jako zawodnicy.Musieli Å›ciąć znanych graczy.%7Å‚aden zawodnik z drużyny nie podaÅ‚rÄ™ki drugiemu.%7Å‚aden nie przymknÄ…Å‚ oka, żeby jakoÅ› mu pomóc.Gdyby siÄ™ oÅ›mieliÅ‚, zostaÅ‚byÅ›ciÄ™ty zamiast niegoInnocent dopowiada: Byli silni i sÅ‚awni dziÄ™ki futbolowi.DziÄ™ki piÅ‚ce odnieÅ›li teżwiele korzyÅ›ci i nie chcieli zatrzymywać siÄ™ na tak obiecujÄ…cej drodze.Nie wiem, czy moglisobie pozwolić na jakieÅ› uchybienie, by pomóc dawnym kolegom, ale wiem, że żaden naweto tym nie pomyÅ›laÅ‚.Dodaje z przekÄ…sem: Znamy wszakże jeden przypadek porozumienia miÄ™dzypiÅ‚karzami, jeden przypadek współpracy na setki zawodników.ByÅ‚ Tutsi, nazywaÅ‚ siÄ™Mbarushimana, zwano go Mushimana.GraÅ‚ w drużynie z szóstkÄ… na koszulce.Podczas rzeziwydaÅ‚ sÄ…siadów Tutsi, wskazaÅ‚ ich kryjówki, poprowadziÅ‚ ekspedycjÄ™ zabójców.LiczyÅ‚ na to,że ocali życie, pomagajÄ…c w Å›cinaniu kolegów z drużyny.Interahamwe posÅ‚użyli siÄ™ nim, a wkoÅ„cu go zabili i zostawili na drodze.Nawet nie zepchnÄ™li ciaÅ‚a do rowu.Drużyna zagraÅ‚a ostatni mecz z GashorÄ… w lutym 1994 roku.Tej niedzieli byÅ‚o w niejpiÄ™ciu Hutu, piÄ™ciu Tutsi i syn mieszanego małżeÅ„stwa - matka Tutsi, a ojciec Hutu - CélestinMulindwa.Ten ostatni jest jednym z trzech ocalaÅ‚ych z drużyny i jedynym, który w sobotÄ™ iniedzielÄ™ grywa jeszcze w piÅ‚kÄ™ z kolegami nauczycielami i dziećmi ze swej osady.Mówi: %7Å‚yliÅ›my jak bracia, rozstaliÅ›my siÄ™ jak wrogowie.MiÅ‚ość do piÅ‚ki pÄ™kÅ‚a odpierwszego ciosu maczety.Widzi pan, nic nie oparÅ‚o siÄ™ ludobójstwu, ono Å›cięło nawet futbol,tak jak caÅ‚Ä… resztÄ™.*DwieÅ›cie metrów od boiska, na terenie parafii, miÄ™dzy koÅ›cioÅ‚em a szpitalem, mieÅ›ciÅ‚siÄ™ oddziaÅ‚ poÅ‚ożniczy ZwiÄ™tej Marty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]