[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.—Nigdy pani tego nie udowodni.W aktach Callie moje nazwiskonie jest wymienione.Z całą pewnością nie miała w biurku mo-jego życiorysu.Zgaduje pani.— Wie to pan na pewno, prawda?Odwrócił się i uśmiechnął jak jaszczurka.— Nigdy nie włączyła mojego nazwiska do akt, ponieważmnie kochała.Za bardzo lubiła się ze mną pieprzyć.— Wiedziała, że szantażuje pan innych członków klubu?Jego uśmiech pozostał lodowaty, ale po oczach było widać,że zamknął się w sobie.— Zauważyłam coś — stwierdziła Jo.— W samobójczym li-ście Scotta Southerna, w wideo Xochi Zapaty, w monologu,którym Perry Ames uraczył mnie wczorajszej nocy i w tym, cowyznała Geli Meyer, w pewnym momencie była mowa o szan-tażu.Harding patrzył w przestrzeń ponad cyplami.— Módl Się mówił wręcz o wymuszeniu wykorzystanym dofinansowania interesów i gry na giełdzie innych członków klu-bu — ciągnęła.Jego uśmiech znikał.Wyglądał teraz na twardego jak szpi-kulec do kruszenia lodu.— Zmusił pan Xochi Zapatę i Williama Willetsa, żeby obra-bowali Perry'ego Amesa.To było nie tylko wyzwanie, ale cenaza zachowanie w tajemnicy ich sekretów.— Bzdura.— Członkowie zyskiwali konkretny status, robiąc coś bra-wurowego tak, żeby nie musieli ponieść konsekwencji.To wła-śnie zdecydował się pan zrobić ze mną pierwszego dnia, kiedysię poznaliśmy.Zagrać w wyzwania.Teraz, kiedy się nad tymzastanawiam, to jest oczywiste.Praktycznie włożył mi pan408informacje o KBS w ręce.Odegrał pan napad złości na Callie iwręczył mi liścik „witamy w klubie” w sposób, który wyglądałzupełnie niewinnie.Potem, w Fairmount, zwyczajnie dał mipan jej notes z zapisanymi tam klubowymi zasadami.Próbował ją zignorować.— Ile to pana kosztowało, żeby się dowiedzieć, jak zginąłmój mąż.Trochę przeglądania Google'a i kilka łapówek?— Byłaby pani zdziwiona, jak tanio ludzie sprzedają infor-macje.Plotki.Sekrety.Uwielbiają to.Właściwie oddają je zadarmo — powiedział, nie patrząc na nią.— Ile za stwierdzenie, że zabiłam swojego męża?— Czterdzieści dolców i firmowa koszulka polo firmy Mase-rati.Facet był kiedyś cywilnym dyspozytorem w siłach po-wietrznych Gwardii Narodowej.Jo poczuła w ustach kwas.Robienie ludziom krzywdy oka-zało się tanim towarem.— Z początku sądziłam, że wysyłając ten list, próbował panmnie przestraszyć, tak żebym zakończyła dochodzenie.Zaczy-nało kręcić się za blisko pana.Ale było dokładnie odwrotnie.Od początku próbował pan powiedzieć mi o Klubie BrudnychSekretów najwięcej, jak to możliwe.Igrał pan z ogniem, wrę-czając mi notesy Callie.Chciał pan sprawdzić, czy uda się panuwykręcić na oczach wszystkich.Ale potem poszedł pan dalej.Podał moje nazwisko Módl Się.Wpatrywał się w swoje buty.Sprawiał wrażenie niezwyklezadowolonego z ich połysku.— Jak pan to zrobił? — zapytała Jo.— Proszę mi to po pro-stu wyjaśnić.Ukradkiem spojrzał w jej stronę.— Wie pani, że nigdy niczego mi nie udowodni, prawda?Jestem czysty.Nikt mnie nie ruszy.409— Więc proszę mi powiedzieć.Umieram z ciekawości.— Skąd taka nienasycona ciekawość?— Ryzyko zawodowe.Natura ludzi, którzy zostają psychia-trami.Uśmiechnął się.— To ja wciągnąłem Susan, to znaczy Xochi Zapatę, do klu-bu.Jak pani sądzi, dlaczego?— Pan mi to powie.— Biznes w Dolinie Krzemowej jedzie na kapitale inwesty-cyjnym.— Zatoczył ramieniem łuk, pokazując Jo wspaniałąpanoramę.— Od San Francisco aż do San Jose cała branżatechnologiczna jedzie na pieniądzach.A ja ich dostarczam.Bezwzględu na wszystko.Jeżeli potrzebujemy kasy, żeby coś ru-szyło, ja ją załatwiam.— Zdobywanie pieniędzy to nie zawsze czysta robota, topan chce powiedzieć?— Ogląda pani ludzkie umysły od strony podgniłego dna inie przyszło pani nigdy na myśl, że pieniądze są brudne?Zachowała neutralny wyraz twarzy.— Potrzebował pan funduszy dla swojego biznesu, prawda?Zdobywał je pan, szantażując innych członków klubu.— Wyobraźnia należy do moich mocnych stron.— To się czuje.— To była idealna sytuacja.Skłonić wszystkich tych boga-tych poszukiwaczy przygód, żeby przyłączyli się do klubu,zdradzając nam swoje sekrety.A potem ich szantażować.Japrowadziłem rekrutację, potem wykorzystywałem finansowo, anastępnie przesuwałem na wyższy poziom, gdzie dostawalidziałkę z wpływów, szantażując nowych członków.— Piramida.— Lubię klasykę.Wiatr zburzył włosy Jo.410— I kiedy Perry Ames chciał się przyłączyć, próbował gopan szantażować.Tylko okazał się niewłaściwym facetem.— Tak, to nie poszło tak dobrze, jak mogło.Nędzny propa-gator hazardu.Powinienem był wiedzieć, że będą z nim kłopo-ty.Chociaż dostałem pieniądze.— Był pan tam, Greg? Kiedy William Willets prawie zabiłAmesa?— Oczywiście, że nie.Ames nigdy się nie dowiedział, żemiałem z tym coś wspólnego.Xochi i Will zaaranżowali spo-tkanie.Moje nazwisko nigdy nie zostało przy nim wymienione.— To pana usiłował znaleźć przez cały ten czas
[ Pobierz całość w formacie PDF ]