[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pewnego dnia ojciec oznajmił synowi, iż nadszedł odpowiedni czas, by połączyć go węzłemmałżeńskim z jego własną siostrą.Nie dziwcie się i nie wzdrygajcie z odrazą! Takie bowiem byłyzwyczaje tego ludu: królowie brali za żony siostry.%7łona Tarokamina nie była z nim spokrewniona, bokról nie miał siostry, więc wyswatali mu księżniczkę z sąsiedniego mocarstwa.Ale znał nakaz tradycjii go szanował.Tak się niefortunnie złożyło, że syn darzył siostrę gorącą nienawiścią, tkwiącą w samych korzeniachduszy.Oświadczył więc ojcu, że nie poślubi jej i że nigdy nie mógłby spłodzić z nią dzieci, gdyżnienawiść wysuszyłaby nasienie w jego lędzwiach.Dodał, że to kobieta przewrotna, zepsuta, żepuszcza się na prawo i lewo, że jest próżna i zachłanna.Nie, mowy nie ma, by kiedykolwiek ustąpiłojcu w tej sprawie!Król zagroził synowi, że słono zapłaci za odmowę: siostra dostanie się młodszemu bratu, a on,ukochany syn, zostanie wygnany.Młodzieniec skłonił głowę w milczeniu, gdyż znał dumę i upór ojca.Znał także zwyczaje swego kraju i wiedział, że nie można ich pogwałcić.%7łałował też brata, bo było topacholę łagodne i niezbyt pewne siebie.Malec zupełnie nie nadawał się na władcę mocarstwa.Nazajutrz nie było go już w pałacu, a wraz z nim zniknęli dwaj słudzy i sześciu żołnierzy zkrólewskiej straży.Tarokamin był zrozpaczony, nikt bowiem nie potrafił wskazać, gdzie może siępodziewać jego ukochany potomek.Ujrzano go powtórnie dopiero trzy dni po śmierci starego króla.Laren mówiła coraz ciszej, aż przy końcowych słowach zniżyła głos do szeptu.Ludzie siedzielidokoła w niezmąconej ciszy, pochyleni do przodu, wpatrzeni w bajarkę, która uśmiechnęła się donich i zapytała:- Powiedzcie, czy wiecie, co się stało z królewskim synem?Merrik wybuchnął śmiechem:- Znowu jej się udało! Za każdym razem mam nadzieję, że uda mi się przeniknąć jej zamysły, alew ciągu tych pięciu lat zawsze ponosiłem porażki.- Zaraz.- Cleve zamyślił się.- Powiedziałaś, Laren, że nie widziano go, aż upłynęły trzy dni odśmierci ojca?- Owszem, tak mówiłam.Powtórnie ujrzano go dopiero trzy dni po zgonie starego króla.- Aha! Powrócił z armią i pokonał młodszego brata zgadywała Chessa.- Potem zajął należny mutron królewski.Laren pokręciła głową.Następny wyrwał się Rorik:- A może to właśnie młodszy brat odszukał starszego, który czekał za granicami królestwa?Bajarka powtórnie zaprzeczyła i potoczyła wzrokiem wokoło: spojrzała na Haftera, na Entti zuśpionym niemowlęciem na kolanach, na Miranę.Zmierzyła wszystkich słuchaczy pytającymi oczami,ale nikt nie śpieszył z rozwiązaniem zagadki.- Dobrze już, Laren, nie odgadniemy! Powiesz nam czy nie?! - krzyknął Aslak.- Co się działo znajstarszym synem? Dlaczego pojawił się trzy dni po śmierci ojca?Nagle dał się słyszeć urągliwy śmiech Ragnora.Książę podniósł się z ławy, beknął i dalejrechotał.- Wy głupcy, co do jednego głupcy! Każdy, kto ma w żyłach choć kroplę królewskiej krwi, znaodpowiedz!Wszyscy zwrócili oczy na Ragnora, niektórzy potrząsnęli ku niemu pięściami.Młodzieniec wychyliłdo dna puchar.Laren zastanawiała się przez chwilę, jak po wypiciu takiej ilości syconego miodu tenczłowiek potrafi utrzymać się na ławie, a nawet z niej wstać.Na twarzy Merrika dostrzegławzburzenie, szybko więc wtrąciła:- A ty, panie? Znasz ją?- Oczywiście.Chcesz ją usłyszeć?