[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ty gÅ‚upcze! - zawoÅ‚aÅ‚a.- SÄ…dzisz, że bÄ™dzie siÄ™ spokojnie przyglÄ…daÅ‚, jak Belle Terrewpada w twoje Å‚apy? On chce jej dla siebie.Sam mi to powiedziaÅ‚.Kto go dzisiaj pilnuje?Gilbreath zorientowaÅ‚ siÄ™, że popeÅ‚niÅ‚ poważny bÅ‚Ä…d.WyskoczyÅ‚ z Å‚azienki i pobiegÅ‚ do sypialni.Pospiesznie wykrÄ™ciÅ‚ numer telefonu.- Co to ma znaczyć?Ken przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ sypialni caÅ‚kowicie wywróconej do góry nogami.Na łóżku leżaÅ‚y dwieotwarte walizki.Ubrania Tricii zwisaÅ‚y z krzeseÅ‚.PokrywaÅ‚y zresztÄ… każdy cal prze¬strzeni. Koronkowa bielizna wylewaÅ‚a siÄ™ z wysuniÄ™tych szuflad komody.- Pytasz, co robiÄ™? PakujÄ™ siÄ™.- Wyjeżdżasz? DokÄ…d?- Do Nowego Orleanu, do Dallas, może do Atlan- ty.- WzruszyÅ‚a ramionami i uÅ›miechnęłasiÄ™ promiennie.- Szczerze mówiÄ…c, jeszcze nie zdecydowaÅ‚am.MyÅ›lÄ™, że pojadÄ™ samochodem doLafayeHe, skrÄ™cÄ™ na autostradÄ™ miÄ™dzy stanowÄ… i zobaczÄ™, co przyjdzie mi do gÅ‚owy.- O czym ty, do diabÅ‚a, mówisz? - PrzytrzymaÅ‚ jÄ… za ramiÄ™"WyrwaÅ‚a siÄ™.- MówiÄ™ o wolnoÅ›ci, o wydostaniu siÄ™ z Heaven na zawsze.- Nie możesz tak po prostu wyjechać.- Mylisz siÄ™ i zaraz ci to udowodniÄ™.- Teatralnym gestem cisnęła parÄ™ butów do walizki.- Nie masz pieniÄ™dzy.- Póki nie zdobÄ™dÄ™ trochÄ™ gotówki, wystarczy mi karta kredytowa.- A niby skÄ…d jÄ… wydobÄ™dziesz?- Niech ciÄ™ o to gÅ‚owa nie boli, kochanie.Ja nie pytam ciÄ™ o nic.- PogÅ‚askaÅ‚a go powilgotnym po¬liczku.Znowu szarpnÄ…Å‚ jÄ… za rÄ™kÄ™.- Jestem twoim mężem.Jaka jest moja rola w twoich planach?- %7Å‚adna.Nasze małżeÅ„stwo jest skoÅ„czone.- Co to znaczy "skoÅ„czone"?Tricia westchnęła zniecierpliwiona.Nie chciaÅ‚a tracić czasu na wyjaÅ›nianie sprawoczywistych.- Nasze małżeÅ„stwo zbudowaliÅ›my na kÅ‚amstwie.Spró¬bujmy chociaż zakoÅ„czyć je naprawdzie.Nie kochamy siÄ™" Nigdy nie Å‚Ä…czyÅ‚o nas żadne uczucie.ZmusiÅ‚am ciÄ™ do Å›lubuoszustwem.Jedynym powodem, dla którego postanowiÅ‚am wyjść za ciebie, byÅ‚ twój zwiÄ…zek zSchyl er.Ona już ciÄ™ nie chce, wiÄ™c ja też nie.- Ty dziwko!