[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przez cały czas właściwie nie odzywała się, oprócz krótkiego powitania i zawstydzonych podziękowań za komplementy Willa.Annabelła domyślała się, że obie kobiety muszą być mniejwięcej w jej wieku, ale czuła, że nie ma z nimi wiele wspólnego.Rozmowa znowu stała się ogólna.Caroline odwróciłasię do Annabelli.- Pani St Auby - rzekła ściszonym głosem - od naszego wczorajszego spotkania zaczęło mi jeszcze bardziej zależeć, by pogodziła się pani z siostrą.Zastanawiałam się,czy do niej od razu nie napisać, ale może sama chciałabypani to zrobić?Annabella pochyliła się ku niej z przejęciem.- Och, lady Kilgaren, jakże pragnęłabym nawiązać z niąkontakt! Sęk w tym, że nie wiem, jak mam jej wytłumaczyć,co naprawdę zaszło.A może.mogłabym pani to wszystkoopowiedzieć, a pani już najlepiej mi doradzi?Caroline uśmiechnęła się.- Oczywiście, jeśli pani naprawdę tego pragnie.- Podniosła się.- Skończyła pani herbatę? Jeśli tak, chciałabympokazać pani moje róże, mam wśród nich bardzo rzadkieokazy.Sir William przypatrywał się im uważnie błękitnymioczyma o złudnie spokojnym wejrzeniu.Teraz odwróciłsię i zajął rozmową tę właśnie impertynencką pannę, której tak nie podobało się na wsi, lecz najwyrazniej zapragnęła nagle dołączyć do towarzystwa obu pań.Ogrody w Mundell były rzeczywiście niezwykle piękniezaprojektowane i utrzymane.Na bujną zieloną trawę tu i ówdzie rzucały cień rozłożyste drzewa, przyciągały wzrok ozdobne krzewy, a w to letnie popołudnie klomby czarowałyoczy feerią barw.Gdy usiadły na ławeczce pod dębem, Caroline zwróciła się z uśmiechem do swej towarzyszki.- Jak mogę pani pomóc, moja droga? W jaki sposóbdoszło do zerwania?Annabella westchnęła.- Nie zdążyłam poznać dobrze Alicji.Jak pani zapewnewiadomo, jest ode mnie siedem lat starsza.Gdy byłam dzieckiem, wysłano ją do szkoły, a potem pojechała do Londynu,by zadebiutować w świecie i.- spuściła wzrok pod łagodnym spojrzeniem Caroline - ojciec zmusił ją do tego strasznego małżeństwa z George'em Carberrym.Wiem, że po jegośmierci pisała do mnie parokrotnie, lecz ojciec nie pozwalałmi czytać jej listów.Przypuszczam, że odsyłał je albo wyrzucał nieprzeczytane.Kiedyś widziałam jeden na stolikuw holu, gdzie przez omyłkę zostawiła go pokojówka, i jużmiałam otworzyć kopertę, lecz ojciec wyrwał mi ją i odesłałmnie do mojego pokoju.Sama bym do niej napisała, ale niemogłam znalezć jej adresu.- Alicja zastanawiała się, czy to właśnie nie w tymtkwi problem - rzekła spokojnie Caroline.- Chyba wiedziała, że to nie pani wina.Spotkałyście się przecież przedparoma laty.Czyż nie miała wprowadzić pani w londyńskie towarzystwo?- Owszem, ale sprawy miały się zupełnie inaczej, niżsądzi Alicja.Ojciec użył mnie wyłącznie jako przynęty,by zwabić ją do Greyrigg.Pewnie chciał ją wciągnąćw swoje interesy albo zmusić do ponownego zamążpój-ścia.Przysięgam, że o niczym nie wiedziałam aż do dniajej przyjazdu.- Potrząsnęła głową.- Ojciec rzadko mi sięzwierzał.Prawdę mówiąc, całymi tygodniami prawie siędo mnie nie odzywał.Myślał, że mnie zna, że jestem doniego podobna, bo siedziałam cicho i zawsze się z nimzgadzałam.Nie miałam pojęcia, że knuje coś przeciwkoAlicji.Caroline zmarszczyła brwi.- Wierzę pani, ale.- Zamilkła, ale tylko na chwilę.-Proszę mi wybaczyć, lecz Alicja mówiła, że musi pani działać ręka w rękę z ojcem, gdyż czuła się pani przy nim takswobodnie, była pani tak usłużna.- Caroline wyglądała naskrępowaną.- Opisywała pani zachowanie w taki sposób.- Wyobrażam sobie, co mówiła! - W głosie Annabellisłychać było pretensję do siebie, nie do siostry.- Grałam jakwytrawna aktorka.Byłam tak chytra, tak nieszczera.Naśladowałam lady Grey, moją przyszłą szwagierkę, a nie znambardziej afektowanej osoby! - Mimo woli zachichotała.-Byłam straszna! Co chwila wydawałam głośne achy i ochy,toteż siostra musiała poczuć do mnie głęboką niechęć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]