[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli będziemy mieli szczęście, to szybko znajdziemy bramę izakończymy sprawę, zanim anioły się tutaj pojawią. Nagle zrobił minę,jakby sobie coś przypomniał. Chwileczkę, nie miałem okazji zapytać,co słychać w naszej bazie?Poczułam ucisk w krtani.Przed oczami miałam obraz padającegojak kłoda Sama, w uszach rozpaczliwe krzyki prawie dwustu ZA.Tewieści zdruzgotałyby Aleksa.Zresztą co dobrego przyniosłobyopowiedzenie mu teraz o tych strasznych wydarzeniach, skoro wkrótceczekał nas atak wielotysięcznej armii?Wstałam i schyliłam nisko głowę, zapinając zamek błyskawicznykurtki. Wszystko w porządku. Posłałam mu blady uśmiech.Rekrutujemy nowych ludzi, szkolimy ich& Jest dobrze.Na twarzy Aleksa odmalowała się wyrazna ulga.Ucieszony,pogłaskał mnie po głowie. Wspaniale.Kiedy będziemy mieli trochę czasu, chciałbym, żebyśmi opowiedziała o wszystkim, co się działo podczas mojej nieobecności,dobrze?Dziwne uczucie zamigotało we mnie jak matowy płomyk.Nawspomnienie chwil spędzanych samotnie we wspólnym kiedyś pokoju,kiedy tylko płacz mógł mnie ukoić do snu, omal nie powiedziałam: Wątpię, żebyś naprawdę chciał się o tym dowiedzieć, Alex.Zmilczałam jednak i tylko mocno go objęłam.Alex żył i tylko to się teraz liczyło.Zbliżając się do starego domu ciotki Jo, przygotowałam się nawidok sczerniałej, wypalonej skorupy, ale ujrzałam jedynie pustą posesjęi podjazd wiodący donikąd.Nie mogłam oderwać spojrzenia.Można bypomyśleć, że nikt tu nigdy nie mieszkał.Przez wiele godzin bezskutecznie przeszukiwaliśmy zmysłamipoziom eteryczny.W akcie desperacji sięgnęłam do energii mamy, żebyzapytać ją o wskazówki, lecz jak zwykle niczego nie wskórałam.Czułamciepło, ale nie mogłam nawiązać prawdziwego kontaktu.Spróbowałamzgłębić wspomnienia Aleksa, a choć zachowany w nich jej obraznapełnił mi oczy łzami, nie dowiedziałam się niczego nowego.W końcu uznaliśmy, że nasze poszukiwania spełzły na niczym, iwróciliśmy pomagać przy budowie umocnień.Zciemniło się już i ludziepracowali przy świetle pochodni, starając się zabarykadować każdy dom.Przygotowywaliśmy także stanowiska bojowe dla snajperów.Wbijałamdziesiątki gwozdzi i tyle razy biegałam w górę i w dół po drabinach, żenie czułam nóg.Po północy Alex wydał rozkaz powrotu do szkoły.Wystawiliśmywarty, a reszta ludzi miała się posilić i odpocząć.Prowadził samochód zręką na moim udzie, ja zaś co rusz zerkałam na jego orli profil.Wydawało mi się, że gdy tylko odwrócę wzrok, mój ukochany zarazzniknie jak kamfora.Gdy wysiedliśmy z pikapu, zbliżyła się do nas grupka zmęczonychludzi.Na jej czele szli Jonah z Niną, za nimi Seb, Scott i Rachel. Mój zespół będzie dalej produkował bomby z gwozdziami powiadomił nas Seb. Nauczyłeś ich już, jak się je robi? spytał Alex.Gdy Sebpotaknął, dodał: To dobrze, bo jutro będziesz nam potrzebny.Obrzasku musimy zacząć przeszukiwanie miasta.Zwięzle wyjaśnił wszystkim, czego się dowiedział w świecieaniołów, i ponury nastrój zmęczenia w jednej chwili ustąpił miejscaradosnemu podnieceniu.Zwłaszcza Jonah promieniał. Czy to oznacza, że mamy szansę ostatecznie się z nimirozprawić?Przez ostatnie godziny udawało mi się dosyć skutecznie odsuwaćod siebie myśl, że losy świata jednak zależą ode mnie.Teraz poczułam,że muszę to jakoś skomentować. Być może powiedziałam. Pod warunkiem, że uda mi siępojąć, co mam robić, kiedy