[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Faktyczny porządek ekonomii ukazuje się rozumowi tak zdumiewająco zestrojony z niezmierzenie głęboką naturą Boga, jak również z głęboką naturą człowieka, z jego obecnym stanem i obiecanym mu celem, że owo oportebat czy necesse erat ut Scripturae implerentar okazuje się pełne światła i logicznego ładu.Rzeczywiście Bóg jest miłością, Bóg jest łaską.Łaska jest wolnością, ale sama natura łaski czyni z niej łaskawość i dar, które wewnętrznie odpowiadają żądaniom i naturze miłości, sama jej rzeczywistość jako łaski sprawia, że Bóg może być równie dobrze w tym co jest niskie, jak i w tym, co wysokie.„Jak można ludzkość odsunąć od Boga — pisze K.Barth — z chwilą gdy Jego bóstwo polega właśnie na wolności kochania, a w konsekwencji na tym, że może On być nie tylko na wysokościach, ale także w głębokościach, że może być wielki, a jednocześnie mały, sam w sobie, a przecież także z kimś drugim i dla kogoś drugiego, a wreszcie, że może siebie oddać za tego drugiego?” 19.Ten którego ogarnąć czy pomieścić nie może ani niebo, ani najwznioślejsze duchy stworzone, może zamieszkać w tym co najniższe, nie rozrywając go i nie niszcząc 20.Stary Testament mówił: nie można zobaczyć Boga i nie umrzeć.Lecz kiedy Bóg się najgłębiej ujawnił, kiedy sam zstąpił do nas, stając się jednym z nas, dowiedzieliśmy się, że, widząc i dotykając Go, posiada się życie (zob.J 14, 9; 1 J 1).Jeżeli jednak łaska przez swą cechę wolności i transcendencji może zamieszkać z tym, co najmniejsze, równie dobrze, jak z tym, co najwyższe, to trzeba powiedzieć, że jej głęboka natura, nacechowana miłością i łaskawością, skłania ją do przychodzenia ku temu, co najniższe i najnędzniejsze.Należałoby tu odtworzyć wszystko, co już mówiliśmy o agape, to znaczy o łaskawej miłości Boga.A także wszystko, co można powiedzieć o królewskim charakterze miłosierdzia 21.W łasce więc i w Bogu, o tyle o ile On jest agape i łaską, jest nie tylko możliwość przebywania z tym co najmniejsze, ale skłonność do przychodzenia do najbiedniejszego, najnędzniej położonego — po to, by mu udzielić własnego dobra i życia.Wszystko co dotyczy tematu agape, a co wydobyliśmy z książkiA.Nygrena, można tu tak zapisać: agape kocha nie z racji dobroci posiadanej przez przedmiot miłości; przeciwnie, agape kocha, ponieważ ktoś jest biedny i ubogi.Należałoby tu odczytać: 1 J 3, 16; 4, 9; Rz 5, 8 i 8, 32—39; Ef 2, 4—7; J 3, 16.Otóż to, czym Bóg jest w głębi swego bytu, a zwłaszcza to, czym Bóg jest dla nas, to czym jest, jako łaska — to wszystko objawiło nam się najpełniej w Jezusie Chrystusie22; najpierw Bóg objawiał się z dala, przez pośrednictwo innych.Pewnego dnia przyszedł sam: w Jezusie Chrystusie sam się z całą swobodą ujawnił: „Filipie, kto widzi mnie, widzi i Ojca” (J 14, 9).Ale jak i w jakiej formie? Tu właśnie całej mocy nabiera owo oportebat ut Scripturae implerentur.Cóż widzimy, kiedy Bóg sam siebie swobodnie ukazuje, kiedy nam ostatecznie objawia drogi prawdy i życia, swoją własną drogę, drogę, którą jest On sam?1.Bóg nie pozostaje poza nędzą.Nie wziął na siebie grzechu, ale wziął i dźwigał konsekwencje grzechu: złączył się z ludźmi, objął nasze człowieczeństwo z całą jego nędzą, w dużej części uwarunkowaną przez grzech.To jasne, że nie można samemu grzechowi przypisać wszelkiej nędzy ludzkiej.Nędza sama stwarza swój własny łańcuch.Istnieją dane, związane z naturą rzeczy, które samorzutnie stwarzają warunki nędzy: uboga gleba i sutereny mogą wydać właściwie tylko biedę.Ale człowiek jest powołany do wyzwolenia siebie i innych od nędzy, a grzech mu w tym przeszkadza.Grzech jest zawsze wywyższeniem siebie kosztem innych, egoizmem, samousprawiedliwieniem, odmową dzielenia się i zachowania się służebnego z miłością i oddaniem siebie.Grzech jest też kultem bożków, to znaczy fałszywych absolutów, sfabrykowanych przez ludzi, razem z całą alienacją i ciemnotą, jaką to pociąga za sobą.Nawet chrześcijaństwo bywało i bywa jeszcze czasem naginane w tym kierunku, który jest przecież zupełnym przeciwieństwem wiary w Boga żywego, Boga wcielenia, Boga paschy.Jeśli chodzi o historię świata, to jest ona historią słabych deptanych przez silnych, małych miażdżonych przez wielkich a dla większości ludzi historią niesłychanego nagromadzenia trudów.Podczas Bożego Narodzenia modlimy się: Ut nos Uni-geniti Tui nova per carnem natiuitas liberet: „niechajnowe narodzenie w ciele Syna Twego nas uwolni”.To są wyrażenia prawie paschalne.Początek naszego uwolnienia polegał na tym: Ten który przebywał w świetle, bogactwie i chwale Boga (J 17, 5) zaczął żyć z małymi, biednymi, upokorzonymi.Stał się małym dzieckiem, samą słabością; urodził się w rodzinie żyjącej z pracy i sam pracował fizycznie; wyrósł w narodzie poddanym okupacji wojskowej, pod rządami, które wymagały zupełnego poddania; zaznał głodu, trudu, podejrzeń, potępienia przez najświętsze autorytety, sprzeciwu, a wreszcie warunków zupełnej nędzy oskarżonego, bezbronnego wydania na zarzuty i razy, biczowania i okropnej męki krzyża, stosowanej głównie do niewolników.Kiedy się rozmyśla o okolicznościach „błogosławionej męki” Chrystusa, nie można nie myśleć o tym, że Jezus wziął na siebie to wszystko, aby w pełni być razem z tyloma biedakami, którzy o każdym czasie byli bici, wieszani, krzyżowani (pięć tysięcy niewolników ukrzyżowanych po buncie Spartakusa, pięciuset patriotów żydowskich ukrzyżowanych naraz, których widział Józef Flawiusz.)2.Wcielenie nie jest czysto metafizycznym faktem przyjęcia natury ludzkiej w niestworzoną samoistność (subsy-stencję) osoby Słowa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]