[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może zgodzili się na otwarty związek?Albo uznali, że ich małżeństwo jest skończone, ale muszą ze sobą zostaćze względu na dzieci? To mogło być to.Mogli się nawet wymieniaćpartnerami! No cóż, to się zdarza.Jacyś rodzice musieli to robić.Możewłaśnie oni, czemu nie? No więc dobrze się bawiliście? spytał tego wieczoru przykolacji, puszczając oko do mamy.Popatrzyła na niego pustym wzrokiem. Zwietnie.Dzięki, że zapytałeś odparł sarkastycznie tata. Tylko we dwoje, co? Trudno byłoby spędzić romantyczny weekend w więcej niż dwieosoby, prawda? zapytał ojciec. Nieprzyzwoity weekend, chciałeś powiedzieć sprostował Mat,lecz wszyscy go zignorowali.Dino uśmiechnął się kpiąco.Chciał dać im do zrozumienia, że wie, cosię dzieje.Gapił się na matkę tak długo, aż skierowała na niego wzrok, awtedy posłał jej lubieżne spojrzenie. Chyba się zaczerwieniłaś powiedział do niej ojciec. Tak! To musi być menopauza czy coś w tym rodzaju! odparłamatka, wachlując się gorączkowo ręką.Wszyscy na nią popatrzyli. Co to jest menopauza? spytał podejrzliwie Mat. Nie mogę powiedzieć, żebym zauważył jakieś objawy stwierdził ojciec.Dino stracił cierpliwość.To było jak głupia gra, w której uczestnicząwszyscy.Idiotyzm.Więc powiedział to wprost! No to jak, Dave Short też był z wami? W tej samej chwiliwiedział, że nie powinien był tego robić.Szczęka opadła mu zprzerażenia, jak tylko słowa wydostały się z jego ust.Matka wciąż była zaczerwieniona, ale teraz krew odpłynęła z jejtwarzy. Dave Short? Dave Short? zapytał nerwowo ojciec. DaveShort?Zdesperowany Dino parsknął śmiechem, jak gdyby udał mu sięświetny żart.Ha, ha, ha! Zabrzmiało to jak szczekanie przeziębionegopsa. Ach, więc jednak nie należycie do klubu wymiany partnerów powiedział.Nagle rozpaczliwie, ale to bardzo rozpaczliwie zapragnął ratowaćmatkę.Tak bardzo próbował się śmiać, że się zakrztusił.Wtedy ona takżezaczęła się śmiać, pustym śmiechem jak kiepska aktorka.Ha, ha, ha, ha,ha! Mat się przyłączył.Nie miał pojęcia, co się dzieje, ale śmiech innychludzi zawsze go bawił.Może to była histeria, a może odgłosprawdziwego śmiechu na tle ich udawania, lecz za sprawą Mata, Dino imama zaczęli śmiać się naprawdę, i zrobiło się jeszcze śmieszniej.Pochwili wszyscy troje zarykiwali się ze śmiechu i ocierali łzy z twarzy.Tylko tata siedział z nożem i widelcem w dłoniach, gapiąc się na nich,jakby był sam w tłumie obcych ludzi.Póznym wieczorem, kiedy Dino leżał w łóżku, zaczęły się krzyki.18Jonathon Wyjaśnijmy to więc powiedziałem. Jackie zwymiotowała wtwoim łóżku, a potem się zmyła.Może to była jakaś obrzydliwa odmianaperwersji.Jak się nazywa takie zboczenie? Rzygofilia? Pawiofilia? Taak, taak, taak mruczał Dino, przewracając oczami. Niezupełnie tego się spodziewałeś zauważył Ben. Myślałem, że pierwsza zasada balangi brzmi: szkło w górę, majtkiw dół.Jesteś pewien, że nie było to nieudane podejście do seksu oralnego,o którym nie chcesz nam opowiedzieć? Wyprowadziło mnie to z równowagi odparł posępnie Dino. Bo jeśli tak, to nie dziwię się, że sobie rzygnęła.Na samą myśl. Zamknij się syknął Dino i posłał mi to spojrzenie.To nie wporządku.Powinienem przecież zagadać go tak, żeby portki mu zleciały ztyłka, a on tylko na mnie spojrzy i już się kurczę. Wybacz, Deen bąknąłem, ale było za pózno, już pogrążyłem sięw niebycie.Ben pokiwał na Dina palcem i uśmiechnął się do niego czule. Mówiłeś, że to jej ostatnia szansa.Twarz Dina się wydłużyła. Nie można kogoś zmusić, żeby uprawiał z tobą seks zauważyłem, ale mnie zignorował. A więc? spytał Ben. Nie wiem, jak bardzo ona naprawdę mnie lubi poskarżył sięDino. Chyba nie ma wątpliwości, że jest po uszy zadurzona powiedziałem.Dino lekko się uśmiechnął.Z Landrynkiem już tak jest, żepochlebstwem zajedziesz tam, gdzie chcesz.Tak właśnie go nazywam.Dino Landrynek.Nie pamiętam dlaczego.Pewnie w jakiś nieokreślony sposób przypomina mi cukierek od bólugardła. Jon ma rację potwierdził Ben.Dino był tak uszczęśliwiony, żewymieniliśmy się z Benem czułymi spojrzeniami.Zabawne, prawda?Czemu, do jasnej ciasnej, cieszymy się, kiedy Dino jest z czegośzadowolony?Zmarszczył lekko brwi. Myślicie, że wyjdę na dupka, jeśli znów zacznę z nią chodzić? Potym wszystkim? To zależy odparł Ben. Jak bardzo ją lubisz? Nastąpiła pauza,w czasie której Dino patrzył na niegotak, jakby właśnie zapytał, jakiego jednorożca dzisiaj nosi. Co do niej czujesz? sprecyzowałem.Dino wyglądał nazmieszanego, a potem się zarumienił.Ach! Cóż za szczęście. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem odparł nieśmiało.Czy to możliwe? Dziesiątki razy opowiadał nam o Jackie, i nigdy niemyślał, co do niej czuje? Ani razu? zapytałem. Pewnie, że myślałem odburknął Dino, wciąż zaczerwieniony. Ale. Aha mruknął Ben. Coś mi się zdaje, że nasz stary Dino lubi jąbardziej, niż chce przyznać.Dino uśmiechnął się nieśmiało i skinął głową. To prawda powiedział. Jest śliczna.Miły chłopiec, no nie? Poza tym, że drań, oczywiście. Więc może lepiej próbuj z nią dalej, chyba że masz do tego kogoślepszego zasugerowałem.To był tylko żart, chciałem go wyciągnąć zzakłopotania, ale on spojrzał na mnie, jakbym wypowiedział strasznebluznierstwo. Nie, pewnie że nie warknął.Więc znowu siedziałem po uszy wszambie, tym razem nie wiedząc dlaczego.I właśnie wtedy, gdy byłem nasamym dnie, spojrzałem i zobaczyłem ją przy szafkach.Deboraaaaaaaaaaaaah!Rozmawiała z Sue i Lesley.Odwróciła się, spostrzegła mnie,uśmiechnęła się i machnęła energicznie ręką.Spojrzałem w drugą stronę iudałem, że jej nie widzę.Ale o wiele za pózno.Au, to musiało zaboleć!Biedna Debs.Kątem oka widziałem, że odwraca się do koleżanek. Chcesz o tym pogadać? spytał Ben.Popatrzyłem na niego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]