[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Słonecznik był jaśniejszy, ale już stracił blask, zbliżał się czas dojrzewania. Nie oczekuję zasad honoru od żadnego stworzenia, które służy wrogowi lub zapewnia łaski powiedział ponuro. Pomyliłem zawieszenie broni w tej operacji bojowej z koralomózgiem,więc dopilnuję jej przestrzegania tym mieczem.Crombie bezwarunkowo dotrzyma miposłuszeństwa albo Mag umrze.Możesz w to wątpić, jeżeli chcesz.Jak mogliby nie wątpić, kiedy on sam w to wątpił? Jednak gdyby znowu wybuchła przemoc, nietak łatwo pozwoliłby uzyskać przewagę koralowi.Crombie zwrócił swoje udręczone spojrzenie na Humfreya. To prawda co mówi Bink odpowiedział Humfrey. Pokonał nas, a teraz żąda przysługi wzamian za nasze życie.Koral się przychyla.Spełń tę przysługę i przyjmij uwięzienie w butelce lub ja umrę, a ty jeszcze raz będziesz musiał z nim walczyć.Gryf raz jeszcze słabo zakrakał.Co to za przysługa? Grundy przetłumaczył. Wiesz o co chodzi! odparł Bink. Wskażnajbliższą najbezpieczniejszą odwracającą zaklęcie miłosną magię.Następne skrzeczenie.Wtem szlachetna głowa opadła w dół. On zgadza się, ale jest zbyt słaby, by wskazać powiedział Grundy. Naprawdę nie potrzebuję antidotum. zaczęła Jewel. No, dalej, zrób to zgrzytnął zębami Bink.Miał głębokie razy w miejscach, gdzie pazurygryfa przejechały jego ciało i był śmiertelnie zmęczony.Teraz, kiedy wygasła gwałtownapotyczka, musiał się z nim rozprawić, zanim nie opadnie z sił. Spryskaj go!W końcu Jewel otworzyła buteleczkę.Cenny płyn wylał się ochlapując ją, skały, gryfa.Jednakropelka uderzyła w golema i nagle odzyskał pełną postać, choć już prawie się rozpuścił.Ależadna nie wylądowała na Binku, jak na ironię, o czym z pewnością wiedział mózgo-koral.Crombie uwolnił ciało ze szczeliny.Jasny i znów piękny rozwinął skrzydła, kierując się naBinka.Mięśnie Binka napięły się aż do bólu, trzymał maga jako zakładnika, ale jeżeli gryf terazzaatakuje.Jewel wskoczyła pomiędzy Binka i Crombiego. Nie ośmielisz się! krzyczała do gryfa.Rozniósł się zapach palącego się papieru.Przez dłuższą chwilę Crombie patrzył na nią uderzając kolorowymi skrzydłami wolno tam i zpowrotem.Jej dziewczęca postać była tak wiotka i ładna, gdy stała uzbrojona jedynie w butelkęeliksiru.Nie było sposobu, żeby mogła przeszkodzić wspaniałemu zwierzęciu.Rzeczywiście, jejciało drżało ze strachu, a jednak, choć bliska zalania się łzami, nie ustąpiła.Na dodatek zrobiła ten gest zdał sobie sprawę Bink.To był niezwykły wyczyn, jak naprawdziwą nimfę.Próbował dotrzymać wierności temu, w co wierzył.Czy mógłby potępić ją, zato, że odwaga nie była większa od jej siły?Wtem Crombie odwrócił się, wyciągnął jedno skrzydło całkowicie i wskazał w kierunku jeziora.Bink westchnął. Zaklnij go do butelki rozkazał Magowi. Uczyń to od razu! Jeżeli spróbujesz zakląćmnie, będziesz martwy!Nastąpiła zwłoka, ponieważ Jewel odeszła na chwilę, by przynieść butelkę z brzegu jeziora, naktórego powierzchni wciąż się unosiła.Musiała ostrożnie przyciągnąć ją, nie pozwalając wodziedotknąć skóry, potem osuszyła ją i umieściła w zasięgu Maga.Humfrey zaintonował zaklęcie.Gryf rozpłynął się w dym i