- Och, proszÄ™.OszczÄ™dz mi teatralnych scen i daruj sobie tÄ™ urażonÄ… minÄ™.Niczego ci niebrakowaÅ‚o przez te sześć lat.WiÄ™kszość ludzi uważa Belle Terre za piÄ™knÄ… posiadÅ‚ość.MiaÅ‚eÅ›przywilej rezydować tu, nie pÅ‚acÄ…c zÅ‚a¬manego grosza za swoje utrzymanie.Nie musiaÅ‚eÅ›pracować.CiÄ…gnÄ…Å‚eÅ› pieniÄ…dze z rodzinnej skrzyni.Bóg jeden wie, ile tego byÅ‚o.UpiekÅ‚o ci siÄ™. Oboje zdawaliÅ›my sobie sprawÄ™, że nasz Å›lub to farsa.Wiesz, że jestem samolubnÄ… intrygant¬kÄ…,a ty - pozbawionym ambicji sÅ‚abeuszem.Na seks także nie możesz narzekać.O ile mnie pamięćnie myli, nigdy ci nie odmówiÅ‚am, a gdy odwiedzaÅ‚eÅ› burdele, uda¬waÅ‚am, że o niczym niewiem.Czas zakoÅ„czyć ten żaÅ‚osny teatr.- UniosÅ‚a siÄ™ na palcach i pocaÅ‚owaÅ‚a go lekko w usta.-Poradzisz sobie beze mnie.Odstaw bourbona na miesiÄ…c lub dwa i zajmij siÄ™ swoim brzuchem.CiÄ…gle niezle siÄ™ prezentujesz.Znajdziesz zamożnÄ… kobietÄ™ usychajÄ…cÄ… z pragnienia, byzaopiekować siÄ™ tobÄ….- Nie potrzebujÄ™ niaÅ„ki.- Ależ tak, sÅ‚odyczy ty moja.Zawsze ktoÅ› podejmowaÅ‚ za ciebie decyzje.Na nocnym stoliku zadzwoni! telefon.Z ujmujÄ…cym uÅ›miechem Tricia poklepaÅ‚a Kena popoliczku i podniosÅ‚a sÅ‚uchawkÄ™.Ledwie wyrzuciÅ‚a z siebie "halo!", jej uÅ›miech znikÅ‚.ZamilkÅ‚a izaczęła uważnie sÅ‚uchać.Jigger obudziÅ‚ siÄ™ z przejmujÄ…cym bólem gÅ‚owy i jÄ™zykiem przyschniÄ™tym do podniebienia.PrzetoczyÅ‚ siÄ™ na brzuch i ukryÅ‚ twarz w Å›mierdzÄ…cej potem brudnej poduszce.Pijacki jazgot wgÅ‚owie nie ustÄ™powaÅ‚.Gdy po kilku minutach zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że nie zaÅ›nie, usiadÅ‚ na brzegu łóżka,przytrzymujÄ…c siÄ™ materaca dla zachowania równowagi.Bezskutecznie próbowaÅ‚ otrzÄ…snąć siÄ™ z oparów alkoholu.Potężne ziewniÄ™cia nie zlikwidowaÅ‚y szumu pod czaszkÄ….Nie powinien byÅ‚ pić ostatniejkwarty whisky tak szybko.PrzeklinajÄ…c wÅ‚asnÄ… gÅ‚upotÄ™, ruszyÅ‚ w gÅ‚Ä…b domu.Po wykonaniu zlecenia wróciÅ‚ o zmierzchu do domu.Teraz byÅ‚a już noc, ale ze wzglÄ™du na obolaÅ‚Ä… gÅ‚owÄ™ nie wÅ‚Ä…czyÅ‚ Å›wiateÅ‚.Po kilkuzderzeniach z meblami dotarÅ‚ do kuchennego zlewu i odkrÄ™ciÅ‚ kurek.MusiaÅ‚ spÅ‚ukać ten ohydnysmak.W gruncie rzeczy nie żaÅ‚owaÅ‚ ostatniego pijaÅ„stwa.Na¬leżaÅ‚o mu siÄ™.PodkÅ‚adajÄ…c Å‚adunek,ryzykowaÅ‚, że zostanie przyÅ‚apany.Kilka razy dostrzegÅ‚, jak to babsko, Schyler Crandall,wychodzi z biura i wydaje rozkazy niczym sierżant podczas musztry.NiedÅ‚ugo dobierze siÄ™ doniej.Z diabolicznym Å›miechem napeÅ‚niÅ‚ szklankÄ™ wodÄ… i uniósÅ‚ do ust.ZnajdowaÅ‚a siÄ™ już wpoÅ‚owie drogi, gdy zorientowaÅ‚ siÄ™, że obudziÅ‚ go nie haÅ‚as, lecz jego brak. Grzechotnik ucichÅ‚.Upuszczona szklanka roztrzaskaÅ‚a siÄ™ o podÅ‚ogÄ™, a woda chlusnęła na brudne stopy, ale onnie zwróci! na to uwagi [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl