[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Whisky, bez lodu, z samą wodą proszę.Reece wiedział, że Heyderman lubi kobiety bezpośrednie.Tyl-ko raz popełnił błąd, podsuwając mu posępną brunetkę, któraoferowała usługi specjalne.Heyderman wtedy wyszedł.Nie znosiłdewiacji seksualnych.Ta dziewczyna spodobała mu się.Była elegancka i potrafiłasiedzieć spokojnie.Nie znosił kobiet odstawiających cholernytaniec Salome - jak to nazywał - gdy nalewały mężczyznie drinka.- Czy masz coś przeciwko temu, abym napiła się z tobą?- Dlaczego miałbym mieć.W końcu to twoja whisky.Był w złym humorze.Po powrocie do hotelu czuł narastającąirytację, nie potrafił się zrelaksować.Wiedział, jakie jest na toantidotum, więc polecił Reece'mu, aby zaaranżował spotkanie, ioto teraz siedział w mieszkaniu na Mount Street, popijając whi-sky w towarzystwie dziwki za pięćset funtów.- Nie byłeś u mnie nigdy przedtem, prawda? - zapytała.- Za-pamiętałabym cię.Po prostu tak sobie wpadłeś do Londynu?- Zostaję do pojutrza - odparł sącząc drinka.Miała zgrabne kostki i małe stopy.Lubił kobiety o pełnychkształtach, ale nie grube.Gdy poznał swoją pierwszą żonę, przedewszystkim zachwyciła go jej uroda.Eileen miała przejrzystą,68typowo irlandzką cerę i wielkie, szafirowe oczy, przywodzące odrazu na myśl jej celtyckich przodków.Była pełna gracji, krucha idelikatna niczym elf.Pobrali się w miesiąc po poznaniu.Eileenprzyjechała do Południowej Afryki w towarzystwie ciotki i wuja.Opowiedziała Juliusowi, że mieszka z nimi w hrabstwie Cork i żejej rodzice nie żyją.Kształciła się w college'u na nauczycielkę.Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia i po raz pierwszy wżyciu.Stracił już rachubę tych wszystkich dziewczyn, które prze-winęły się przez jego łóżko od czasu, gdy przestał być chłopcem.Zżadną z nich nie pragnął się ożenić.Każda zapowiedz dzwonówweselnych, choćby najbardziej odległych, sprawiała, że natych-miast wyjeżdżał w podróż zagraniczną.Natomiast ta nieśmiała,irlandzka dziewczyna wzbudziła w nim szaloną namiętność.Wtargnął w jej życie niczym złoty lew.Przepych wystawnego we-sela w Johannesburgu, diamenty, którymi ją obsypał, kosztownetoalety, nowy bentley, którego nie odważyła się sama prowadzić,pozycja towarzyska, w jakiej się nagle znalazła - to wszystko oszo-łomiło Eileen.Początkowo nie wiedziała, jak ma się zachowywać.Julius nie przejmował się tym.Pozwolił, aby sama odnalazła sięw nowym życiu.Pozostawał na uboczu, wspierając ją dyskretnie.Był pewien, że dzięki osobistemu urokowi podbije wszystkie ser-ca.I jak zwykle nie pomylił się.On sam był popularny, gdyż po-siadał majątek, a po śmierci ojca miał przejąć ogromne przedsię-biorstwo, natomiast Eileen Heyderman wszyscy kochali.Byłaobdarzona poczuciem humoru i miała otwarte dla wszystkich,współczujące serce.Nie było w niej ani odrobiny próżności.Julius uwielbiał żonę.Ona także go kochała.Oboje przeżylirozczarowanie, gdy ich pierwsze dziecko - córka - okazało się nie-podobne do żadnego z nich.Stella była trudnym, nerwowym niemowlakiem i krnąbrnymberbeciem.Mogłoby się zdawać, że irlandzkie geny zupełniezdominowały jej naturę, nie dając dojść do głosu genom jej ho-lenderskich przodków.Jako dziecko była bardzo ładna,69czarnowłosa, o szafirowych oczach, ale zachowywała się niezno-śnie.Kolorowe niańki rozpuściły ją, nie mogąc sobie poradzić zjej atakami złości.To Eileen wybrała imię Stella.Julius przyzna-wał, że to piękne imię, ale uważał je za zupełnie niepasujące dotej niesfornej dziewczynki.Gdyby była chłopcem, byłby dumny zjego nieposkromionego charakteru.Córki nie rozumiał i jej wy-chowanie całkowicie pozostawił matce.Z kolei Eileen, zaabsor-bowana kolejnymi ciążami, które nieodmiennie szybko kończyłysię poronieniem, scedowała ten obowiązek na niańki.Bardzopragnęła obdarzyć Juliusa synem i nie chciała słuchać żadnychzaleceń lekarzy.Wreszcie po raz kolejny zaszła w ciążę.Jakże ostrożni byliwtedy, jak pełni obaw, aby nie stracić tego cennego dziecka.Obo-je byli przekonani, że tym razem urodzi się chłopiec, dziedzicimperium Heydermanów.Stella bacznie obserwowała rodziców.Czuła się opuszczona,usunięta w cień.Dotychczas to ona królowała w dziecinnym po-koju, a obecnie wszyscy mówili wyłącznie o mającym się urodzićdziecku.Instynktownie nienawidziła tego niewidzianego jeszczestworzenia, które zmusiło jej matkę do pozostawania w łóżku.Także podobny do Boga ojciec nie miał teraz czasu dla Stelli iniemal jej nie widywał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]