[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- przerwał na chwilę i dodał:- Mówiąc krótko, Dunston nie jest jedynym, który ma syna znieprawego łoża.Prowadzi godne życie i jest z tego dumny.Powinniśmykarać go za popełnienie jednego błędu?Błędu! Mogło być nim pomylenie nazwisk na przyjęciu, ale trudnonazwać w ten sposób posiadanie dziecka z kobietą, która nie była prawowitąmałżonką.Gdyby jeszcze Dunston nie obnosił się ze swoją przyzwoitością iprzywiązaniem do rodziny! Oczywiście, nie powiedziała tego głośno.Widziała, że ojciec nie ma ochoty na dalszą rozmowę na ten temat.Jegoodpowiedzi pewnie by się jej nie spodobały.92Lord Darshear wrócił na środek pokoju.- Taki już jest ten świat, córeczko.Mam nadzieję, że wciąż będzieszprzychylnie odnosić się do Olivera.Młodzieniec nie jest niczemu winien,bez względu na to, co myślisz o jego ojcu.- Odnoszę się do niego przychylnie - uśmiechnęła się.- Dziśwybieramy się na przejażdżkę.- To dobrze.Gdyby pan Waring nie był tak świetnym znawcą koni, niezgodziłbym się na jego wizyty tutaj.Poza tym, skoro chcesz nauczyć sięjeździć konno, w całej Anglii nie znalazłbym lepszego człowieka do tegozadania.- Dziękuję, ojcze.Lord Darshear wyszedł z pokoju, a Isabel nieobecnym wzrokiemspojrzała przez okno.Oliver rzeczywiście był bez winy.Miał zaledwieosiem miesięcy, kiedy urodził się Sullivan.On także nie był niczemuwinien.A jednak tych dwóch szczerze się nienawidziło.Jako córkaarystokraty powinna być po stronie prawowitego syna.Wciąż jednak nieRSmiała pojęcia, dlaczego lord Tilden nie kazał aresztować brata, choćwiedział, że to on jest Rabusiem z Mayfair.Stąd jej rosnące zainteresowanieWaringiem i pragnienie poznania wszystkich jego tajemnic.Niechęć między dwoma mężczyznami oznaczała, że nie powinna byłanakłaniać Sullivana do pocałunku.Zrobiła to jednak i teraz serce waliło jejjak młotem, ilekroć o tym pomyślała.Po raz pierwszy w życiu czuła sięprzerażona i zagubiona.Drugi pocałunek nie był niespodzianką i nie miał nacelu ułatwienia Waringowi ucieczki z okradanego domu.Pragnęła do niegodoprowadzić.Marzyła o tym od czterech dni.I się nie zawiodła.93Na dole skrzypnęły drzwi wejściowe i rozległ się przytłumiony głosOlivera.Isabel zawołała swoją pokojówkę.Chwilę później Tilden zapukałdo saloniku.- Dzień dobry, Isabel! - powiedział, wchodząc.- Zawsze powinnaśubierać się na zielono.Pięknie ci w tym kolorze.Dygnęła zadowolona, że składa jej wizytę podczas nieobecnościSullivana.- Dziękuję, Oliverze, choć obawiam się, że po pewnym czasieczułabym się jak poduszka mchu.- Mnie ta barwa kojarzy się ze szmaragdami.Wyszli przed dom.Młodzieniec pomógł jej wsiąść do powozu ipojechali w stronę Hyde Parku.Wiedziała, że Waring przyjedzie o trzeciej,by znów trenować Zephyr.Do tego czasu na pewno zdąży wrócić zprzejażdżki.Ojciec powiedział, że jeśli chce zatrzymać klacz, powinnainteresować się jej postępami, miała więc świetny pretekst, by przebywać wtowarzystwie hodowcy.Dobrze powiedziane - pretekst.Jej zainteresowanieRSSullivanem miało coraz mniej wspólnego z faktem, że był Rabusiem zMayfair.Jego osoba intrygowała ją, fascynowała i przerażała jednocześnie.Różnił się od mężczyzn, których spotykała do tej pory.Był jej własną, małątajemnicą.