[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prawie jej nie widuję, dzisiaj też nic domnie nie napisała.Co mam robić? Jeśli powiem Alanowi, będęmusiała utrzymać ciążę, a jeśli nie.nie wiem, czy potrafię żyć zmyślą, że pozbawiłam go możliwości posiadania własnegodziecka.- Nie powinnaś podejmować teraz żadnych decyzji -stwierdziła stanowczo Patsy.- Potrzebujesz czasu, żebyprzezwyciężyć szok, potem będziesz miała jaśniejszy umysł.Czynadal zle się czujesz?- Raz tak, raz nie, ale jeśli to się będzie utrzymywać, ktoś sięna pewno zorientuje, a ja boję się nawet myśleć, jak to przyjmieMarlene Wyndham.Poza tym jutro mam kolację z MichaelemGrafionem.Jak mam się zachowywać, wiedząc, że za chwilęrozwalę cały serial, i to na samym początku?! Wiem, że to brzmigłupio, ale czuję się tak, jakbym go zdradziła, i w gruncie rzeczytak jest, bo już drugi raz dał mi ogromną szansę, a ja znów jąmarnuję.- Wcale nie musi tak być - pocieszała ją Patsy.-Prawdopodobnie skończy się na usunięciu ciąży, alenie należy działać pochopnie.Jesteś bardzo zdenerwowana, cojest zrozumiałe, ale musisz trochę się zrelaksować.Spróbujmedytacji i napij się ziołowej herbaty.Czy wiesz, co za lekarstwona apetyt ci przepisali?- Nie, ale myślę, że nie powinnam go juz brać.A co z jazdąkonną? W środę wszystkie sceny mam z Silverem.To jakiśkoszmar.Proszę cię, powiedz, ze zaraz się z niego obudzę.- Chciałabym to zrobić, ale obiecuję, że znajdziemy jakieśwyjście.Połóż się wygodnie i nie podejmuj pochopnych decyzji,nie zawiadamiaj Alana i nie zapisuj się do kliniki.Nie trzeba tegorobić ani dziś, ani jutro, mamy jeszcze czas, by się upewnić, czyto jest właściwe rozwiązanie.Rozmowa z Patsy trochę uspokoiła Susannah, odłożyła telefoni położyła się na łóżku.Mimo wewnętrznego zamętu poczuła sięśpiąca, ale przypomniała sobie, że nie miała dzisiaj żadnejwiadomości od Neve, więc podniosła się, żeby wysłać SMS.Martwię się.Gdzie jesteś? Zadzwoń, bo chcę wiedzieć czywszystko w porządku.Neve bezmyślnie patrzyła na otrzymaną wiadomość.Zamknęła się w szkolnej toalecie i siedziała na opuszczonejklapie sedesu.W tym niewielkim pomieszczeniu czuła siębezpieczna, odgrodzona od ludzi i dzwięków z korytarza.Docierały do niej jakieś głosy dziewczyn, które bawiły się ikrzyczały.Było głośniej, kiedy ktoś wchodził do środka, i cichło,kiedy zamykał drzwi.Nie słuchała rozmów, słowa przepływałygdzieś w powietrzu.Przycisnęła dwa klawisze, Okej, i wysłała wiadomość.Siedziała, patrząc na swoją komórkę, i wyobrażała sobie, żefrunie ponad dachami, polami i wsiami i że znajduje się bardzodaleko stąd, razem z mamą, bezpieczna w jej objęciach.Nie chciała myśleć o tym, co się wydarzyło w ostatnimtygodniu, bo sama była wszystkiemu winna i już niczego nie dałosię zmienić.Ani myśleniem, ani płaczem, ani tuleniem się doLoli, która zawsze umiała pocieszyć.Alan powtarzał jej, że właśnie tego chciała, choć mówiła, że tonieprawda, i błagała go, żeby przestał.Ocierał jej łzy i mówił,żeby się nie bała, choć była taka przerażona.Chciała krzyczeć,ale wiedziała, że nikt jej nie usłyszy.Potem chciała pobiec domamy, ale jej nie było.Leżała samotnie na łóżku, wiedząc, żegdyby komuś o tym powiedziała, zniszczyłaby mamie życie.Musiałaby wrócić z Derbyshire, a gdyby gazety dowiedziały się,dlaczego wróciła, cały świat poznałby sekret Neve, i to byłobynajgorsze ze wszystkiego, bo to tylko jej wina.- Wiesz, że tego chcesz - szeptał - więc się nie bój.Nie zrobięci krzywdy.Tak bardzo się wstydziła, że nie potrafiła już rozmawiać zSashą.Chciała być tylko z Lolą.Kiedy oglądały razem telewizję,Neve trzymała głowę na jej kolanach, a Lola gładziła ją powłosach i plecach, jakby strząsała z niej całe zło.Jednak kiedywstawała, czuła, że to zło nadal w niej jest i wiedziała w głębiserca, że nigdy jej nie opuści.