wniknął do butelki.Zbyt pózno Binkuświadomił sobie, że Humfrey mógł to samo zrobić z nim podczas bitwy, gdyby tylko zechciał.Strata tych pigułek sprytu musiała naprawdę mu zaszkodzić! A w zasadzie ciężko było myśleć orzeczach oczywistych, będąc uwięzionym na końcu miecza.A poza tym, najlepsza butelka-siedziba demona, nie znajdowała się teraz w jego dyspozycji. Teraz twój ruch powiedział do Maga. Do tej samej butelki, ty i golem. Koral zastanawia się teraz powiedział Humfrey. Wierzy, że gdybyś znał pełną historię,zgodziłbyś się z jego punktem widzenia.Czy posłuchasz tego? Bardziej prawdopodobne, że koral gra na zwłokę, dopóki nie przybędzie więcej jegopachołków powiedział Bink myśląc o goblinach.Mogą nie zgadzać się z mózgo-koralem, alejakieś przymierze jest możliwe. Ale on zna lokalizację i naturę zródeł magii! powiedział Humfrey. Posłuchaj, azaprowadzi cię tam! Zaprowadz mnie najpierw, a potem posłucham. Zgoda. Zgoda? Ufam ci, Bink. Ja wam nie ufam.Ale w porządku, przystaję na to porozumienie.Mam nadzieję, że nie będzieto śmiertelny błąd.Pokaż mi zródło magii, bez żadnego słowa-zagadki, którego nie mógłbymzrozumieć, potem powiedz, dlaczego mózgo-koral zawzięcie próbował przeszkodzić mi wdostaniu się tam. Po pierwsze, sugeruję, abyś wziął kropelkę uzdrawiającego eliksiru zaproponował Mag. Nie odpowiedział Bink. To mógłby być usypiający eliksir.Humfrey skinął. Gdybym usiłował cię zdradzić, to wyszłoby to na jaw w chwili, kiedy gryf został uleczony powiedział. Strzegłeś się przed zdradą w sposób doskonały.Muszę stwierdzić, że nawetwówczas, kiedy talent zniweczono, radziłeś sobie wspaniale.Bardzo się rozwinąłeś od czasu,kiedy byłeś wyrostkiem. Tak jak i wszyscy wymruczał Bink, wciąż trzymając rękę na mieczu.Jewel opryskała goeliksirem.Rany natychmiast zaleczyły się i znów był silny.Ale podejrzenia w stosunku doDobrego Maga pozostały.12.DEMON XANTH Tędy powiedział Humfrey.Bink udał się za nim, przez cały ten czas trzymając miecz wpogotowiu.Jewel podążyła za nimi w milczeniu, niosąc golema.Nawiasem mówiąc odezwał się Humfrey Crombie nie oszukał cię.Antidotum, któregoposzukujesz leży w pobliżu jeziora, właściwie poza nim.Koral mógłby pomóc ci je uzyskać,gdyby sprawy się ułożyły. Nie interesują mnie łapówki od wroga szorstko odpowiedział Bink. Nie chcesz? zapytała Jewel. Nie chcesz antidotum? Przepraszam.Nie zapomniałem spełnić obietnicy przekonywał Bink. To sprawa zasady.Nie mogę pozwolić wrogowi, by ją podważył choćbym nie chciał obarczać cię dłużej mojąmiłością. Nie obarczasz mnie, Bink rzekła. Nigdy nie widziałam nikogo takiego odważnego, jakty. Ale jednak odtrutka jest nie do zdobycia, toteż nie widzę powodu by cię zatrzymywać dłużej.Przykro mi, jeżeli sprawiłem ci przykrość.Jesteś wolna, możesz odejść!Złapała go za ramię.Bink automatycznie odsunął miecz. Bink, ja.Bink w końcu uległ pożądaniu i pocałował ją.Ku jego zdumieniu oddała mu namiętnypocałunek.Otoczył ją zapach herbacianych róż. Uważaj na siebie, nimfo.Przeżyliśmy niebezpieczną przygodę.Chciałbym, żebyś byłabezpieczna i szczęśliwa ze swoimi kamieniami i pracą, jak zawsze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]