[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No to do widzenia! Do widzenia!W drzwiach pani Kowalska o mały włos nie przewróciła się przez Lejka, który nadługiej smyczy ciągnął ciocię Andzię. Przyniosłam pięć kilo, piękny towar chrypnęła ciocia Andzia zdyszana.Zamówiłam jeszcze piąć i zapłaciłam.Trzeba będzie jutro odebrać.Cukier przyniosę zaraz zesklepu.Czy masz wagę, bo Janek jadł całą drogę i karmił jeszcze Lejka, więc nie wiem, ilezostało. Mam przepis na konfitury ciocia Andzia opadła na krzesło. Spotkałam natargu Jabłońską, tę, co z mamusią na pensję chodziła.Dała mi swój przepis.Bardzo prosty:dwa kilo na kilo, maczasz każdą wiśnię w spirytusie, robisz syrop, wrzucasz wiśnie& Nic podobnego oburzyła się matka Janka. o syropie mowy nie ma.Sypieszcukier na noc.Bierzesz szpilkę, a jak nie masz szpilki ani miedzianego rondla, to bierzesz kilona kilo.I w ogóle dziś nic nie możemy robić, bo nie mam maszynki do drylowania.I wagi teżnie mam, i w ogóle& To ja już pójdę w kuchni zjawił się Kowalski. Dziękuję za podwieczorek.Czy mam coś powiedzieć mamie? Powiedz mamie uśmiechnęła się radośnie matka Janka powiedz mamie, że unas jutro na obiad będzie zupa wiśniowa, pierogi z wiśniami i kompot z wisien.I że jak chce,to mogę jej dać zupełnie nowy przepis na smażenie konfitur.OD RAZU HAPS! Do Zoo! podskoczył Janek. Do małp zoologicznych, do lwówzoologicznych, do tygrysów i do Kasi. Jak będziemy grzeczni, to pójdziemy powiedział Andrzej zmęczonym tonem.Nie wiesz, że zawsze trzeba najpierw, żebyśmy byli grzeczni, a potem dopiero można pójść. Ja już jestem grzeczny, w tej chwili skakał Janek. Mogę nawet wypić mleko.Mama, dawaj mleko! Nie mam już mleka, wypiłeś całe na śniadanie.Napij się wody powiedziałamatka Janka. Kiedy ja chcę się napić mleka. Nie ma. No to nic nie będę pił. Jesteś niegrzeczny i nie pójdziesz do Zoo.Co ci się stało z tym mlekiem? Kiedy ja chcę wypić mleko, żeby pójść do Zoo.Zawsze mama prosi, żebym piłmleko, a teraz mówi, że nie. Kiedy nie ma już.Napij się herbaty z sokiem. Nic nie będę pił. No macie, a przyrzekałeś, że będziesz posłuszny przez całe rano.Jak nie wypijeszherbaty, to& Wpadł powiedział Andrzej do cioci Andzi. Chciał być grzeczny, to ma.Teraz musi pić, jak mu się nie chce.Ukradniesz mi cukier w kawałkach dla Kasi? A gdzie jest? W szafce, w kuchni, koło okna.Mama go chowa dla gości, a nam daje ten taki jakmąka.Tylko teraz nie możesz, bo tam jest awantura z Jankiem.Może on wcale nie będziemógł pójść.Po chwili zjawił się Janek, czerwony i zły. Brzuch mnie boli, ale wypiłem westchnął. No to chodzmy już.Co żre słoń? Cukier w kawałkach i trawę pouczał go Andrzej. Poczekaj, ciocia Andzianam ukradnie. Ja już znam w kieszeni szepnął Janek. Tata mi ukradł wczoraj.Dałem mu zato wszystko, co było w skarbonce. No to idzcie już, dzieci! Matka Janka stanęła w progu pokoju z szarą torebką wręku. Tu macie cukier dla tego słonia Kasi.I żebyście& Byli grzeczni wrzasnęli chórem. Popatrz, jakie mądre dzieci ucieszyła się ciocia Andzia. No, to już jedziemy iwrócimy na obiad.Pa! Czy pan kiedy karmił słonia? spytał Janek w tramwaju konduktora.Nie było odpowiedzi. Głuchy albo niegrzeczny zdecydował Andrzej. Cicho bądz, bo on jeszcze usłyszy zdenerwowała się szeptem ciocia Andzia. Konduktorzy są zawsze obrażeni stwierdził Janek. Sprzedawczynie wsklepach też.Może mu dać kawałek cukru? E, tam! krzyknął Andrzej. Kelnerki mają pełno cukru i też są bardzo złe.Byłem wczoraj z tatą na lodach wyjaśnił z dumą, rozglądając się czy wszyscy słyszą.Janek był zamyślony. Po czym poznaje się lwa? zapytał po dłuższym czasie. Nie wiem powiedziała ciocia Andzia ale ci pokażę. Jak nie wiesz, to skąd będziesz wiedziała? Bo widziałam na obrazku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]