już znajdziemy to miejsce.Nie tyle kiedy , ile raczej jeżeli.Nabrałam przekonania, żebrama między wymiarami może się znajdować w jakimkolwiek punkciemiasteczka.Odnalezienie jej może zająć wiele dni, których już niemieliśmy.Usiłowałam o tym nie myśleć, żeby nie wpaść w panikę.Dziwnie się czułam w budynku podstawówki po tak długim czasie,zwłaszcza że panowały w niej egipskie ciemności.Tylko głównykorytarz oświetlały lampy olejowe, rozpraszając nieco gęsty mrok. W nocy oszczędzamy światło wytłumaczyła Nina. Włączamyjedynie ogrzewanie. Najlepiej będzie zająć kuchnię odezwała się Rachel do Seba.Nie będziemy przeszkadzać innym w odpoczynku& Dobrze odparł krótko i spojrzał na Scotta. Pokażesz mi, gdzieto jest?Kiedy obaj znikli za załomem ściany, Rachel przygryzła wargę zniepewną miną. On mnie chyba nie lubi, co?Czułam, że Seb bardzo starannie skrywa swoje uczucia i myśli. Nie chodzi o ciebie powiedziałam, spoglądając w głąbkorytarza. Po prostu kogoś mu przypominasz.Alex spojrzał na mnie ze zdziwieniem. %7łartujesz& W końcu zakochał się w Meghan? Nagle przypomniałam sobie usta i ręce Seba na moim ciele,zaledwie przed kilkoma dniami.Zarumieniłam się, choć sama niewiedziałam dlaczego przecież wtedy jeszcze nie miałam pojęcia, żemój ukochany żyje.Uzmysłowiwszy sobie, dlaczego o tym niewiedziałam, poczułam znajome szarpnięcie w sercu. W pewnym sensie odrzekłam, siląc się na uśmiech.Po lekko zwieszonych ramionach Aleksa poznałam, jak bardzo jestzmęczony.Nagle zalała mnie nieprzytomna radość.Alex jest tutaj, zemną! Zniłam o tym co noc od jego zniknięcia. Przydałby ci się odpoczynek szepnęłam, pociągając go zarękaw kurtki. Tak, czuję się skonany przyznał i zmęczonym ruchem potarłoczy. Chętnie się położę, jeśli Seb nie potrzebuje pomocy. Obudzimy cię, gdyby coś się działo pośpieszył Jonah zzapewnieniem. Ale może najpierw coś przekąsisz? Mamy konserwy,do wyboru, do koloru. Dzięki, nie jestem głodny odparł Alex z lekkim uśmiechem. Ja również wtrąciłam i nagle uświadomiłam sobie, że za chwilęja i Alex pójdziemy się razem położyć.Mój oddech przyspieszył.Poczułam się jak podlotek, jakbym nigdy nawet nie trzymała się zchłopakiem za ręce. Chodz. Nina wzięła mnie pod ramię. Pokażę ci, gdzie mamyśpiwory i inne przydatne rzeczy. Ruszyłyśmy ciemnawym korytarzem.Gdy oddaliłyśmy się nieco od pozostałych, spytała ściszonym głosem: Willow, to wszystko jest strasznie dziwne& Jak się z tym czujesz?Spojrzałam przez ramię na Aleksa, napawając się jego widokiem.Pogrążony w rozmowie z Jonahem i Rachel, stał z rękami w tylnychkieszeniach dżinsów, w pozie, w jakiej widywałam go tysiące razy. Genialnie powiedziałam z przekonaniem. To takie niesamowite& Nina potrząsnęła głową. Aż trudnouwierzyć.Rozumiesz, nawet ja nie mogę się jeszcze otrząsnąć, aprzecież ledwie go znam& Obdarzyła mnie porozumiewawczymuśmiechem. Nawiasem mówiąc, jest absolutnie cudowny, zresztą taksamo jak Seb.Powiedz, jak to jest ni stąd, ni zowąd zaczęli się kołociebie kręcić superatrakcyjni faceci? Przewróciłam oczami. O tam, Seb to mój dobry przyjaciel, nic więcej. Nie była tojednak miła konstatacja.Przez dwa lata z okładem pragnęłam, żeby Sebsię odkochał, a kiedy wreszcie to zrobił, było mi trochę przykro.Dziwneuczucie.Nina otworzyła przepastną szafę i zaczęła z niej wyjmowaćśpiwory i jaśki.Podeszłam, żeby jej pomóc
[ Pobierz całość w formacie PDF ]