[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kamera może go przecież jeszcze bardziejspeszyć.140Zapiski JerzegoByliśmy dzisiaj z Joanną w Ustrzykach w kinie na Królowej, obejrzałem ten film zprzyjemnością chociażby ze względu na Helen, potem poszliśmy na kolację dojedynej restauracji, gdzie serwują sushi, okazało się, że Joasia tego zupełnie nie zna.Ja nie byłem zachwycony, bo mam porównanie, jej najbardziej spodobały siępływające wzdłuż baru stateczki.Miałem przez chwilę wrażenie, że jestem tu zcórką, a może nawet wnuczką.Kiedy wracaliśmy, spytałem ją o młodego człowieka, z którym była swego czasu wSiekierezadzie.- Przecież to Olgierd - odpowiedziała.Olgierd.Przynajmniej wiem, jak ma na imię mój konkurent.Pod koniec kwietnia Joanna musiała wyjechać z Har-hajki, zachorowała jej matka.Na miejscu okazało się, że nawet leży w szpitalu, Joanna przesiadywała więc przy jejłóżku, a kiedy kryzys minął, przynosiła domowe rosoły, które gotowała specjalnie dlamatki jej przyjaciółka.Obie panie były wdowami i oczywiście poznały się nacmentarzu, tak się złożyło, że groby ich mężów sąsiadowały ze sobą.Któregoś dnia zadzwonił Glinicki.141Zapiski JerzegoByliśmy dzisiaj z Joanną w Ustrzykach w kinie na Królowej, obejrzałem ten film zprzyjemnością chociażby ze względu na Helen, potem poszliśmy na kolację dojedynej restauracji, gdzie serwują sushi, okazało się, że Joasia tego zupełnie nie zna.Ja nie byłem zachwycony, bo mam porównanie, jej najbardziej spodobały siępływające wzdłuż baru stateczki.Miałem przez chwilę wrażenie, że jestem tu z córkąa może nawet wnuczką.Kiedy wracaliśmy, spytałem ją o młodego człowieka, z którym była swego czasu wSiekierezadzie.- Przecież to Olgierd - odpowiedziała.Olgierd.Przynajmniej wiem, jak ma na imię mój konkurent.Pod koniec kwietnia Joanna musiała wyjechać z Har-hajki, zachorowała jej matka.Na miejscu okazało się, że nawet leży w szpitalu, Joanna przesiadywała więc przy jejłóżku, a kiedy kryzys minął, przynosiła domowe rosoły, które gotowała specjalnie dlamatki jej przyjaciółka.Obie panie były wdowami i oczywiście poznały się nacmentarzu, tak się złożyło, że groby ich mężów sąsiadowały ze sobą.Któregoś dnia zadzwonił Glinicki.141- Jak wygląda sytuacja? - zapytał.- Jest lepiej, mama wkrótce wyjdzie ze szpitala, ale będę musiała tu jeszczetrochę zostać.- To się cieszę - chwilę się zawahał - i wracaj do nas.Do nas, czyli do kogo? pomyślała, a potem przyszło jej do głowy, że on przecież niemógł powiedzieć wracaj do mnie".A gdyby tak jednak powiedział, co by toznaczyło? Jej stosunek do Jerzego przechodził różne fazy - od podziwu, poprzezniechęć, do zakochania.Właśnie tak, wydawało jej się, że jest w nim zakochana, tobyło tej nocy, kiedy odszedł jego pies.Widziała łzy Jerzego, które wcale nieoznaczały słabości.Długo miała potem przed oczyma jego twarz, twarz wzmarszczkach i bruzdach, jednocześnie tak bardzo męską Taką twarz miał naprzykład Sean Connery, który stał się interesujący dopiero, gdy się zestarzał.Toniesprawiedliwe, że kobiety z wiekiem tracą, a mężczyzni zyskują.Więc gdyby jąwtedy zawołał, kto wie, czyby mu o swoich uczuciach nie powiedziała, ale się nieodezwał.Wyjechał.A teraz byli dobrymi przyjaciółmi, lubili ze sobą przebywać, nigdy nie brakowało imtematów i tego głównego, jakim było kino.Jerzy co prawda zarzekał się, że jużdawno przestał być reżyserem i uważa siebie za artystę malarza, nie do końca mujednak wierzyła.142Nieoczekiwanie odwiedził ją tu Olgierd.Kiedy zobaczyła go pod szpitalem, prawienie mogła uwierzyć, że to naprawdę on.- Co tu robisz? - spytała zdumiona.- Czekam na ciebie.-Ale.skąd się tu wziąłeś, skąd wiedziałeś, gdzie jestem?- Od leśniczego, powiedział mi o mamie w szpitalu, a w tym miasteczku jesttylko jeden szpital.- To z ciebie taki Sherlock Holmes - uśmiechnęła się.- Długo czekasz?- Czas jest pojęciem względnym, więc załóżmy, że niedługo - odrzekł.Odprowadził ją pod same drzwi i szykował się do odejścia.- Co ty, nie wejdziesz? - zdziwiła się.- Jechałeś taki kawał, żeby mnieodprowadzić do domu?- Wyobraz sobie, że tak.Jutro rano muszę być na uczelni.Trzymaj się.Patrzyła za nim, jak znika za rogiem ulicy.Zapiski JerzegoDoczekałem się wreszcie nadejścia wiosny, ziemia pachnie tak, jak ją zapamiętałem zpoprzedniego roku, kiedy wędrowaliśmy z Brunonem bieszczadzkimi143ścieżkami i wąwozami.Wydaje mi się czasem, gdy idę na spacer, że widzę go, jakbiegnie w moją stronę.Byłem ostatnio w leśnictwie i poznałem bohatera filmu Joanny, pana Waldemara.Jestdokładnie taki, jak go opisała, to wypisz wymaluj Lennie z Myszy i ludzi.Niedużomówił, a prawdę powiedziawszy, nie odezwał się ani słowem, poza niewyraznymbąknięciem czegoś niezrozumiałego na powitanie.Leśniczy opowiedział mi dokładnie, jak to wszystko wyglądało.Pan Waldek, przejętypowierzoną mu funkcją strażnika łowieckiego, wyruszył na wieczorny obchód polesie.Kiedy zastał na polanie watahę żerującą na martwym jeleniu, zdenerwował się iwystrzelił na oślep.Niestety patrzył pod słońce i nie zauważył nadbiegającej z bokuKatarzyny.Ale dla mnie najciekawsze jest to, co zaszło potem: pan Waldek rzucił sztucer naziemię i podbiegł do kobiety, chcąc jej pomóc, chcąc ją ratować.Nie mógł się jużwycofać, bo wilki utworzyły coś w rodzaju kordonu, czy raczej koła, i biegnąc poobwodzie, uniemożliwiły mu odejście z polany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]