- O tak, jeśli możesz, zrób nam tę łaskę - rzekł Rorik, szczerze żałując, iż nie potrafi puścić wniepamięć faktu, że Olric, pan na tronie duńskiego księstwa w Anglii, zażądałby wielkiego zadość-uczynienia za zabicie swego dziedzica.Merrik również skinął głową.Miał nadzieję, że książę się wygłupi, podobnie jak reszta słuchaczy.Tymczasem Ragnor zwrócił się do Laren:- Mówiłaś, że nienawidził siostry i odmówił wstąpienia w związek małżeński, a jego nieposłuszeństwobyło przyczyną, dla której wygnano go z kraju, a następcą uczyniono młodszego brata?- Zaiste.Ragnor beknął i znowu zaśmiał się szyderczo.- Głupcy! Siedzą tu sami głupcy! Posłuchajcie tedy rozwiązania: siostra nienawidziła go równiemocno jak on ją.Czy mogło być inaczej? A więc książę wyjechał i nikt o nim więcej nie słyszał.A trzydni po śmierci ojca pojawił się znowu, a było to w tym potężnym mauzoleum, które zowiesz piramidą.Gdyż został znaleziony i rozpoznany po szatach i ozdobach, ale z ciała pozostał już tylko proch ikilka walających się po piasku kości.Pojmujecie? Siostra kazała go zabić, chcąc pomścić upokorzenie,jakie jej zadał, odmawiając małżeństwa z nią, a zwłoki schowała w królewskim grobowcu.Praw-dopodobnie pomógł jej w tym ów mistrz budowniczy z Babilonu, który znał dokładnie położeniekomnaty grobowej.Był bowiem jej kochankiem, czyż nie?- Bogowie! Odgadłeś - przyznała Laren.- Co do joty, mój panie.Ragnor napuszył się jak paw.- A więc powiem ci więcej: o śmierć najstarszego syna wcale nie oskarżono siostry, lecz wszyscypodejrzewali, że to stary król go zabił i umieścił w grobowcu.Z miłości do niego chciał się z nimpołączyć na całą wieczność.- I teraz masz rację, lordzie Ragnorze.- Nie wytrzymam! - Rorik poderwał się i wyszedł.Ragnor zaśmiał się ponownie i złapał za nowy puchar miodu.- Jestem księciem, więc naturalnie znam odpowiedz.Nie wygrażajcie pięściami, wspomnijcie mojąpozycję i osobę mego ojca.- Zwrócił się do Laren, poklepując ją po głowie jak szczeniaka, którywłaśnie wykonał popisowy numer tresury: - Być może mimo wszystko myliłem się co do niej.To byłaprzednia opowieść.Podobało mi się pytanie na zakończenie.To sztuka, umieć zainteresowaćmądrego słuchacza.To dla mnie niespodzianka, ale baba okazała się w końcu nie najgorszymskaldem.O tak, sprawiłaś się znakomicie, moja Laren! - Zciągnął z ramienia srebrną obręcz i podałosłupiałej bajarce.- Dziękuję, panie - wydusiła.Cleve rzucił w stronę Chessy:- Bogowie, tego już za wiele! Idę za Rorikiem.Och, jakże mnie swędzi ręka, by go ubić.Kerek zostawił Ragnora, który przechwalał się i puszył, próbując zaimponować każdemu, kto miałochotę słuchać jego słów, i podszedł do Chessy.- Widzisz, nie zawsze jest głupcem.Oczywiście nieznośnie się nadyma i podkreśla swojąwyższość, ale.- Masz rację.Niezle to wymyślił - przyznała, unikając jego wzroku.- Nie sądzisz, że człowiek zdolny do sprawnego rozumowania, Ragnor dowiódł zaś, że stać go na to,potrafi nauczyć się innych rzeczy?- Na przykład łagodności, dobroci, umiejętności wyważania opinii, szczodrości czy rozsądku? Aha,dorzuć jeszcze pokorę do tej listy! To w końcu królewska cnota, czyż nie? Mam dalej wyliczać,Kereku?Olbrzym zgrzytnął zębami.- Nikt nie jest bez wad.W skórze śmiertelnika nie znajdziesz boga.Nie możesz tego oczekiwać!- Przestań, Kereku.- Poklepała go po ramieniu.- Daj sobie spokój, bo nie wyjdę za Ragnora, i tyle.Nie odpowiedział.Chessa z westchnieniem oddaliła się do paleniska, gdzie Mirana i Entti sprzątałyresztki wieczerzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]