- Mam do ciebie prośbę - głos Olivera przerwał jej rozmyślania.Potrząsnęła głową, jakby budząc się ze snu.- Słucham cię, Oliverze.- Znam kogoś, kto trenował konia, zwycięzcę Derby sprzed dwóch lat.Czy pozwolisz, że poproszę go, by zajął się ujeżdżeniem twojej klaczy?Poczuła gwałtowny przypływ niechęci, ale zmusiła się do spokojnegoprzemyślenia propozycji.Nie znosiła, gdy ktoś mówił jej - choćby w94najbardziej uprzejmy sposób - co ma robić.Jednocześnie zdawała sobiesprawę, że zbyt mało wie o Sullivanie i musi postępować ostrożnie.- Zapłaciłam dodatkowo za lekcje u pana Waringa - odezwała się wkońcu z czarującym uśmiechem.- Ojciec i brat są zadowoleni z postępów.- Tom Barrett jest świetny trenerem - nalegał Oliver.- Jestem gotówpokryć wszelkie koszty.Pokręciła głową.- Nie chcę jeździć na koniu wyścigowym - na samą myśl o tym zrobiłojej się słabo.- To czysto handlowy układ.Nic więcej.Nie dodała, że nie chce mieć względem niego żadnych zobowiązań, zaktóre później musiałaby się rewanżować.A jednak w jej kontaktach z Sullivanem było coś jeszcze.Oczywiście,nie mogła o tym nikomu powiedzieć.Ani o przyłapaniu go na kradzieży, anitym bardziej o pocałunku.Pierwsze mogło zagrozić życiu SullivanaWaringa, drugie - zrujnować reputację jej.- Nie jestem zadowolony, że kręci się wokół ciebie - powiedziałRSOliver.- Kręci się wyłącznie wokół stajni.Tilden ściągnął wodze, zatrzymując powóz, i spojrzał na nią.- Nie ufaj mu, Isabel.Błagam cię.To bezwzględny i podstępnyczłowiek.Do tego podłego stanu.Jej niechęć pogłębiła się.- Na litość boską, Oliverze! Pan Waring rozmawia wyłącznie z końmi.Zachowujesz się, jakbyś był o niego zazdrosny.To do ciebie niepodobne.- Zazdrosny? - prychnął.- O pospolitego hodowcę koni? Raczej nie -cmoknął na konie i powóz ruszył dalej.- Współczuję każdej przyzwoitejkobiecie, która na swej drodze napotka tego nędznika.95Isabel z wrażenia wstrzymała oddech, uświadamiając sobie, jakświetnym źródłem informacji może okazać się Oliver.Musi jednakpostępować bardzo ostrożnie i nie zdradzić, że wie, iż WaringI Rabuś z Mayfair to jedna i ta sama osoba.Był jeszcze jeden powód.Oliver na pewno będzie opowiadał straszne rzeczy o swoim przyrodnimbracie.Jeśli ma dowiedzieć się prawdy, musi ich wysłuchać.Nie byłapewna, czy jest na to gotowa.- Moja rodzina zatrudniła pana Waringa, więc będę wdzięczna, jeślipodzielisz się ze mną swoimi wątpliwościami.- To chyba oczywiste - odpowiedział.- Przede wszystkim, skąd wziąłpieniądze na założenie stadniny?Ciężko pracował, pomyślała, ale oczywiście nie powiedziała tegogłośno.Zwykli ludzie, w przeciwieństwie do arystokratów, muszą zarabiaćna życie.- Uważasz, że kogoś okradł? - zapytała ostrożnie.- Nie zdziwiłbym się.Zauważ, że nikt nie chce mieć z nim doRSczynienia, z wyjątkiem potencjalnych kupców
[ Pobierz całość w formacie PDF ]