- Tamtego wieczoru w łazience - powiedział -chciałaś, żebymcię zobaczył, prawda?Zaprzeczyła, choć to była prawda.Rzeczywiście tego chciała.Wydawało się jej wtedy, że to tylko taka ekscytująca gra, bezżadnych konsekwencji.Teraz już by tego nie zrobiła.- Jesteś równie piękna jak twoja matka - mówił, a onazamykała oczy jak dziecko, które myśli, że stanie sięniewidoczne.Teraz też zamykała oczy, by stać się niewidoczną, ale nadal tubyła.Przytłaczał ją ogromny ciężar.Czuła go w całym ciele: wsercu, w umyśle, w piersi.Ciężar wstydu.- To był twój pomysł, żeby przyjść tu na noc -przypomniał jej -sama widzisz, że tego chcesz.Teraz odczuwasz niepokój, alewszystko będzie w porządku.Nic nie było w porządku i już nigdy nie będzie.Jej mama byław nim zakochana i pewnie wyjdzie za niego, więc zawsze będąmusiały z nim mieszkać.Mama będzie grać w serialu, daleko oddomu, a ona zostanie w Londynie i nie będzie się mogła od niegouwolnić.Powiedział, że jutro odbierze ją ze szkoły, ale niechciała.Wolałaby iść piechotą do Loli albo pojechać autobusem,ale zagroził, że jeśli to zrobi, wyjawi mamie, co się wydarzyło.Wiadomość, że córka ją zdradziła, złamie matce serce.Na wieczornym przyjęciu Susannah przechadzała się wśródzebranych, śmiała się i udawała, że pije szampana.Tak jak sięobawiała, było to trudne przeżycie.Miała uczucie, że koledzyzauważą stan jej ducha, ale pokaz zyskał tak wielkie uznanieprasy, że jej kłopoty zeszły na drugi plan.Teraz cieszył ją sukces.Była oblegana przez dziennikarzy proszącycho komentarze, a nawet całe wywiady do swoich programów.- Susannah Cates to wielkie odkrycie - słyszała, jak jeden znich, przekrzykując gwar rozmów, nadawał relację do swojegostudia w Londynie.- Polecam wszystkim jutrzejszą transmisję oósmej trzydzieści.Na pewno nie będziecie żałować.Strzelały korki od szampana, w powietrzu fruwałykomplementy, wszyscy wspaniale się bawili.Miała wszelkiepodstawy, by poczuć się szczęśliwa, jeśli postara się zapomnieć otej okropnej sprawie.Kilka razy udało się jej dostrzec Michaela Graftona, alezawsze był gdzieś daleko.On też ją zauważył i podniósł swójkieliszek do góry.Kiedy dostrzegła, że idzie w jej kierunku,wzięła pod rękę George'a Bremella i stała przy nim, podczas gdyMichael gratulował obojgu.Potem Marlene zabrała Susannah zesobą, bo wszyscy chcieli ją poznać, a ona była zachwyconamożliwością spotkania tylu ciekawych ludzi.Jej najśmielszemarzenia spełniły się z nawiązką, bo prasa była po jej stronie,przynajmniej na razie.Wiedziała, że to może się zmienić wkażdej chwili, ale dziś i jutro pozwoli sobie na to, żeby cieszyć sięz ich zachwytu.- Słyszałem, że zle się czułaś w zeszłym tygodniu - odezwałsię jakiś głos za jej plecami.Susannah odwróciła się i bardziej ciepło, niż zamierzała,uśmiechnęła do Michaela Graftona.To go zaskoczyło, uniósłbrwi, a ona zaczerwieniła się i roześmiała.- Już wszystko w porządku - zapewniała.- Jakaś przelotnaniedyspozycja, może wirus.- To dobrze.Więc spotykamy się jutro na kolacji?- Oczywiście.Cieszę się na to spotkanie.Popatrzył na niączujnie, jakby podejrzewając, żecoś się kryje za jej uśmiechem, ale ktoś go odwołał i musiałodejść.- Byłam jednocześnie w niebie i piekle - wyznała Patsy, kiedyzadzwoniła do niej ze swojej sypialni.-Ale przeszłam przez to inie zwymiotowałam ani nie zemdlałam, nie ośmieszyłam się,popadając w histerię i płacząc, co bym teraz chętnie zrobiła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]