[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ja nie szukałem w serwisie Klubu kobiety na całeżycie, ani takiej na jeden numerek.Zalogowałem się tamdla żartów, wiesz, kiedyś byłem u kumpla i on tamszperał, potem zalogował mnie.Tak to było objął jąramieniem. Aż tu nagle poznałeś załamaną mężatkę z Lublina zaśmiała się. I zabrałeś ją na randkę. Ewo, to chyba nie jest randka zauważył. Randkikończą się w łóżku, a ty przecież zaznaczyłaś, że niebędziesz wykraczać poza pewne ramy. Powiedziałam, że nie wiem, gdzie powinnam sięzatrzymać. W każdym razie służę pomocą, gdybyś chciałaprzekroczyć tę granicę, o której nie wiesz, gdzie jest, aledoskonale będziesz wiedziała, gdy już znajdziesz się podrugiej stronie.Zmieszała się z lekka.Już przecież przekroczyła tęgranicę.Dokładnie tydzień temu.I bardzo tego żałowała,a najbardziej była na siebie wściekła za to, że taknieprzemyślanie pozwoliła przelecieć się pierwszemufacetowi, jaki tego zapragnął.Z drugiej strony, skoro tozrobiła i świat przy tym nie zawalił jej się na głowę, to coby się stało, gdyby pozwoliła sobie na zdradę raz jeszcze?Zwłaszcza, że ten obecny potencjalny kochanek wypadało niebo lepiej od poprzedniego.Ale uraz po nieudanejnocy sprzed tygodnia pozostał.Gdyby nie to, Ewa samazaciągnęłaby szalenie przystojnego Leszka do łóżka wwynajętym przez siebie pokoju.Ale kto zagwarantowałbyjej, że z nim byłoby jej dobrze? Po raz pierwszy tegowieczora pomyślała o mężu, o tym, jak wspaniale umiepieścić jej ciało, jak zna każdy jej czuły punkt, jak umierozpalić do szaleństwa jej zmysły.Jednak Tomek niepotrafił dać Ewie takiego luzu, jaki przeżyła z poznanymkilka godzin wcześniej mężczyzną, nie zabierał jej dodyskoteki, izolował od swych znajomych.Doszli w końcu do drzwi bloku, w którym Ewawynajmowała pokój. Zaprosiłabym cię na górę powiedziała ale niemieszkam sama. Nie musisz się tłumaczyć.Nawet jeśli tam, na górze,nikogo nie ma, to nie powinnaś mnie zapraszać, jeśli tegonie chcesz.I mnie nic do tego.Jakże cieszyła się, że nie nalegał, że ją rozumiał.Jakżepragnęła, by to, co przeżyli dzisiaj, powtórzyło się jeszczekiedyś.Leszek jakby odgadł jej myśli. Fajnie byłoby się jeszcze spotkać powiedział.Bardzo miło spędziłem z tobą czas i.normalna z ciebielaska, zupełnie nie jak mężatka.Oboje wybuchli gromkim śmiechem. Możemy się spotkać za dwa tygodnie, mam wtedykolejny zjazd.Ewa już miała wejść na klatkę schodową, zawahała sięjednak, odwróciła się do Leszka i spoważniała, patrząc naniego wyczekująco.On odgadł jej myśli i pochylił się nadnią.Kiedy dotknął wargami jej ust, aż jęknęła z rozkoszy.Już wiedziała to, nad czym zastanawiała się całą noc.Jego usta smakowały jak najprzedniejszy nektar.Poddałasię naciskowi jego warg, ale nie padli sobie namiętnie wramiona.Ich pocałunek był nieśmiały, delikatny i jakbyniewinny.Długo obydwoje delektowali się nim, nimwreszcie niechętnie rozłączyli swe usta.Stali teraznaprzeciw siebie, w milczeniu, jakby bali się spłoszyć to,co wydarzyło się między nimi.Wreszcie Leszek pogładził ją po policzku. Umrę z tęsknoty przez te dwa tygodnie powiedziałgłosem zmienionym pożądaniem. Już nie mogę siędoczekać.A jutro zadzwonię.Fajna jesteś, Ewo.Ewa wróciła do pustego pokoju cała w skowronkach.Marta tego weekendu nie mogła przyjechać na studia.Szkoda pomyślała nawet nie mam komu się zwierzyćze swej radości.Długo nie mogła zasnąć, tak była podekscytowananową znajomością.Leszek bardzo jej się spodobał.Przynim czuła się wartościowa, potrzebna, piękna i takamłoda.i te jego pięknie wykrojone usta.Widziała je, gdytylko zamykała oczy.Szkoda, że mieszkał i pracował takdaleko od Lublina.Gdyby nie to, chętnie spotykałaby sięz nim częściej.Ani przez moment nie przyszło jej do głowy, żeprzecież tak naprawdę nie ma mu nic do zaoferowania.Tak jak obiecał, zadzwonił w poniedziałek z samegorana. Cześć, mała, jak tam studia? A co w domu?Opowiedziała Leszkowi z radością, jak zaliczyławczoraj jeden z trudniejszych egzaminów, mimo żeniewiele się przygotowała, woląc ten czas poświęcić naich specyficzną randkę.Potem usłyszał od niej historię,jak to wróciła z pracy i zastała młodszą córeczkę Ewelinęz grzywką wyciętą do zera
[ Pobierz całość w formacie PDF ]